W tym roku rodzina i znajomi stwierdzili, że Chorwacja jest piękna ale czwarty raz nie chcą tam jechać.
Było dużo zamieszania, długie poszukiwania, miało byc samolotem, all, lenistwo i leżenie plackiem. Jednak dla naszej rodziny taki wypad okazał sie drogi a i nikomu perspektywa leżenia w jednym miejscu nie bardzo się podobała.
Skończyło się, że będą góry i woda i ciepło i padło na jezioro Garda we Włoszech. Do kilku dniach poszukiwań zarezerwowane miejsca w hotelu La Rotonda. od 26.08 - 03.07.2011
Później się okazało, że był on już tu opisywany i jego okolice również.
Jakoś dotrwaliśmy do dnia wyjazdu i w drogę. W tym roku było to strasznie spontaniczny wyjazd z naszej strony, niby dawno zaplanowany a faktycznie wyjechalismy z biegu, ledwo co udało się cos zabrac do walizek.
Jechaliśmy w dwa samochody i postanowiliśmy, że pierwszy dzień dojedziemy do granicy w Zgorzelcu a drugi na miejsce. Znajomi wyjechali rano zaliczyli zwiedzanie Wrocławia a nam udałosię wyruszyć dopiero około 14.30. Nocleg zarezerwowany przez internet gdzies pod Zgorzelcem zajazd Karczma. Byliśmy jakies 15km od miejsca kiedy dzwonią znajomi, są juz na miejscu i ich pytanie:
- Czy jesteśmy pewni, że to tu rezerwowaliśmy nocleg?
ja, że tak, Pani coś mówiła o remoncie, że trzeba wjechać w podwórko, wejscie w głębi.
- No dobra, to dojedziecie to zdecydujemy.
Na miejscu okazało się, że faktycznie część budynku to kompletna ruina, sama karczma całkiem fajnie odnowiona, pokoje w jakiejś przybudówce ale czyste i wygodne. łazienka jedna na korytarzu ale można się przespać jedną noc. Choc cena za to co tam było trochę wysoka, na szczęście śniadanie uratowało sytuację.
Rano po 8.00 ruszamy w Europę.