napisał(a) Pudelek » 06.02.2015 20:26
woka napisał(a): Jak to przeżywałem, jak chwaliłem, ...jakie to "cudne". Jednak zauważyłem, że na moich rozmówcach nie robi to żadnego wrażenia.
a co ma piernik do wiatraka, że tak się spytam? nie widzę związku pomiędzy emocjonalnym przeżywaniem bycia w jakimś wymarzonym miejscy czy przygodzie a chwaleniem się "byłem tam" - przecież to zupełnie dwie różne kwestie! Ja, na przykład, generalnie w ogóle nie opowiadam gdzie byłem, dopóki ktoś się mnie sam nie spyta - bo wiem, że większości osób to nie interesuje. Jeśli widzę, że rozmówca jest zainteresowany to mogę opisać, nawet pokazać zdjęcia, ale tylko jeśli ktoś wyjdzie z taką inicjatywą.
Test: podczas gdzieś tam pobytu, będąc "wniebowziętym" należy popatrzeć na inne nieznane osoby.
Na 99,99 % zobaczymy innych bez emocji. Dla nich nasze uniesienie byłoby niezrozumiałe ..... bo przecież (dla nich) nie ma nic szczególnego.
nie wiem w jakie miejsce Ty jeździsz i jakich spotykasz ludzi - ale przeżywających emocje turystów to ja widuję regularnie. Często w miejscach, które mnie dziwią, ale każdy jest inny, więc mogę zrozumieć, że kogoś bardzo ucieszy kolejna lazurowa plaża a inny zachwyci się aleją z palmami...
Więc chyba ciągle trafiam na ten mały promil
A, jak pisałem, innych osób nie słucham i generalnie ma głęboko gdzieś co kto o mnie pomysli i powie
Szkoda życia na przejmowanie się takimi pierdołami.
PS>pardon, że znowu wtrącam się między zdjęciami
PS2>eh, Nowy Jork też mi się marzy... w sumie gdybym musiał wybrać: tylko Wschodnie Wybrzeże i tylko Zachodnie - to miałbym problem. Bo z jednej strony NY, Waszyngton, arcyciekawe muzea, a z drugiej piękne parki narodowe! Ale chciałbym mieć w niedalekiej przyszłości taki problem
Ostatnio edytowano 06.02.2015 20:31 przez
Pudelek, łącznie edytowano 1 raz