.
W poszukiwaniu ustronnych plaż...Jeśli spojrzeć na zdjęcia satelitarne wybrzeża na północ od Martinšćicy, od okolic kampu Slatine, przez słynne plaże przy Plavej Grocie i Sv. Ivan, po Valun i jeszcze dalej, widać, że ten zachodni brzeg Cresu (jak chyba cała wyspa) usiany jest zatokami i samotnym plażami. Najbliższe z nich, zaraz za kampem Slatine, postanowiłam spenetrować pieszo i miałam nawet opracowany specjalny
plan przygód w tym rejonie. Punkt pierwszy mówił: zaparkować przed bramą kampu gdzieś
tu, następnie udać się na poranny spacer z małżonkiem widoczną w
googlu szutrową drogą ponad kampem i wybrzeżem, a potem zejść ścieżkami do ustronnych zatok. Brzmi jak plan, prawda?
O ile z parkingiem nie było problemu (bezkosztowy), to pierwszy
zonk pojawił się już na szutrowej drodze - nie przewidziałam tego:
Chyba byliśmy za mało dociekliwi
, bo nie odkryliśmy od razu, że zakaz da się obejść wąską ścieżką wśród krzaczorów, zaczynającą się kilka metrów przed bramą. Postanowiliśmy spróbować przebić się do plaż przez kamp, zerkając przy okazji na domki i główną plażę Slatine o poranku...
Wyszliśmy furtką z napisem FKK beach, dyskretnie minęliśmy plaże dla nudystów i wspięliśmy się w górę do wspomnianej wcześniej szutrówki...
Po dłuższym spacerze pojawiła się ścieżka w dół...
...którą dotarliśmy do wąskiej ścieżyny w lesie nad samym wybrzeżem...
Mam mocne podejrzenia, że biegnie ona od samego kampu i niepotrzebnie wspinaliśmy się do tej szutrówki.
Ale przynajmniej trochę ruchu mieliśmy.
A tuż poniżej ścieżki był już plażowy raj - wiele urokliwych małych plaż, z gatunku tych ustronnych, z cieniem drzew i przyjemnymi otoczakami, gdzie można spędzić w spokoju wiele godzin... Na zdjęciach część z nich chowa swój urok we wczesnoporannym cieniu, ale wierzcie mi - warto było tu przywędrować, żeby zjeść pierwsze śniadanie na jednej z nich...
Cóż, pora ruszać, bo głodna rodzina czeka na nas i... świeży chleb. Po drodze mamy dwa sklepy Plus Market: w Martinšćicy i Zaglavie, które są dobrą wymówką na poranny wypad w tę stronę.
Pamiętaj, Robercie.
Znów ścieżka przez las:
Postanawiamy wracać szutrówką jak długo się da - na koniec odkrywamy pierwszą bramę od tej strony, dla odmiany otwartą:
Teren wygląda jak czyjaś prywatna, lecz nieużytkowana posesja, ze zdemolowaną przyczepią kempingową i ruinami budowy, przez którą przebiega szutrowa dróżka. Na końcu posesji znajoma już zamknięta brama:
... przy której tym razem już odkrywamy "tajne przejście".
Jeśli komuś niestraszne dłuższe spacery do plaży - polecam te okolice na spokojne plażowanie.
Cdn.