Żona czasem zerknie na relację, więc pewnie będzie mile połaskotana pozytywnymi opiniami o jej ulubionym stroju - SUKIENKACH
Tym bardziej, że do pracy chodzi - ze smutkiem - w spodniach
Wracając do relacji...
Nieubłaganie zbliżał się termin powrotu
Kończyło się słodkie leniuchowanie, spacery brzegiem morza i oglądanie zachodów słońca, GDY SŁOŃCE ZACHODZI PO PRAWEJ STRONIE (!!! - od Świnoujścia, poprzez Międzyzdroje, Sarbinowo, Mielno itd. słońce zachodzi PO LEWEJ
) Ostatniego dna pobytu, nauczeni latami przez rodziców sprzątnęliśmy apartament, wynieśliśmy śmieci i udaliśmy się na recepcję, aby zgłosić chęć oddania kluczy (no i odebrania "rezydencji"). Na to Pan Recepcjonista dziękuje nam i życzy miłej podróży. Wyjeżdżamy na drogę Umag -Savudrija i ... 200 metrów dalej zjeżdżamy z niej i parkujemy samochód na łące za basenem
Niestety... W ostatnim dniu Chorwacja żegna nas zachmurzonym niebem i wietrzną, nieprzyjemną pogodą. Nieprzyjemnie na leżakach, nieprzyjemnie w wodzie - wsiadamy w samochód i robimy objazdówkę po okolicznych wsiach. Żona oczywiście ogląda roślinność
Ja też, ale jak już zauważyliście, prawdopodobnie potrafię tylko trafić dobrze z ... trawą i mleczem (a i to nic pewnego)
Skuszeni napisem GRAPPA, jedziemy jakąś polną drogą, aż docieramy na jakieś agroturystyczne(?) gospodarstwo. Po kilku próbach trąbienia samochodem, krzyczenia i dzwonienia do drzwi, otwiera nam gospodyni, z którą ustalam warunki zakupu miejscowej odmiany specjału. Nie było łatwo - Pani sprawiała wrażenie, że do wczesnych godzin porannych "degustowała" - może też i dlatego nikt więcej z domu nie wyszedł. Ale OK, wchodzę do destylarni, gdy wtem gospodyni ze starej beczki z deszczówką wyjmuje 1,5-litrowe, puste butelki po mineralnej i chce nalewać. Jak to żona zobaczyła, to wydała szybko komendę "ODWRÓT!". Szybko podziękowałem i uciekliśmy
Podejrzewam, że nasza sprzedawczyni po południu zastanawiała się "Był tu ktoś, czy mi się przyśniło"
Kawałek dalej, trafiliśmy na punkt sprzedaży wina przy drodze (coś, jak u nas stały krasnale). Duży wybór, miły sprzedawca, potargowaliśmy się, zakupiliśmy chyba 7 czy 8 butelek (część miała być dla nas, ale ostatecznie wszystko wydaliśmy
).Na miejscu pan miał część,a po resztę skierował na na inną drogę, obiecując, że zadzwoni do tamtego sprzedawcy. I rzeczywiście - w drugim punkcie tylko odebraliśmy resztę i ... TAK ... ruszyliśmy w drogę powrotną...
- To jedno zapamiętałem jako Opuncję (?)
- Albo to...
- Tej sukienki jeszcze nie było :)
- Jedno z ostatnich zdjęć z Chorwacji...