Ucieczka na Cres

Bardzo podoba mi się ten Wasz tarasik. Mieliśmy coś podobnego w Velim Losinju i świetnie się tam wieczorem grillowało. Jechaliśmy na wyspy dokładnie tak samo, korzystaliśmy z przeprawy Valbiska-Merag. O Cresie pisała też w swojej kajakowej relacji maslinka.

agata26061 napisał(a):Jestem bardzo ciekawa Twojej relacji z Cresu. Bardzo rzadko ta wyspa pojawia się tutaj na forum.

Cześć.
Zastanawiam się nad tego przyczyną...
Czekając w Porozinie na prom powrotny zrobiliśmy przegląd samochodów wjeżdżających na wyspę - na cały prom tylko cztery auta miały polskie rejestracje... Dominowali Austriacy i Niemcy, a także Włosi, było kilku Czechów, Słoweńców, paru Holendrów, Belgów, Francuzów i innych nacji. Pojawił się nawet jeden samochód z... Litwy. Ponieważ zarówno Cres jak i Lošinj zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, pozostaje mi szukać przyczyny niewielkiej liczby Polaków na wyspie w często zaporowych dla nas cenach apartamentów, niestety. Za tę samą kasę w Dalmacji można mieć apartament lepiej położony i w wyższym standardzie.

Epepa napisał(a):Bardzo podoba mi się ten Wasz tarasik. Mieliśmy coś podobnego w Velim Losinju i świetnie się tam wieczorem grillowało. Jechaliśmy na wyspy dokładnie tak samo, korzystaliśmy z przeprawy Valbiska-Merag. O Cresie pisała też w swojej kajakowej relacji maslinka.

No tak, oczywiście, jak mogłam zapomnieć o relacji maslinki, którą czytałam!
Lektura obowiązkowa!

Veli Lošinj - cudo!

Valbiska-Merag to dobra opcja po całodziennej podróży - droga z Merag jest moim zdaniem w lepszym stanie niż ta z Poroziny, no i krótszy dystans do pokonania już na samej wyspie. A widoki na trasie z promu - super!

Mikromir napisał(a):Valbiska-Merag to dobra opcja po całodziennej podróży - droga z Merag jest moim zdaniem w lepszym stanie niż ta z Poroziny, no i krótszy dystans do pokonania już na samej wyspie. A widoki na trasie z promu - super!

I chyba też ważne jest, że nie trzeba się przebijać przez pół wschodniego wybrzeża Istri (od Rijeki do Zagorje).

mchrob napisał(a):

Mikromir napisał(a):Valbiska-Merag to dobra opcja po całodziennej podróży - droga z Merag jest moim zdaniem w lepszym stanie niż ta z Poroziny, no i krótszy dystans do pokonania już na samej wyspie. A widoki na trasie z promu - super!

I chyba też ważne jest, że nie trzeba się przebijać przez pół wschodniego wybrzeża Istri (od Rijeki do Zagorje).

Tak, masz rację.
Wracaliśmy do Polski właśnie wschodnią stroną Istrii, żeby pokazać kuzynce te okolice i słoweńskie widoki (granicę przekroczyliśmy w Rupie), ale była to dość nużąca trasa. Nadmorska droga z ograniczeniami prędkości, przebijająca się przez kolejne miejscowości, jest wprawdzie malownicza, ale męcząca.

Plusem jest też to, że te promy z Krk częściej kursują, można skorzystać z przeprawy także w godzinach wieczornych. My płynęliśmy już po zmroku, więc jeśli chodzi o piękne widoki, pozostaje mi wierzyć na słowo. Za to widok gwiazd na niebie i spokojnego morza nocą, w którym odbija się światło księżyca też ma swój urok. Na Cresie musieliśmy bardzo uważać, bo na drogę wychodziły nam owieczki. Wracaliśmy tak jak Wy, na Istrię i faktycznie droga przy końcu wyspy jest miejscami w trochę kiepskim stanie.

Bardzo chętnie będę śledził relacje z moich ulubionych okolic. Cres i Losinj już osiem razy i ciągle mało. Polaków przyjeżdża tam bardzo dużo, ale głównie na kempingu. Pozdrawiam

Epepa napisał(a):Plusem jest też to, że te promy z Krk częściej kursują, można skorzystać z przeprawy także w godzinach wieczornych.

Dokładnie. Przy niepewnej sytuacji na granicach miałam ten komfort psychiczny, że na któryś wieczorny prom do Merag mieliśmy szansę zdążyć, bo ostatni odpływał o 23.59.

BoJa napisał(a):Bardzo chętnie będę śledził relacje z moich ulubionych okolic. Cres i Losinj już osiem razy i ciągle mało.

Osiem razy? To dopiero byłaby relacja na forum! Może?...

Ciągnie mnie w te rejony więc chętnie będę śledzić relację.
Może za rok lub dwa tam przyjadę

empire13 napisał(a):Może za rok lub dwa tam przyjadę

Fajnie. Myślę, że warto.

Danka , bardzo fajną miejscówkę wybrałaś
Ten lazur, za balkonowym murkiem i soczysta zieleń winorośli, pnąca się po pergoli - bardzo by mnie uszczęśliwiały...
Jak pamiętasz - ja z mojej ,na morze - musialem patrzeć przez lornetkę....

Bardzo jestem ciekawy najbliższej plaży - na fotkach, z drona wygląda fajnie.

Btw.
Jakiś chochlik mi, w telefon wlazł i cyferki poprzestawiał...
Dobrze ,że nie musiałaś gnać w górę, o tyle metrów więcej...

CROberto napisał(a):Ten lazur, za balkonowym murkiem i soczysta zieleń winorośli, pnąca się po pergoli - bardzo by mnie uszczęśliwiały...

Mnie też uszczęśliwiały.

CROberto napisał(a):Jak pamiętasz - ja z mojej ,na morze - musialem patrzeć przez lornetkę....

Oj, pamiętam... Dlatego nie chciałam jechać tam w ciemno.
Ale nasze wakacyjne mieszkania miały jedną cechę wspólną - też nie mieliśmy klimy. Przystałam na tę opcję, bo w ostatnich latach - czy to w Grecji, czy na Pagu - warunki pogodowe sprawiały, że jej zazwyczaj nie potrzebowaliśmy, delikatnie mówiąc. Jednak w tym sezonie nasza kuzynka miała być gwarantem dobrej pogody - i zadziałała. Na szczęście grube mury starego rybackiego domu, drewniane okiennice, wentylatory i odpowiednia strategia przetrwania jakoś pomogły.

CROberto napisał(a):Bardzo jestem ciekawy najbliższej plaży - na fotkach, z drona wygląda fajnie.

Z drona prawie wszystko wygląda fajnie.
Na pewno plaża nie była w czołówce tych dostępnych na Cresie, szczególnie od morza, ale - jak to określiłeś w swojej wiadomości - była dość przyzwoita, jak na miejską, tfu, sorry, wiejską.
W następnym odcinku pokażę ją z bliska.

Witaj. Dołączam również do relacji. Będzie ciekawie

pomorzanka zachodnia napisał(a):Witaj. Dołączam również do relacji. Będzie ciekawie

Cześć! Fajnie, że tu zajrzałaś.

Przewinę sobie stronę, bo głupio tak na samym dole zaczynać odcinek.