napisał(a) auganov » 02.06.2013 18:28
spri poniżej przedruk z gazeta.pl moich spostrzeżeń z podróży na Krym w 2012r.
Na Krymie byłem w okresie 04-22 lipca 2012r. Pojechałem tam samochodem typu kombi z żoną i dorosłym synem. Mieszkamy pod Poznaniem, granicę z UA przekraczaliśmy w Korczowej i zajęło nam to 15 minut. Do Lwowa dotarliśmy wieczorem i przenocowaliśmy w zarezerwowanym wcześniej nowym (po EURO 2012) hoteliku w cenie po 110 UAH/os. Na drugi dzień - zwiedzanie Lwowa, a na wieczór dojazd masakryczną drogą do Kamieńca Podolskiego i tam nocleg. Trzeci dzień to zwiedzanie twierdzy, krótka wizyta na miejscowym bazarze i powrót na cywilizowaną trasę przez Chmielnicki i dalej Winnicę i Umań do Pervomajska na nocleg. Na czwarty dzień po południu dotarliśmy do naszego celu jakim w moich założeniach miał być kurort Sudak, jednak to co zobaczyliśmy położyło nas na łopatki zamiast powalić na kolana jak to mawia moja żona. Tysiące stłoczonych ciał na plaży podzielonej siatką i różnego rodzaju płotami na płatne sektory, do tego obskurne betonowe mola. Decydujemy się na położony kilka kilometrów dalej Nowy Świat, chociaż wiem, że jest to miejsce odpoczynku rosyjskich i ukraińskich elit, co wiąże się z wyższymi cenami. Na miejscu za 400 UAH/dobę wynajmujemy czyściutkie klimatyzowane mieszkanie w bloku. Mamy do dyspozycji jeden duży pokój z dwiema kanapami gdzie mogło spać 6 osób, kompletnie wyposażoną kuchnię, balkon, dobrze urządzona łazienkę i 300 m do plaży. Spędziliśmy tam 11 nocy wyjeżdżając w tym czasie do Sudaka zwiedzić Twierdzę Genueńską i na Kercz do miejscowości Kurortne nad morze Azowskie (woda +28 stopni) oraz do Jałty. Wracaliśmy przez Sewastopol zwiedzając bazę podwodnych łodzi i Bakczysaraj gdzie wstąpiliśmy do stolicy Chanów Krymskich. Po noclegu w Chersonie dotarliśmy do Republiki Naddniestrza (wrażenia z przejazdu przez ten nieuznawany przez nikogo kraj nadają się na odrębną relację) i dalej do Mołdawii. Po noclegu pod Kiszyniowem na drugi dzień zwiedziliśmy winne piwnice w Cricovej i po wjeździe do Rumunii nocowaliśmy na Bukowinie. Następny dzień to trasa w dolinie Izy i podziwianie żywego skansenu jakim jest region Maramuresz. Stamtąd przez Węgry i Słowację na wieczór dobiliśmy do Krynicy Zdroju - tam wyżerka (jagnięcina w stylowej karczmie) ,wieczorny spacer i spanko, a na drugi dzień zwiedzanie Wawelu i Starego Rynku w Krakowie. Wieczorkiem dotarliśmy do domu. Ceny na Krymie są wyższe niż u nas - wędliny kształtują się w cenie od ok. 25 UAH/kg za kiepskiej jakości parówkę do 80 UAH/kg za dobrej jakości podsuszana kiełbasę lub mięso. Pieczywo w podobnej cenie jak w PL, arbuzy - przy drodze od rolnika po 2 UAH/kg, w Nowym Świecie - po 4 UAH/kg. Popularny napój - kwas w cenie po ok. 15-18 UAH/2 l. Bałakława i czeburieki na plaży - po ok. 8 UAH/szt Wina musujące produkowane w miejscowym zakładzie - od 130 UAH do nawet 1000 UAH/butelkę, piwo Lvivskie 5-8 UAH/0.5 l, koniaki od 42 UAH/szt. Noclegi w przydrożnych dobrej jakości hotelach - 100-120 UAH/osobę, dwudaniowe obiady w knajpkach w miasteczkach po drodze - 100-120 UAH/3 osoby. Marszrutka z Nowego Świata do Sudaku 2.5 UAH/os, za 1 UAH zapłaciłem na granicy po ukraińskiej stronie 0.42 zł. ON- 9.55.10.00 UAH/l, etylina 95 - jedna UAH droższa,masło-13-23 UAH/250 g, jajka po drodze 6 UAH/10 szt, na Krymie - 8-10 UAH/10 szt. Leżak na plaży płatny 50 UAH/dzień, a do 4 godzin - 10 UAH/h. Tyle samo kosztuje parasol. Woda czysta, +24 stopnie, powietrze 33-38 stopni C. Plaże jak i pobocza dróg - czyste. Ciekawostka - w Nowym Świecie nie ma milicji, za to wieczorem na deptaku pojawiają się umundurowane w odzież typu moro i uzbrojone patrole-ponoć są to ludzie mafii, lecz zapewniają bezpieczeństwo i porządek jakiego życzyłbym sobie w PL. Nie widziałem pijaków, nikt nas nie zaczepiał, czuliśmy się bezpiecznie w miejscowościach jak i poza nimi. Milicji dużo, ale tylko na drogach - głównie z fotoradarami, nie zapłaciłem ani hrywny. Ludzie biedni lecz otwarci, gotowi pomóc. Kontrast pomiędzy wioskami i miasteczkami Ukrainy a wybrzeżem Krymu. W N. Świecie pękła mi sprężyna od amortyzatora - pomógł mi pierwszy napotkany taksówkarz, naprawę wykonał "domowy" mechanik po sprowadzeniu części z Symferopola w takiej cenie jak w PL. Drogi zachodniej UA - fatalne, w miarę jazdy na wschód coraz lepsze, na Krymie dobre, a w okolicach Jałty i Sewastpola - bardzo dobre. Widoki - bajeczne, pierwszy raz widziałem stepy i morze (Azowskie) w którym idziesz w głąb kilometr i ciągle masz wodę tylko do pach. Brakuje infrastruktury turystycznej, lecz prawie 3-tygodniowe wakacje z trasą o dł.5500 km, ze wszelkimi wygodami, ze zwiedzaniem tylu wspaniałych miejsc za 2300 PLN/os. nie są realne w PL, ani w żadnym innym kraju Europy. Dodam, ze plan podróży dojrzewał w mojej głowie przez ok. 2 miesiące i po fakcie oceniam wraz z rodziną, ze była to dobrze zaplanowana trasa. Życzę odwagi i niezapomnianych wrażeń tym, którzy zechcą spędzić wakacje podobnie jak my. Dodam tylko, że szukając na necie ofert wypoczynku na Krymie znalazłem oferty gdzie ceny 7-dniowych stacjonarnych wczasów zaczynały się od 2300 zł.