Wróciliśmy po auto, a potem ustawiliśmy się w strategicznym miejscu. Następnie poszliśmy do tawerny - od czasu do czasu trzeba przecież
wspomóc Greków w kryzysie.
Tego wieczora smakowaliśmy sałatkę grecką, kalmary i suflaki.
Przy okazji spytaliśmy pana tawernianego, czy nie ma nic przeciwko temu, abyśmy przenocowali tuż obok. Oczywiście, że nie miał... Skoro tak, to do jadła zamówiliśmy także karafkę wina
Póżniejsze rozmowy z naszymi sąsiadami z kamperów wykazały, że co prawda w tawernie zastrzeżeń nie ma nikt (wiadomo – każdy z noclegowiczów skusi się na coś przy okazji
), ale już
właściciele pobliskich kempingów – i owszem!
Z tego powodu właśnie dwa dni wcześniej była policyjna akcja uświadamiająca, że biwakować na dziko nie wolno
! Ostrzeżenie, ale jak się nie posłucha, będzie
kara… W dzień sobie wolno stać gdzie się chce, ale nocą – na kempingi!
Akcja przyniosła jakieś skutki, bo kilka kamperów jednak odjechało na noc z plaży, chociaż.... niekoniecznie na kemping
. Jeden Niemiec także za naszej bytności opuścił teren około godziny 22 i powrócił skoro świt. Pozostałe dwa wehikuły miały to głęboko w nosie. I słusznie
, bo kolejnej kontroli nie było.
My uznaliśmy, że nas sprawa nie dotyczy. Wyraźnego znaku biwakowania przecież nie było, a namiotu rozbijać nie zamierzaliśmy. Kombiakowi do kampera daleko, a parking dla zwykłych osobówek to przecież najnormalniejsza sprawa. Przecież urok plaży można podziwiać także ciemną nocą
.
Spaliśmy oczywiście z otwartym bagażnikiem. Inaczej się nie dało przez całe dwa tygodnie, nie licząc tej nocy w Meteorach i „przejazdowych” na Węgrzech.
Nic nam nie przerywało błogiego snu, spokój i cisza, gdyż nieliczni goście wybyli z tawerny, obsługa zresztą też.
Na plaży był prysznic, obok tawerny dostępny całą dobę kibelek, z boku przy tawernie kranik z wodą, której zapasy można było sobie uzupełniać do woli. W zasadzie w stosunku do kempingu różnica była tylko w braku ciepłej wody. Wieczorem i nocą, bo w ciągu dnia z plażowego prysznica i taka leciała
.
Podaję namiary GPS do ewentualnego wykorzystania przez niebojaźliwych
: 37° 53' 27" N - 21° 6' 40" E
Jak ktoś będzie miał opory, zawsze może na uspokojenie
„zażyć” Melis(s)y.
Tablica przy zjeździe na Złotą Plażę z asfatowej dróżki równoległej do morza: