auganov napisał(a):Z Wielkopolski gdzie mieszkam pojechałem samochodem osobowym w ubiegłym - 2012r. na Krym wraz z żoną i dorosłym synem. Jechaliśmy przez przejście w Korczowej, dalej Lwów, Kamieniec Podolski, Winnica, Umań, Pierwomajsk, Mykolaiv, Chersoń, Dżankoi, Sovietskij, Sudak i Nowy Świat. Następnie dwa tygodnie wczasowania i podróżowania po Krymie i powrót przez nieistniejące formalnie państwo Zadniestrze, Mołdawię, Rumunię, Węgry, Słowację. Razem 3 tyg. wspaniałej przygody która kosztowała nas po ok 2300 PLN/os. bez jakiegoś szczególnego oszczędzania. Złe drogi, źli milicjanci, złe warunki życia, źli ludzie to wg. mojej oceny wymysł tych, którzy tam nigdy nie byli lub malkontentów, te wakacje to 5500 km radochy i poznawania nowego od Morza Azowskiego, przez góry i niziny Ukrainy, oraz nieznane zakątki ww. państw. Jestem oczarowany tą podróżą, gdyż było nam dane dotknąć rzeczywistości, która zaniedługo przestanie istnieć. W tym roku będzie Albania, bo ponoć są jeszcze "prawdziwe" kawałki tego kraju, a za rok powrót do ukochanej HR. Napisałem kilka słów o naszej wyprawie na "Globtroter pl" jako "Augan".
darek1 napisał(a):Raczej nie znasz Oksana. Na Krymie nie byłaś. Co najwyżej we Lwowie. Mój Dziadek służył w 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich we Lwowie następnie stacjonował w Jazłowcu, Buczaczu i na wioskach ukraińskich nad rzeką Zbrucz dawnej granicy II Rzeczypospolitej. Z kolei sąsiad dziadka służył w Pułku Piechoty w Stanisławowie obecnym Iwano-Frankowsku. Osobiście zaliczyłem Lwów, Żółkiew, Podhorce, Olesko, Złoczów.
darek1 napisał(a):Raczej nie znasz Oksana. Na Krymie nie byłaś. Co najwyżej we Lwowie. Mój Dziadek służył w 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich we Lwowie następnie stacjonował w Jazłowcu, Buczaczu i na wioskach ukraińskich nad rzeką Zbrucz dawnej granicy II Rzeczypospolitej. Z kolei sąsiad dziadka służył w Pułku Piechoty w Stanisławowie obecnym Iwano-Frankowsku. Osobiście zaliczyłem Lwów, Żółkiew, Podhorce, Olesko, Złoczów.
JackDaniels;) napisał(a):Na Ukrainie byłem w 2011 roku trasa Wrocław-Medyka droga M11 do Lwowa-droga HO9 Bibrka-Rohatyn-Burshtyn-Ivano Frankivsk-dalej H10 na Kolomyye miejsce docelowe Ustya koło Snyatyna po prostu byłem w szoku i zaskoczony stanem dróg którymi jechałem oczywiście pozytywnie po Ukraińskich drogach poruszać się tylko za dnia,po zmroku to samobójstwo poruszałem się zgodnie z przepisami może dlatego nie miałem spotkania z Ukraińską Milicją a więcej na forum "Podróże po Ukrainie"
http://www.rosjapl.info/forum/index.php
auganov napisał(a):ynka nie strzelaj fochów, tylko przeczytaj uważnie pierwszy post w tym wątku. Ktoś o coś zapytał, a Ty nie odpowiedziałaś na ani jedno pytanie tylko opowiadasz o swych przodkach co nie jest jednoznaczne z wiedzą o podróży na Krym. Jeśli masz taką wiedzę to się nią podziel, a nie zaśmiecaj forum "mądrościami".
jara napisał(a):ynka napisał(a): Latałam do Odessy i do babci na wakacje co roku, co prawda nie jechałam tam samochodem, tylko samolotem, bo trudno by było dojechać tam z Syberii, zresztą szkoda było czasu nawet na pociąg.
To skąd Ty żeś...?
auganov napisał(a):ynka nie strzelaj fochów, tylko przeczytaj uważnie pierwszy post w tym wątku. Ktoś o coś zapytał, a Ty nie odpowiedziałaś na ani jedno pytanie tylko opowiadasz o swych przodkach co nie jest jednoznaczne z wiedzą o podróży na Krym. Jeśli masz taką wiedzę to się nią podziel, a nie zaśmiecaj forum "mądrościami".