cd.
Zaczynają się pierwsze bóle
Rodził raczej nie będę, ale tak się czuję jakby z skonsumowanego obiadku rodził się w moim ciele Obcy.
Masakra
Jutro mamy jechać cały dzionek autobusem a ja mam w brzuchu obcego (nie z Nostromo a z Sudanu)
Po przyjściu na nasze legowisko, zażywam dwie garście proszków, układam się w pozycję embrionalną i staram się nie ruszać
Każdy ruch potęguję ból.
Oczywiście Johnowi nic nie ma, sączy sobie wrzątek chmielowy i łączy się ze mną w bólu.
Całą noc nie śpię. Przy każdym, nawet najmniejszym ruchu moje trzewia wydają takie odgłosy iż śpiący obok John budzi się co chwilka wystraszony iż nas Czesie atakują...
Zazwyczaj nigdy nie mam sensacji żołądkowych, moja flora łatwo adoptuję się do otaczających mnie warunków.
Nie takie rzeczy się już jadło...
W "obiadku" cosik musiało być jednak nie teges, ponoszę konsekwencjie nie słuchania się mojego Anioła (no ale byłem głodny - usprawiedliwiam się).
Wstajemy rano o 4.00.
Wlokę się do autobusu.
Boję się tej jazdy!!!
Autobusy afrykańskie zatrzymują się tylko wtedy gdy Czesio-szofer ma potrzebę. Czy to przeżyję??
Z jazdy za wiele nie pamiętam, naszprycowany jestem prochami. Cały czas boli...
Na granicy w Nimule jesteśmy w południe - te same szopki. Musimy przejść pieszo dwa kilometry, autobus jedzie sam pusty.
Załatwiamy wizy do Ugandy.
Czesie patrzą na mnie bardzo podejrzliwie - cosik za bardzo biały jestem (Johny śmieje się z mojej bladości).
Sudan Południowy opuszczam z radością.
Johny w pobliskich budach raczy się 60-cio stopniowym Taskerem - nie mogę na to patrzeć.
Zakupuję Colę.
Fajna
"Cieplutka"
Dwa łyki. Obcy w moim ciele znów się odzywa - nie lubi odrdzewiacza.
Wsiadamy do autobusu.
Nie pamiętam drogi (może i dobrze)
Wieczorkiem jesteśmy w Gulu, wita nas jakaś parada
to na nasz przyjazd? miłe
Znajdujemy jakąś norę malaryczną. Mamy spanie.
Jest dobrze.
Obcego chyba wydaliłem (nie było łatwo)
W Gulu nie spotykamy zimnego piwa.
Nie cierpię piwa (wiem profanacja, ale...)
Postanawiam już tylko delektować się Waragi, ewentualnie z lekarstwem które przegoniło obcego:
Ciepłe 60-cio stopniowe Waragi bardzo skutecznie gasi pragnienie...
Próbuję do tego nakłonić i Johna
John jednak woli zostać przy "cieplutkim" chmielu Waryjot
GULU
Gulu, niebezpieczna "mieścina"
Zamieszkiwana przez Aczoli. Z tego ludu korzenie ma prezydent Obama (ciekawe jeżeli jego wyborcy byli by w mieścinie jego przodków czy też na niego by zagłosowali).
Z Gulu, z ludu Aczoli pochodzi też Czesio-Juzio - Joseph Kony.
Czesio-Juzio miał ciocię, twierdziła iż jest nawiedzana przez duchy.
Duchy mówiły jej iż ma założyć Ruch Ducha Świętego i oczyścić Ugandę z niewiernych - i tak też zrobiła.
Ciocia Józia zebrała kilkanaście tysięcy fanatyków, wybuchła wojna
Fanatycy wierzyli iż jak ich ciocia pobłogosławi to kule przeciwników zmieniać się będą w wodę.
Mieli pecha
Przegrali z siłami rządowymi
Czesiowi-Józiowi spodobało się jak tylu fanatyków idzie za jego ciocią murem.
Powiedział iż też ma widzenie i kierowany wolą boską założył sobie Armię Bożego Oporu prowadzącą wojnę aż do dzisiaj.
Smarując sobie na klatce piersiowej olejem krzyż oczywiście też chroni przed kulami.
Ile Cześków zginęło, nie wie nikt
Józio werbował dzieci (każąc im zabijać swoich rodziców), robił im sieczkę z mózgu i tak powstawali dzieci-żołnierze
Aczoli z Armii Bożego Oporu zostali wybici przez Karamoja i uciekli do Konga, a stamtąd do Sudanu (to tak w skrócie)
Niedobitki armii prowadzą do dziś jeszcze swoją aktywność.
Aczoli na co dzień chodzą sobie z maczetami (przez 20 lat ich mordowano, także nigdy nie wiadomo kiedy się przyda)
"Spacerując" sobie po gulu zostajemy zatrzymani przez policję i mówią nam grzecznie iż jak zapadnie zmrok to mamy być w swojej norze malarycznej bo nie chcą rozróby
Fajnie, grzecznie....
cdb.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie.
Nie ponoszę winy za obrażenia psychiczne, jakie możesz odnieść w tym temacie.