Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Upalny wrześniowy Peloponez 2012

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.10.2012 17:43

Wojtku, wyobraź sobie że wina przez te dwa tygodnie wypiliśmy :o mniej niż na pięciodniowej rowerowej majówce! Nie było czasu :wink: ...
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.10.2012 18:16

Niedziela, 16 września

Rano pobudka równo ze świtem… To chyba jedyny :oops: dzień (nie licząc startu z Wrocławia), że wstaliśmy od razu. Szybka kąpiel w ciepłej wodzie (no bo nie wiadomo, kiedy będzie taka następna okazja :wink: ) i byskawiczne śniadanko z nielicznych zabranych z domu wiktuałów.

Obrazek

Obrazek

Jedyna nieprzewidziana zwłoka to :roll: konieczność poszukania ciecia od kempingu, który musiał uwolnić z jednego z bungalowów zamkniętą tam :lol: parę naszych rodaków (nawet nie wiemy, kiedy tam się nocą zjawili, tak szybko i twardo zasnęliśmy w naszym autku), którym wyjście z domku uniemożliwiał :oczko_usmiech: złamany w zamku klucz.
A mogli wyjść przez okno :wink: , przecież nie było wysoko! Widocznie nie mieli aż takiego parcia na pęcherze, skoro czekali przy oknie, aż my się obudzimy i ich uratujemy :D
Para też się wybierała na Peloponez, tyle że zwiedzanie planowała rozpocząć z innej strony, niż my. Nigdy jednak nie natknęliśmy się na siebie…

Obrazek

Granicę węgiersko-serbską Röszke / Horgoš przekroczyliśmyy rano o godzinie 8-mej. Na przejściu byliśmy jedyni :) , więc nie straciliśmy ani chwili cennego czasu. Pusto na drodze było aż do Nowego Sadu, potem trochę się zagęściło, ale w porównianiu z drogą powrotną był luzik. Tyle, że :roll: nudno… Gdyby nie kilka forumowych relacji, uznałabym Sebię za kraj nie nadający się na zwiedzanie. Wiem, że nie jest to prawda, być może kiedyś uda mi się przekonać o tym w realu, ale w czasie tegorocznej podróży nie dalismy temu szans…

Postój gdzieś przez Niszem – kawka własna :) .

Obrazek

Obrazek

Opłaty na czterech bramkach wyniosły kolejno: 3 – 2,5 – 6,5 – 2 euro.

Ciekawsze krajobrazy 8) zaczęły się dopiero po „zwinięciu” autostrady, ale do granicy z Macedonią nie zatrzymaliśmy się już ani razu. Na granicy kolejka nie była duża, ale i tak zeszło nam tam około pół godziny…

Obrazek

W Macedonii dopadła nas :mrgreen: ulewa. Najbardziej lało w górach koło Veles, tam gdzie autostada rozdzielona jest na dość znacznie od siebie oddalone nitki…
Przez moment zastanawialiśmy się, czy w związku z tą ulewą :? nie zrezygnować z odbicia na boczną drogę przez Prilep i Bitolę i w rejon Meteorów jednak nie dotrzeć jak najdalej autostradami. Zwyciężyła opcja, że :idea: przy bocznej drodze, nawet w deszczu, łatwiej będzie znależć ewentualny nocleg jeśli uznamy, że nie damy rady dojechać aż tak daleko, jak byśmy chcieli…

Koło Gradisko porzuciliśmy więc autostaradę Aleksandra Macedońskiego (opłaty na trzech bramkach wyniosły odpowiednio: 0,90 – 1,00 – 0,90 euro) i ruszyliśmy w stronę Prilepu. Droga wspinała się :roll: coraz wyżej, najpierw minęliśmy jakieś wioski, a przy nich stragany z południowymi owocami :P , których tak byliśmy spragnieni… Ślinka leciała nam aż na kolana, ale nie mieliśmy wymienionych żadnych denarów… Może gdyby nie lało, to jednak zatrzymalibyśmy się i próbowali zapłacić eurakami, ale jakoś nie chciało nam się wychodzić z suchego i ciepłego auta, nawet na siusiu.
Wyżej były już tylko góry, padało może ciut mniej, ale mgła była taka, że :roll: nic nie było widać dalej niż na dwa metry. Koszmar! A mogłoby być tu tak pięknie jak u Małgosi i Pawła…

Zjechaliśmy do centrum ładnie położonego Prilepu, ale samo miasto nas nie zachwyciło. Pewnie dlatego, po wyciągnięciu denarów ze ściany, na jedzonko postanowiliśmy podjechać nieco dalej - do Bitoli.

Obrazek

Decyzja była słuszna, gdyż tuż przed Bitolą chmury zaczęły się nieco podnosić :) i po samym mieście mogliśmy pochodzić bez kurtek przeciwdeszczowych :D .
Ostatnio edytowano 07.10.2012 20:41 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 04.10.2012 19:04

dangol napisał(a):Ciekawe, czy ktoś od forumowiczów, kto w tym czasie wypoczywał nad Jadranem, ma ustrzeloną jakąś złomową fotkę?

Fajna fura :wink:

Jak miło że chcieliście naszą trasę wykorzystać :) , szybka to ona nie jest, no ale jakoś się już przyzwyczailiśmy... Koło latarni widzę jednak jechaliście :) , ja teraz parę km wcześniej skręcam w prawo i potem na małym rondzie też w prawo, wtedy skraca się drogę i wyjeżdżą koło centrum handlowego w Uherskich...
A słowacka "2" zawsze jest całkiem pusta, w tym roku nawet się okazało, że na sporym odcinku położono nowy asfalt 8O

dangol napisał(a):Postój gdzieś przez Niszem

Ale zmyślny parawan na kuchenkę :lol: :D
Niestety, w tym roku dość często przy gotowaniu obiadów porządnie nam wiało... wykorzystywaliśmy wtedy do ochrony butli napotkane budowle :wink: , albo auto + nasze plażowe maty :lol:

dangol napisał(a):Gdyby nie kilka forumowych relacji, uznałabym Sebię za kraj nie nadający się na zwiedzanie.

Jak dobrze, że mamy to forum :wink:

Pozdrawiam :D
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 04.10.2012 19:26

No ładnie. A ładne to nade wszystko kanciate volvo.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 04.10.2012 20:13

FUX napisał(a):A ładne to nade wszystko kanciate volvo

Nieważne, czy ładne. Najważniejsze, że wygodnie się w nim śpi :)

kulka53 napisał(a): Ale zmyślny parawan na kuchenkę

Ma jedną wadę - nie wszędzie da się wbić w grunt. Jakoś jednak sobie z tym radziliśmy :wink:
Dzięki za link do ustrzelonej złombolowej fotki :)
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.10.2012 16:01

Bitolę pokazał już kiedyś na cropli RobCro...
Nasze zdjęcia nie są ładne (chociażby ze względu na ponurą aurę i późną godzinę), ale dla relacyjnego porządku :wink: trochę ich jednak zamieszczę.

Bitola to jedno z większych miast Macedonii, ale gdybym tego nie wyczytała w przewodniku, nigdy bym na to nie wpadła :wink: . W czasach słowiańskich był to ponoć :o trzeci pod względem znaczenia ośrodek na Bałkanach po Konstantynopolu i Salonikach…

Spędziliśmy w mieście zaledwie około godziny, w tym część czasu przeznaczona była na szybki obiadek.
W żaden więc sposób nie mogę powiedzieć, że udało mi się zwiedzić Bitolę oraz poczuć jej klimat, chociaż małą kapkę tego ostatniego jednak udało się łyknąć…

Obrazek

Spacer ograniczyliśmy do części długiego deptaka Širok Sokak - od jego krzyżówki z ulicą z ruchem samochodowym po plac Magnolia i miejski skwerek. Deptak nosił dawniej nazwę Maršala Tito …

Obrazek

Obrazek

Żadna z knajpek przy deptaku (z dość hałaśliwą i mało klimatyczną muzyką – nie wiem, czy to reguła, czy trafiliśmy pechowo?) nie skusiła nas, chociaż spora część mieszkańców miasta właśnie tu spędza niedzielne popołudnia. My przysiedliśmy dopiero w pobliżu małego parku :) .

Obrazek

Na powyższym zdjęciu widać stojący przy deptaku katolicki kościół pw. Serca Pana Jezusa – pierwotnie neobarokowy z 1870 r., obecny neogotycki z 1909 r. (poprzedni spłonął w 1900 r.) z młodszą dzwonnicą (1838-1940).
Bitola to miasto wielu religii (a przynajmniej takim było kiedyś), o czym mogliśmy się przekonać podczas tego krótkiego spaceru, widząc w niewielkiej odległości od siebie także świątynię otodoksyjną i muzułmańskie meczety…

Obrazek

Bliżej Širok Sokak, chociaż już przy placu Magnolia, stoi meczet Yeni zbudowany w latach 1558-1559 z inicjatywy sędziego Mehmeda Efendi. Budowlę na planie kwadratu wieńczy kopuła wysokości 19 m, minaret ma wysokość 39 m. Wewnątrz obecnie mieści się galeria sztuki, ale nie zaglądaliśmy tam…

Obrazek

Dalej widać meczet Ishak zbudowany 1506-1509 dzięki kadiemu Ishakowi Çelebi Ibn Isa. Kopuła ma średnicę 26 m, minaret wysokość 45 m.

Obrazek

Oprócz meczetów, o tureckiej historii miasta świadczy też kryty bazar Bezisten oraz znajdująca się za nim dawna turecka dzielnica. W Bitoli działała także akademia wojskowa, w której :idea: uczył się Mustafa Kemal czyli Atatϋrk…
W niedzielne popołudnie na bazar nie było po co się wybierać :( , może kiedyś jeszcze nadarzy się okazja zaglądnięcia w te strony, to uzupełnimy pominięte teraz miejsca :) .
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.10.2012 16:07

Obrazek

Plac Magnolia i stojący nań 8,5 metrowy konny pomnik Filipa II Macedońskiego, założyciela miasta – a konkretnie starożytnej Heraklea Lyncestis, ruiny której (miasto zniszczone zostało przez trzęsienie ziemi w 518 r.) znajdują się na południowych obrzeżach współczesnej Bitoli. Nie było niestety szans na zaglądnięcie tam :( …. Wielka szkoda, bo ponoć tamtejsze wielobarwne mozaiki zachowały się świetnie!

Obrazek

Tuż obok pomnika znajduje się fontanna ze Słońcem z Werginy – stylizowanym wieloramiennym słońcem (a może gwiazdą?), zdobiącym m.in. odnalezione w Wergnie (położonej na terenie Grecji – kiedyś to miejsce opisały Kulki ) sarkofagi starożytnych macedońskich władców, w tym wspaniały larnaks Filipa II.

Zarówno Grecja jak i Macedonia uważają słońce z Werginy za swój symbol narodowy, z tym że w Światowej Organizacji Własności Intelektualnej zastrzeżony jest jedynie dla Grecji i takie słońce na niebieskim tle jest godłem współczesnej Macedonii – regionu Grecji. Uznanie przez parlament Macedonii za oficjalny symbol narodowy słońca z Werginy na czerwonym tle wywołało protesty Grecji, zmieniono więc stylizację symbolu na fladze państwowej, ale czasem starsza wersja flagi też się pojawia :wink: . Z kolei w greckiej Macedonii spotkaliśmy się z napisami na samochodach, że :roll: cała Macedonia jest grecka!

Fotka z netu: Obrazek

Środek skwerku przy placu Magnolia zajmuje Saat Kula – wieża zegarowa wysokości 32 m, historią sięgająca XVI wieku, w obecnej formie od ok. 1830 r.

Obrazek

Przysiedliśmy przy stolikach jednej z knajpek przy placu Magnolia. Na wewnętrznym dziedzińcu knajpki jest co prawda ładniej, ale siedząc przy ulicy mogliśmy obserwować orszak weselny zmierzający do pobliskiej cerkwi oraz słuchać hałaśliwej (ale fajnej, z klimatem) tureckiej muzyki. „Orkiestra” zmierzła pod cerkiew - wyglądało na to, że liczyli na hojne datki weselnych gości :wink: .

Za naprawdę niewielkie pieniążki kupiliśmy sobie gulasz i jakieś małe danie z owczego sera. Może nie było to typowe macedońskie jadło, ale czekało się na to króciutko, a my czasu mieliśmy niewiele, a chcieliśmy jeszcze zaglądnąć do cerkwi.

Obrazek

Obrazek
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.10.2012 16:11

Cerkiew św. Dymitra znajduje przy uliczce 11 Oktomvri odchodzącej od placu Magnolia tuż przy knajpce, w której siedzieliśmy.

Obrazek

Świątynia została zbudowana w 1830 r. ze składek mieszkańców, po uzyskaniu stosownego zezwolenia od Turków. Wygląd zewnętrzy pewnie dlatego jest raczej skromny, a dzwonnica została dobudowana dopiero w 1 poł. XX w.

Obrazek

Trzynawowe wnętrze za to jest impomujące, ma wymiary 36 * 34 m i wysokość 10 m.
W 1997 r. nakręcono tu kilka scen do filmu „Peacemaker” w którym główne role grali Nicole Kidman i George Clooney.

Fotka z netu: Obrazek

Podłoga w cerkwi znjaduje się poniżej poziomu gruntu, pewnie dzięki temu powierzchnia świątyni była większa, niż to wynikało z uzyskanej od Turków zgody na budowę…

Obrazek

Główny drewniany rzeźbiony ikonostas z poł. XIX wieku ponoć jest największym na całych Bałkanach!
W cerkwi znajdują się też starsze ikony (1 poł. XVIII w.) i złocone figury z 1735 r.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 05.10.2012 18:38

Całkiem sporo udało się Wam zobaczyć w Bitoli przez tę godzinę :idea:
I nawet na ślub trafiliście :)

PS. Wergina... wnętrze grobowca robi wielkie wrażenie :idea:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.10.2012 20:10

kulka53 napisał(a): Całkiem sporo udało się Wam zobaczyć w Bitoli przez tę godzinę

Zwiedzanie w stylu japońskim :wink:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.10.2012 20:57

Z Bitoli wyjechaliśmy około godziny 18:30. Jeszcze przed opuszczeniem Macedonii, na przydrożnym straganie kupiliśmy wreszcze trochę owoców :P - arbuza, melona, kiść słodkich winogron…

Potem już po ćmaku wjechaliśmy do Grecji przez puściutką :) granicę. Drogą nr 3 przez Florinę dotarliśmy do wygodnej A27 wiodącej w pobliżu Ptolemaidy aż do autostrady A2 koło Kozani. Niestety, całą drogę :x padał deszcz, a tuż przed Kozani zaczął przybierać na sile, w rejonie Greveny już :roll: lało jak z cebra!

Plan był taki, aby właśnie w rejonie Greveny zjechać z autostrady na boczną drogę nr 15 w kierunku Meteorów, znajdując sobie po drodze jakieś przytulne :) miejsce na nocleg. Tyle, że po ciemku i w ulewie jakoś :? nie bardzo widzieliśmy mozliwość pozytywnego efetu takich poszukiwań… Zdecydowaliśmy się pojechać autostradą trochę dalej i zjechać dopiero na drogę nr 6, przez co "bokami” miało być krócej. Jeśli nie trafilibyśmy na stosowne miejsce do przespania się na dziko, to w grę wchodził kemping w Kastraki…

Jadąc przez tunele Via Egnatii co chwilę przeżywalismy szok, wyjeżdzając z suchego miejsca wprost „pod rynnę”. Wycieraczki :roll: nie wyrabiały się ze zbieraniem wody z szyby, nasza koncentracja po długiej podróży też zaczęła szwankować… Pewnie to był powód, że :mrgreen: przegapiliśmy zjazd z autostrady i pojechaliśmy za daleko!

Hmmm…. Co teraz?
Na dokładkę jechaliśmy już na resztce paliwka(ostatnie tankowane było jeszcze na Węgrzech), a stacja przy autostradzie była zbyt daleko, by się zapuszczać aż tam i potem wracać.
Jedyną większą miejscowością „na mapie”, do której można było szybko zjechać, było Metsovo. Naiwne sądziliśmy, ze znajdziemy tam otwartą stację paliw…

Samego wjazdu do Metsova jednakże nie żałujemy :) , chociaż nocą nie mieliśmy takich wspaniałych widoków jak Kulki za dnia. Wąskie spadziste uliczki i oświetlone knajpki tuż przy nich bardzo nam się podobały :D . Szkoda tylko, że strugi deszczu nie pozwoliły na wieczorny spacer… Knajpki kusiły :wink: , ale przecież nie byliśmy głodni! Jakiż więc był sens tam przysiadać? Może po to, aby :idea: przy ciepłej herbatce wyciągnąć mapę i pomyśleć, co dalej? Na rozwiązanie takie wpadliśmy jednak :roll: zbyt późno, bo w momencie, gdy wszędzie zbierano się już do zamknięcia knajpek i nie wpuszczano kolejnych gości. Cóż, według greckiego czasu było już przecież po 22-giej…

Z Metsova do „naszej” drogi wróciliśmy autostradą. Na bramce zażyczono sobie od nas 2 euro. Ciekawe, że gdy jechaliśmy za pierswzym razem od strony Greveny, nikt :o niczego od nas nie chciał, pomachali aby przejeżdżać…

Tym razem już bezbłędnie :) trafiliśmy na nasz zjazd koło Panagii. Jadąc dalej, nocą i wciąż w deszczu, zupełnie nie zdawaliśmy sobie sprawy z przepaścistości sporej części trasy, jaką podążaliśmy w stronę Kalambaki.
Niecałe 20 km od celu (koło wioski Orhovouni) :roll: daliśmy jednak za wygraną, bo auto jechało już naprawdę niemalże :mrgreen: na oparach, a akurat trafiliśmy na stację paliw :wink: . O tej porze rzecz jasna zamkniętą :lol: , wszak była 23:30… Z boku pod drzewkami był jednak sympatycznie wyglądający pusty parking :D . Miejsce osłonięte od wiatru idealnie nadawało się na nocleg :wink: . Pomiędzy strugami deszczu szybko przerzuciliśmy zbędne klamoty pod i na przednie siedzenia i położyliśmy się spać w naszym suchym i ciepłym bagażnikowym łóżeczku. Przed zaśnięciem był jeszcze melonik :P , a potem już zasłużony odpoczynek z deszczową kołysanką w tle...

Trasa (dzień 2) wyniosła 1038 km:

Obrazek

A – Röszke, B – Prilep; C – Bitola ; D – Metsovo ; E – Orthovouni (Kalambaka)

Czas przejazdu: Röszke 7:50 – Nowy Sad 9:05 – Belgrad 10:00 – Nisz 12:30 – Leskovac 13:00 – Vranje 13:45 – granica serbsko-macedońska 14:15-14:40 – Skopje 15:00 – Veles 15:25 – zjazd z autostady 15:40 – Prilep 16:45 – Bitola 17:20-18:30 – granica macedońsko-grecka 18:55 (+ 1 godzina zmiana czasu, dalej czasy będę podawać „po grecku”) – Metsovo 22:15-22:40 – nocleg koło Orthovouni (ok. 18 km od Meteorów) 23:30
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 06.10.2012 11:51

dangol napisał(a): Mam nadzieję, że :idea: z Twoja nogą coraz lepiej i nowa dolomiciańska relacja lada dzień wystartuje.

Ano lepiej ... teraz pozostało być tylko cierpliwym, a później rehabilitacja.
Co do relacji to być będzie ! ... czy szybko ? ... myślę , że w końcu się do niej zabiorę. 8)
Na razie porządkuję fotki, ciut ich jest.

dangol napisał(a):Niecałe 20 km od celu (koło wioski Orhovouni) daliśmy jednak za wygraną, bo auto jechało już naprawdę niemalże :mrgreen: na oparach, a akurat trafiliśmy na stację paliw . O tej porze rzecz jasna zamkniętą , wszak była 23:30… Z boku pod drzewkami był jednak sympatycznie wyglądający pusty parking :

... dobrze, że apartament mieliście z sobą ! ;) :)


Pozdrawiam.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 06.10.2012 14:32

mariusz-w napisał(a):
dangol napisał(a): Mam nadzieję, że :idea: z Twoja nogą coraz lepiej i nowa dolomiciańska relacja lada dzień wystartuje.

Ano lepiej ... teraz pozostało być tylko cierpliwym, a później rehabilitacja.
Co do relacji to być będzie ! ... czy szybko ? ... myślę , że w końcu się do niej zabiorę. 8)
Na razie porządkuję fotki, ciut ich jest.

Jak zaczniesz rehabilitację to tym bardziej nie posiedzisz. Czyżbyś teraz nie przesiadywał w domu na L4 a dzielnie poruszał się na wydłużonych rękach?

dangol napisał(a):Czas przejazdu: Röszke 7:50 – Nowy Sad 9:05 – Belgrad 10:00 – Nisz 12:30 – Leskovac 13:00 – Vranje 13:45 – granica serbsko-macedońska 14:15-14:40 – Skopje 15:00 – Veles 15:25 – zjazd z autostady 15:40 – Prilep 16:45 – Bitola 17:20-18:30 – granica macedońsko-grecka 18:55 (+ 1 godzina zmiana czasu, dalej czasy będę podawać „po grecku”) – Metsovo 22:15-22:40 – nocleg koło Orthovouni (ok. 18 km od Meteorów) 23:30


Z telefonu komórkowego mogłaś spisać te czasy czy masz swoje inne sposoby ? Notatki na bieżąco?

Nigdy nie przestawiamy zegarków, nie zmieniamy czasu na miejscowy. Na bieżąco ustalamy jaka jest tubylcza godzina co sprawdzamy gdy zastajemy zamknięte drzwi do monastyru a który widzieliśmy otwarty. :(
Specjalnie to utrudnieniem nie jest - trzeba zapamiętać tylko godzinę odjazdu promu. Znacznie trudniej byłoby kolejne dwa razy dostosowywać się do zmiany czasu. Wystarczą nam 2-krotne zmiany czasu te które zmieniają nam godziny pracy, dojazdu i snu.

Raz spaliśmy na dużym parkingu przy stacji benzynowej. Umieściliśmy się w bezpiecznej odległości od stacji żeby nam podjeżdżające w nocy tiry nie przeszkadzały. Pobudkę zrobiły nam odkurzacze przed 4 nad ranem. Wrrrr. Sprzątanie. To było jednak nawet dla nas zbyt wcześnie.
Ciekawe jak się spało i jak długo?
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 06.10.2012 17:36

Czasy i l licznik auta wpisywałam w notatkach telefonu. Początkowo dość skrupulatnie, potem... jak mi się przypomniało :wink:. Stan licznika notowałam zawsze rano przed odjazdem w kolejną trasę.
Czas w swoim telefonie przestawiam, gdyż w Grześka telefonie przestawia się automatycznie, więc bez sensu byłoby, gdybym u siebie miała inaczej. Nie zmieniam tylko czasu w aparacie.

Przy dużej stacji paliw spaliśmy tylko raz, konkretnie w drodze powrotnej już na Węgrzech.
Ta pod Kalambaką była mała, a ruch przy drodze zarówno nocą jak i o poranku, znikomy :) . Spało się wiec świetnie :) :D , chociaż pewnie duży wpływ na to miało także zmęczenie długą trasą. O której wstaliśmy? O tym już w kolejnym odcinku :wink:
Renatka66
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 306
Dołączył(a): 04.11.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Renatka66 » 07.10.2012 11:50

Witam Danusiu.
Nie miałam jakoś nigdy okazji ujawnić się w Twoich relacjach, ale muszę przyznać, że jestem stałą czytelniczką. Wędrowałam w poprzednim roku z Wami po Rumuni, a w tym na pewno będę po Grecji. :D
Razem z KULKAMI będziecie umilać mi jesienne wieczory i inspirować mnie do przyszłorocznego wyjazdu.
Może waszym szlakiem? Mam nadzieję, że nie zostanę posądzona o plagiat :D
Pozdrawiam i życzę miłej pracy w pisaniu wspomnień.
Renata :papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Upalny wrześniowy Peloponez 2012 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone