Kolejny dzień, to odpoczynek po wycieczce, laba na basenie od rana do obiadu i przeglądanie informacji z kraju. Rozmowy z rodzicami, którzy zwiedzają Crikvenicę, wyspę Krk i odpoczywają w Dramalj.
Na powyższych zdjęciach jest widok z basenu w stronę Umag i w stronę "skałek". Na widocznych łąkach w weekendy rozkładają się dziesiątki/setki miejscowych rodzin - wygląda to trochę jak Woodstock
- Baseny
- Za Andrzejem scena "od tyłu"
Znalazło mi się też zdjęcie, jak zespół tanecznych po występie wyszedł jeszcze raz podziękować
Po południu, po obiadku decydujemy się wybrać na plażę koło półwyspu. Andrzej powoli myśli już tylko o internecie, a Pati - stwierdziwszy, że ta plaża jej się nie podoba, bo panowie jak chodzą, to tak "im zwisa" (sorry, taka sytuacja
) - przyłącza się do niego. Ustalamy, że oni zostają WŚRÓD DRZEW (mówiłem, że o nich jeszcze napiszę
), a my idziemy na plażę. Tym razem oboje korzystamy ze słońca w - nie ma co ukrywać - tej nowej dla nas sytuacji... Prawdę powiedziawszy - trochę cieszymy się, że dzieci zajęły się internetem, bo dzięki temu nie spoglądamy co chwila na zegarek i opalamy się do naprawdę późnego popołudnia (słońce zaczyna chować się za horyzontem). Ten dzień relaksu jest naprawdę fenomenalny: wspominamy wycieczkę z poprzedniego dnia i snujemy plany na następne wyjazdy...
Parę uwag odnośnie tej plaży:
plaża - jak pisałem - jest i przed, i za półwyspem.
Przed - towarzystwo mieszane (nudyści i topless), za - raczej już całkiem naturystyczna. My zostaliśmy przed półwyspem, będąc "naturystyczną" mniejszością. Następnego dnia odwiedziliśmy drugą część.
Z ośrodka Katoro dużo osób przechadza się na półwysep, więc spacerują przez tą pierwszą część plaży, co może być nieco krępujące.
Od lasku (gdzie wypoczywający - w tym nasze pociechy - zostawiają samochody lub szukają cienia) plaża oddzielona jest nasypem (jak nasze wały przeciwpowodziowe) wysokości około 1,5 m i szerokości 1m porośniętym krzakami.
Sama plaża jest żwirowo/"kamionkowa", za półwyspem w morzu piasek i (małe)skały/(nieduże)głazy (pod powierzchnią - TRZEBA UWAŻAĆ!!!). Natomiast PRZED półwyspem - NAPRAWDĘ PIASEK W MORZU JAK W BAŁTYKU!!!!!!!
Przeleżawszy bez stroju około godziny w piekącym słońcu wchodziłem do tej wody jak do zupy, za bardzo nawet nie czułem zmiany temperatury (daleko w głąb morza jest płytko). Jak ktoś będzie w Umag/Katoro/Zambratiji - POLECAM się tam choć na chwilę wybrać.