Zanim poszliśmy zwiedzać miasteczko, rozlokowaliśmy się na kempingu „Nikolas I” .
Być może gdybyśmy trafili na taki moloch, jak oglądany poprzedniego dnia w Zaritsi, to niezależnie od stopnia zagęszczenia odpuścilibyśmy sobie plany na następny ranek i wcale nie zatrzymalibyśmy się na spanie w Palea Epidavros. Miejscówka była jednak sympatyczna i dość kameralna
, a niewielki teren kempingu zajęty w bardzo małym procencie, więc luzik
. Co prawda, najfajniejsze dwa miejsca tuż nad wodą okupowane już były przez dwa kampery, ale to które ostatecznie wybraliśmy, też było zadawalające.
Wszystkie kempingowe parcele znajdują się w cieniu drzewek. Część sanitarna jest spora i bardzo fajnie urządzona, w porównaniu z olimpijską Dianą (chociaż tam też było OK) tu było wręcz ekskluzywnie
, a cena nawet niższa: tu za nasz mini-zestaw zapłaciliśmy 14,5 EUR.
Kemping jest zrzeszony w sieci Sunshine Camping Club Grece, co na każdym następnym odwiedzonym (w danym roku) należącym do sieci kempie skutkuje
rabatem 10%. Dostaje się książeczkę rabatową (z wbitą pieczątką na potwierdzenie pobytu) z wykazem miejsc, które są zrzeszone. Po „uzbieraniu” odpowiedniej liczby pieczątek, są jeszcze jakieś dodatkowe (aczkolwiek raczej symboliczne
) nagrody.
W szczegóły nie wchodziłam, gdyż nie było okazji skorzystana nawet z tych 10%, na „Nikolasie” bowiem skończyła się nasza grecka przygoda z kempingami.
Korzystając z tego, że słońce jeszcze nie zaszło, zaczęliśmy od kąpieli
. Najpierw w morzu obok kempingu, potem pod prysznicem w węźle sanitarnym - raz na jakiś czas fajnie przecież spłukać się „ukropem”
.
Początkowo myślałam, że uda nam się dojść do najwyższego punktu półwyspu i stamtąd popatrzeć na okolicę. Gdy się w końcu zebraliśmy, było już jednak
po zachodzie słońca…
Doszliśmy więc tylko do początku półwyspu czyli do miejsca, w którym znajduje się tzw. mały teatr Epidavros (przez niektórych zwany Muszlą Zatoki Sarońskiej) z IV wieku p.n.e. , odkryty w 1971 …
W czasach antycznych w teatrze odbywały się ceremonie ku czci Dionizosa. Czczono tu także Asklepiosa, Apolla, Herę i Artemidę. Teatr mógł pomieścić 2000 widzów. W czasach rzymskich został gruntownie przebudowany.
W pobliżu teatru wciąż trwają prace wykopaliskowe. Tak samo jest wyżej na półwyspie Nissi, na którego szczycie znajdował się antyczny akropol - dziś w miejscu świątyni Ateny stoi mały kościółek.
W październiku 2011, około 50 cm pod ziemią kilka metrów od teatru w miejscu po dawanej rzymskiej willi, znaleziono taki oto rzymski posąg, pochodzący przypuszczalnie z II w., gdy cesarz Hadrian odwiedził Epidavros:
Fotka z netu:
Archea Epidavros było zasiedlone już w trzecim tysiącleciu p.n.e. Według Homera, w wojnie trojańskiej wzięli udział dwaj synowie Asklepiosa – Podalirius i Machaona, dowodzący 25 statkami z Epidavros.
Nieco na pn. od głównej drogi wiodącej do centrum miasteczka, u podnóży góry Katarahi, można oglądnąć siedem mykeńskich tolosów. Nas one nie skusiły – wystarczył ten o wiele potężniejszy, jaki wcześniej tego dnia widzieliśmy w Mykenach. Nie próbowaliśmy także poszukiwań pozostałości po świątyni Artemidy, która kiedyś stała na szczycie Katarahi.