.
Ucieczka na CresTo była ucieczka od rzeczywistości, od której uciec się nie da... Rozpaczliwa próba ratowania śladów naszej dawnej normalności, które właśnie rozwiewał wiatr... Pragnienie zapomnienia na moment o chorobach i śmierci, które rozpanoszyły się w życiu naszym, naszej rodziny i przyjaciół... Potrzeba ukojenia po najtrudniejszym roku, jakiego kiedykolwiek doświadczyliśmy my i wielu bliskich nam ludzi - i to wcale nie z powodu wszechobecnego covidu.
Wczesnym rankiem 28 czerwca, spakowawszy leki ważniejsze od paszportów, zabrawszy dwójkę młodszych dzieci i naszą świeżo owdowiałą kuzynkę, uciekliśmy na Cres po odpoczynek...
Dlaczego Cres?
Bo blisko, więc w jeden dzień można wrócić, jeśli będzie trzeba...
Bo to raczej słabo zaludniona wyspa, dająca nadzieję na spokój...
Bo jest co zwiedzać mając do dyspozycji aż dwie połączone wyspy...
Bo zdjęcia i relacje na forum wyglądały obiecująco...
I wreszcie - bo tam jeszcze nie byliśmy.
Trasa tradycyjna: Czechy-Austria-Słowenia-Chorwacja-Krk-Cres. Opis drogi czy panujących wtedy obostrzeń nic nikomu nie da, bo żadna relacja teraz już nie nadąża za zmieniającą się rzeczywistością.
Kiedy wieczorem docieramy do portu w miejscowości Valbiska na Krku, kończy się właśnie pierwsza połowa mieczu Chorwacja-Hiszpania, a nadzieja wciąż nie opuszcza Chorwatów...
Na kogoś czeka Ilovik:
ale nas do Merag zabierze prom Kornati, który właśnie przypłynął:
Z promu dzwonię do gospodarza domu w Miholašćicy, że nadpływamy (aby wręczyć nam klucze musi dojechać z Cresu, gdzie mieszka), ale jeśli chce obejrzeć mecz do końca, możemy grzecznie na niego poczekać.
I oto zbliża się zielony Cres...
Nim dojechaliśmy do bazy w Miholašćicy, Chorwaci pożegnali się z Euro. Anka zastanawiała się, czy powinna z tego powodu wyrazić jakiś żal na miejscu, ale na szczęście nasz gospodarz nie wydawał się tym specjalnie przejęty.
Rezerwacja apartamentu na miesiąc przed wyjazdem w te strony nie zostawia zbyt dużego wyboru nawet w pandemii. Ostatecznie zdecydowałam się na
ten dom:
...który przy naszych skromnych wymaganiach okazał się całkiem wystarczający dla pięciu osób...
i innych gości:
Cdn.