napisał(a) Roland90 » 18.07.2014 11:49
Podziwiam za dwie rzeczy :
1. Wyjazd taki samochodem.
2. Opanowanie w takiej sytuacji .Ja bym chyba sobie w łeb strzelił bo po pierwsze łatwo wpadam w furie , łatwo się poddaje i wbrew wszelkim pozorom jestem dosyć słaby psychicznie.
Znajomy namawia mnie na wyjazd do Cro poczciwą ponad 20 -letnią Favoritką. ( w stanie idealnym tylko 50tys. przebiegu od nowości) . Takie wyjazdy takimi samochodami mają swój klimat ale sa to raczej wyjazdy podwyższonego ryzyka.
Co do kwot moim zdaniem naciągactwo po całości , ale tak jest zawsze nawet w Polsce. Przykład koledze w drodze nad morze w okolicach Poznania zepsuł się samochód , zajechał do warsztatu. Do wymiany przewód od chłodnicy , z racji ,ze warsztaty zamknięte , poratował ich nakładając na niego kawałek innego(przypominającego takiego od węża ogrodowego) ściągając go opaską .Kwota do zapłaty 2000zł (słownie dwa tysiące złotych). Po awanturze został wystawiony rachunek .Kolega praktycznie został bez kasy na wakacje pobyt z dwóch tygodni skrócił się do ledwie tygodnia . Także tutaj nie można generalizować,że inne nacje to naciągacze a my cacani .
A co do mnie to jestem pewny ,że jakimkolwiek autem bym się nie wybrał to i tak będą po drodze z nim problemy.
Nie potraktujcie tego jako złośliwość, ale lubię czytać o takich pechowych sytuacjach bo wiem ,ze mnie po drodze spotkają i przynajmniej będę mógł sobie powiedzieć .Nie tylko mnie takie rzeczy spotykają. Pozdrawiam