Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Tym razem Włochy - jezioro Garda

We Włoszech znajduje się najstarszy na świecie uniwersytet, jest nim założony w 1088 roku Uniwersytet Boloński. Na terenie Włoch znajdują się 2 słynne wulkany: Etna i Wezuwiusz. We Włoszech trzykrotnie odbywały się igrzyska olimpijskie w latach 1956, 1960 i 2006. We Włoszech znajduje się 50 obiektów światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Modena we Włoszech to prawdziwa stolica samochodów sportowych, mieści się w niej 5 fabryk luksusowych samochodów sportowych: Ferrari, Maserati, Lamborghini, Pagani i De Tomasso.
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 22.07.2011 06:52

wojtap napisał(a):To właśnie na podstawie relacji Mariusza-w planowaliśmy swoje wycieczki w okolicach jeziora Garda.
Wielkie dzieki za relację, która była bardzo pomocna.

Aaaa ... bardzo mi miło ! :)
Z dużą przyjemnością i sentymentem wracam z Wami w znane kąty !
Garda dla nas jest bardzo, bardzo ... bardzo ! 8)
Jesteśmy przekonani, że tam jeszcze kiedyś wrócimy ... mimo kilkukrotnego pobytu.

Czekam na dalszy ciąg Waszej wakacyjnej przygody !

Pozdrawiam.
wojtap
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 186
Dołączył(a): 27.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojtap » 22.07.2011 11:13

Poniedziałek 27.06.2011

Pierwszy dzień wakacji.
Poranna kawka i gazetka i na taras. Co za widok i jaki spokój!!!
Pół godziny tylko dla siebie na słoneczku z pieknym widokiem.
Nie trwało to długo, radzinka sie budzi, trzeba iść na zakupy. Nic tak nie cieszy dzieci jak zakupy, obydwie córki sa gotowe więc idziemy na pierwszy przegląd sklepów.
Jeszcze w drzwiach słyszę, że żona sobie zażyczyła pomidory i biały ser.
No nic idziemy.

W sklepie jak to w sklepie. Mały osiedlowy ale samoobsługowy sklepik. Ser łatwo powiedzieć ale jaki? Jest ich trochę. Nie ma rady trzeba zagadac do gościa za ladą. Dobrze, że widzimy ręce i można pokazac palcem. PO kilku dziwnych pomrukach i długim machaniu rączkami dogadaliśmy się, który będzie dobry i nie najdroższy (to pojęcie okazało sie dardzo umowne, bo tanio nie było). Teraz pomidory, swieże czy suszone, przecie to Italia.
A co mi tam kupię takie i takie. Oczywiście kto jest najgłośniejszy w sklepie moje córeczki, juz jest awantura te ciastka czy może chipsy, cola czy lemoniada. Ja ich nie znam, jednak musiałem się do nich przyznać bo to jak miałem kasę.

Jeszcze do piekarni po pieczywo. Taaaaaaaaaaaaaa no i które tu. Jednak Pani za lada widac przyzwyczajona bo czeka cierpliwie az się zdecydujemy i pokażemy które chcemy. Ale co tu wybrać mało, że nie wiem comoże być co to jeszcze ceny za kilogram, a niby to skąd mam wiedziec ile to może ważyć. padło na starszą, że ma wybrać to i wybrała, jakoś dziwnie sie okazało w pokoju, że mamy równiez i słodkie bułki i jakieś ciasteczka, to teraz juz wiem czemu tak drogo było.

Śniadanie na tarasie. Ser, który Pan doradził wart był swojej ceny a z suszonymi pomidorami rewelacja.

Po śniadaniu dzieci ida na obchód ośrodka i zająć leżaki na basenie. No to dziś leżymy na basenie na słoneczku.
tak sobie leżymy czytamy gazetki a tu jakaś baba się przyczepiła i jazgocze cos po włosku. Widzi, że nic z tego nie będzie to przechodzi na angielski. Jest dobrze duzo lepsza w tym języku od nas nie jest. teraz już wiemy, że nazywa sie Simona i prowadzi zajęcia sportowe, namawia nas na areobik i gimnastyke w basenie.
- Nie wielkie dzięki, dziś jeszcze nie, my z podróży, Tomorrow!!!
(historia powtażała się co dnia do końca pobytu, byliśmy odporni, ale zajęcia się odbywały było zawsze kilku chętnych, szczególnie dzieci).
Nigdy za to nie miał problemu ze znalezieniem chętnych do zabawy drugi animator, który zajmował sie dziećmi, zawsze miał spora gromadkę do gir i zabaw.
Albo się bawili na tarasie, między basenami albo w którymś z basenów. I tu sie okazywało, że dwa baseny to świetny pomysł jeśli w jednym odbywały sięjakieś zabawy lub gimnastyka to w drugim mozna sobie było popływać.
Baseny nie sa duże ale dwa zapewniały, że zawsze się znalazło jakieś miejsce i wolny leżak. nie wiem jak w pełni sezonu ale podczas naszego pobytu nie było z tym wiekszych problemów.
A jakie ładne widoki z basenu. Leży sobie człowiek, słoneczko świeci, piękne widoki cudownie.
Tylko dziwne wrażenie, jak sie w górę spojrzy, czy te samochody do nie spadną. Ten wyższy basen (z lepszymi widokami) jest pod droga na górze jakieś 5 mozę 6 metrów na głowami biegnie droga. trzeba jednak przyznać, że bardziej hałasowały i przeszkadzały nasze dzieci niż samochody.

I tak dotrwaliśmy do południa. Trzeba będzie cos zjeść. Szybki obiadek i co robimy?
Dzieci miały obiecane, że cały dzień siedzimy nad basenem ale tak jakoś szkoda czasu, może jednak gdzieś pojedziemy?
W recepcji zdobyliśy (leżały na blacie) mapki okolicy i inne informatory turystyczne. pani poleca Limone, jednak my się decydujemy na Riva del Garda.
wojtap
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 186
Dołączył(a): 27.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojtap » 22.07.2011 14:58

Wsiadamy w swoje maszyny i jedziemy w dół.
Droga kęta, wąska to sie i troche dłuży. Po jakiś 20 min. jesteśmy na miejscu. No jest jeszcze jeden problem, kurna trza zaparkować.
Wybieramy parking wielopoziomowy, ceny takie same jak w całym miasteczku - 1h -2EUR. Późneij okazało się, ze to standard w całej okolicy.

No maszyny zaparkowane to idziemy w miasto. Wychodzimy na ulice a tam takie cudeńka

Obrazek

okazało się, że tojakiś zlot starych samochodów był. W dzień wyjazdu drogę zablokowała kolumna starych fiatów 500, ale zamiast wyzwisk to zrobiła się niezła feta, wszyscy trąbili, machali flagami, pozdrawiali się, super atmosfera.

Idziemy dalej. Zeszliśmy na nabrzeże na główny rynek. Tam największa atrakcją były łabędzie.

Obrazek

Były tak oswojone, że wcale nie bały się ludzi. Najlepszym tego przykładem był jeden, który wyszedł z wody i przechadzał się po rynku

Obrazek

pozostałe dwa pływały sobie po jeziorku w pobliżu przystani i nabrzeżnej rzeźby

Obrazek

Panie oczywiście rozpoczęły zwiedzanie od sklepów i straganów a panowie musieli sie uganiac za dziećmi. Przed sklepem benettona siedziała sobie taka smutna pani

Obrazek

Jak już panie zwiedziły pierwsze sklepy to zaczęło się marudzenie dzieci, my chcemy lody. To idziemy na lody ale żeby nie było łatwo to młodsza z córek, która już była obrażona, że nie dotrzymalismy obietnicy, że cały dzięn będziemy siedzieć na basenie i nie mogła uczestniczyć w animacjach z innymi dziecmi tylko musiała sie z nami szwędać uparła się, że ona to chce pizze i to teraz natychmiast.
Zwyciężyły jednak lody, ale nie było łatwo

Obrazek

Atrakcją dalszego spaceru był pewien fotel prze biurem nieruchomości. Bardzo się spodobał dzieciom, które juz kombinował jaby tu go zabrać do domu. Na całe szczęscie pojawił sie chyba właściciel biura i fotela i to trochę ostudziło ich zapał do zabierania mebla. Pan była zadowolony, że miał tak wspaniały pomysł na reklame swojego interesu, że nawet nas nie wyzwał ale jeszcze wesoło do nas pomachał i szeroku usmiechnął.

A oto i wspomniany fotel
Obrazek

Spacer, spacerem ale pizza była obiecana. Nie było wyjścia trzeba było wstąpić do lokalu.
Pizza była całkiem dobra do tego dla pań po kieliszku wina, panowie kierowcy woda, dzieci cola. Przy płaceniu co się okazalo, że kelner włoch ale dobrze mówi po czesku bo był w pradze ponad rok a kucharz to słowak. Slowem typowa włoska pizzeria.

Najedzeni, troche zmeczeni postanowiliśmy powoli wracać do samochodów. Jeszcze tylko kilka zdjęć, krótka przerwa na placu zabaw.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy płaceniu za parking okazało się, że tak miło spędzaliśmy czas, że nie wiadomo kiedy 3 godziny (6 eur) minęły.

Po kilku (kilkudziesięciu) zakrętach byliśmy w hotelu. Tu chcieliśmy być wygodni, podjedziemy sobie na górny parking. No i nie było miejsc i było cofanie pod stroma góre i byłoprzypalone sprzęgło i parkowaliśmy nad basenem.
Zeby wieczór żle się nie skończył po siedliśmy na tarasie i raczyliśmy się winkiem.
Po tak miłym dniu spało się cudownie.
wojtap
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 186
Dołączył(a): 27.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojtap » 25.07.2011 13:57

Wtorek 28.06.2011

Wstaję pierwszy, chwila spokoju. Kawa, gazeta i widok z tarasu.
Tak po 8.20 jż mi sie znudziło, chyba pójde po pieczywo. Biorę aparat, informuję zaspaną żonę, że wybieram się na spacer i przy okazji zrobię zakupy.
Dzielnie ide pod góre do miasteczka. A pozwiedzam sobie trochę, jeszcze jest wcześnie. Na skrzyżowaniu grogowskaz mówi, że do kolejnego miasteczka jest 2,5 km. A zobaczę sobie, co mi tam nie jest to daleko.
Po drodze mijam cmentarz, dochodze do kapliczki, strzałka wzkazuje droge do sanktuarium Monte Castello.
Droga ostro pie się pog górę. Robi się ciężko. Po drodze mijam kolejne stacje drogi krzyżowej. Dobrze, że dla pieszych na zakrętach sa skróty schodami i nie muszę nadkładać drogi asfaltem. Po jakiś 20 min wspnaczki dotarłem do celu. Wszystko jeszcze pozamykane. Parking pusty, czyli można wjechac samochodem a ja durny na piechotę. Jaka szkoda, że bar jeszcze zamknięty, cos chłdnego tobym się napił. Pokręciłem się troche, pstryknąłem kilka fotek i zbieram się w drogę powrotną.

Obrazek

Ale przy bramie strzałka, że 20 min drogi jest na szczyt. Tyle się telepałem, drugi raz juz nie będę więc może i warto sie na sama górę wspiąć. Co mi tam idę, ja nie dam rady, przeciez kondycję mam, sprzed telewizora do lodówki i sruga strone i to z dodatkowym obciążniem w czasie przerwy na reklamy daję radę to tu nie dam?!!!
Po 15min już nie byłem tak przekonany ale było bliżej na szczyt niż w dół. No i te widoki.
sanktuarium z góry

Obrazek

tignale
Obrazek

do jeziora też daleko nie było
Obrazek
w lini prostej w dółłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłł

a po drodze chyba innym też się nudziło
Obrazek

no i w końcu dotarłem na sam szczyt jakies 790m
Obrazek

A na szczycie co za niespodzianka, rodzina się obudziła i sobie przypomniała


ale nie o mnie tylko o pieczywie!!!

Fajnie było trzeba wracać. W dól już było dyżo lepiej. Przy kaplicy już bar sie otwierał, dojechała obsługa ale nie było juz czasu, pieczywo trza donieść. Po drodze okazało się, że droga pod górę nie tylko mnie wykończyła, cała grupa rowerzystów pchała swoje pojazdy juz jakies 100m o początku podjazdu, mieli jeszcze z 500m albo i lepiej pod górę :)

Po drodze spotkałem jednak i szczęsliwszych od siebie. Szczęściarze mieli już śniadanie.

Obrazek

W miasteczku pierwsze kroki do sklepu do lady z napojami, mineralna, połowa juz przed kasą, reszta po zapłaceniu. pani troche dziwnie się patrzyła ale nic nie mówiła. Później piekarnia i do pokoju. Przychodze a tam tylko żona zmywa talerzyki.

Pieczywa w jakiś cudowny sposób dla wszystkich starczyło, dzieci juz na basenie, ona też wychodzi a śniadanie to sobei sam teraz rób!!!

Proszę, jaka wdzięczność.
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 25.07.2011 15:01

Wszystko fajnie i kark mam rozgrzany od oglądania zdjęć: w lewo, w prawo, w lewo, w prawo... ;)
Olo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 256
Dołączył(a): 17.03.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Olo » 25.07.2011 16:02

czekam na ciag dalszy - tez sie tam wybieram za jakies 16 dni ... w sensie w tamte rejony - Garda i okolice

pozdr
Olo
wojtap
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 186
Dołączył(a): 27.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojtap » 28.07.2011 06:03

helen napisał(a):Wszystko fajnie i kark mam rozgrzany od oglądania zdjęć: w lewo, w prawo, w lewo, w prawo... ;)


Oj, trochę ćwiczeń przed komputerem to samo zdrowie!!!
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 28.07.2011 06:41

wojtap napisał(a):Po drodze mijam cmentarz, dochodze do kapliczki, strzałka wzkazuje droge do sanktuarium Monte Castello.
Droga ostro pie się pog górę. Robi się ciężko. Po drodze mijam kolejne stacje drogi krzyżowej. Dobrze, że dla pieszych na zakrętach sa skróty schodami i nie muszę nadkładać drogi asfaltem. Po jakiś 20 min wspnaczki dotarłem do celu.

Normalnie déja vu ... 8)

Pozdrawiam.
wojtap
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 186
Dołączył(a): 27.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojtap » 29.07.2011 06:11

Do późnego popołudnia całość wycieczki odpoczywała na basenie. Młodsze bawiły sie i co chwila chciały loda, starsza część towarzystwa starała się odpoczywać. A wygładało to tak, że panie faktycznie odpoczywały, czytały gazetki i zażywały słoneczka a panowie organizowali czas dzieciom.
Jakoś dotrwaliśmy do godziny 15. Zdecydowano, że będzie krótka przerwa na odbiadek. Wracamy do pokoji i szykujemy to co mamy jeszcze z kraju.
Posiłek na tarasie i mało ważne co na talerzu bo jest słońce i wspaniałe widoki.
Po obiadku, kawka i nawet tato może sobie poczytać gazetkę.
Młodsza część towarzystwa samama sobie zorganizowała chwilowo czas więc nareszcie chwila dla siebie.
Nie trwało to jednak długo i znowu się zaczęly pytania
- A co teraz będziemy robić?
Jechać samochodami nam sie nie chce, wiec postanowiliśmy iść na spacer do Tignale.
Cała grópa zegrała się po 20 min i ruszyliśmy na spacer.
Pierwszy przystanek lodziarnia, drugi przystanek sklep z winami i miescowymi wyrobami. Były tam róznego rodzaju oliwy, miody, antipasty no i wina i grappa. Troche poogladaliśmy ale spróbować nic nam nie dali to w ramach protestu nic nie kupiliśmy.
Ruszyliśy dalej, szwędaliśmy się po miasteczku jaszcze jakieś 40min. Na koniec małe zakupy i wracamy donaszego hotelu.

Obrazek

Resztę wieczoru dorośli spędzili na tarasie przed recepcją popijając piwko i drinki a młodsi zamówili sobie pizze i oglądali fimy na tarasie apartamentu.

Jutro jedziemy do Gardalandii. To bedzie dzień dla dzieci w wesołym miasteczku.
adamk3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1282
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamk3 » 29.07.2011 08:42

Czekam na Gardaland :wink:

pozdrav.
wojtap
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 186
Dołączył(a): 27.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojtap » 29.07.2011 11:13

adamk3 napisał(a):Czekam na Gardaland :wink:

pozdrav.


To było dla nas Wielkie rozczarowanie.
Postaram się szczegółowy opis tej kleski zamieścić jeszcze dziś.
adamk3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1282
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamk3 » 29.07.2011 11:36

wojtap napisał(a):
adamk3 napisał(a):Czekam na Gardaland :wink:

pozdrav.


To było dla nas Wielkie rozczarowanie.
Postaram się szczegółowy opis tej kleski zamieścić jeszcze dziś.


:) Ja tam byłem ca' ... 15-20 lat temu.

lukłem na www :wink:
wstęp 36 ojro !!! ja p...

pozdrav.
wojtap
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 186
Dołączył(a): 27.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojtap » 29.07.2011 20:18

Środa

No to jedziemy się zabawić!
Po śniadaniu, zebranie na parkingu, ustawienie nawigacji (mały problem bo nikt nie zanotował gdzie dokładnie jest ten Gardaland, więc wklepujemy najbliższą miejscowość Peschiera). Jazda.
Jazda się skończyła jak tylko dojechaliśmy do jeziora. Aby się dostac na główną drogę stoimy jakieś 5min. W końcu jesteśmy na szlaku, oczywiście musimy jechać w kolumnie. Z kazdym kilometrem nasza kolumna robi się dłuższa. W Gargano jest już jakieś 15 samochodów. Pech chce, że za nami jest policja. Na świadłach nareszcie zjechała nasza zawalidroga, teraz możemy przyspieszyć. Jednak chyba za wolno było dla przedstawicieli władzy bo nas wyprzedzili na ciągłej. Prosze to jest przykład. W Toscalano remonty, znowu jedziemy 40. Gardone - ładny deptak wzdłuż jeziora. nareszcie Salo i można przyspieszyć. Jednak, że wybraliśmy drogę bezpłatno to nie jedziemy autostradą, tylko wioskami. Jakaś dziwna ta okolica. Ładnie zielono, winnice, pola, urocze wioski tylko jakoś tak innaczej!!!


Już wiem tu jest PŁASKO!!!
Ta strona jeziora dużo mniej nam się podoba.
Jakoś udało nam się dojechać na parking Gardalanii, ale łatwo nie było, oznaczenia należy poprawić.
Na parkingu jesteśmy około 12, samochodu już pełno. Nauczeni doświadczeniem z zeszłego roku z Mirabilandii zabieramy dwie butelki wody i kierujemy sie do kas.

Obrazek

Tu pierwsza niespodzianka, to nie kasy to informacja, kasy tam dalej. To idziemy.

Obrazek

Ładnie tu. Dbają o swój wizerunek.

Obrazek

Dochodzimy do kas. No to teraz decyzja. Wiedzieliśmy, że tanio nie będzie. Co chcemy zobaczyć?
Delfiny, delfiny!!!
No dobra jak delfiny to trzeba jeszcze bilet do Sealife. Ok. Sztuki do 1m - darmo. Najmłodszy do miarki, no cóż chyba się skurczył bo wedle nas ma mniej niz 1m.
To do kasy i płacimy. Dogadać się z Pania nie było łatwo, 3 razy zmieniała wersję i za każdym razem podawała inną cenę. Koniec końców wyszło pani 158 EUR. Płacimy za 4 osoby dorosłe (dzieci tylko do lat 10).
Znajomi płacą tyle samo 2+2 i idziemy do wejścia.
Tam jakieś zamieszanie, panie bileterki zawracja anglików, mały jest za duży ma więcej niż 1m, do kasy po bilet.
No ładnie to my też pewnie bedziemy musieli kupić. Jakoś jednak w tym zamieszaniu udaje się małego przeszmuglować.

Wszędzie pełno ludzi. Każde z dzieci chce w inna stronę. Robi się zamieszanie. kręcimy się bez celu. W końcu trafiamy na UFO i decyzja jedziemy w góre zobaczyć jak to wygląda, bo plany, które dostalismy w kasie jakoś mało się nadają do nawigacji.

No to z góry wygląda to jakoś tak

Obrazek

To już wiemy, gdzie są delfiny. Po drodze zapada decyzja, że trzeba sprawdzić najnowszą kolejkę w parku, Raptor.

Obrazek

Delfiny, to już wiemy, że popełniliśmy kolejny błąd. Delfiny nie są w Sealife ale w Gardalandzie i trzeba zapłacić za bilet 5Eur od głowy. Sealife to oceanarium, które jest oddzielnym obiektem, trzeba wyjść, na bramka dają stempelek na bilet i tam gdzies za parkingiem już jest budynek i akwarium.
wojtap
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 186
Dołączył(a): 27.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojtap » 30.07.2011 07:01

Coo robimy?
Ja z młodym zostaję w wesołym miasteczku, reszta decyduje sie na zwiedzanie akwariium. Od tej chwili zaczęło się ogólen poszukiwanie. Co chwila ktoś z wycieczki nam ginąl i trzeba byłogo szukać. Tak jak już wcześniej pisałem, bezpłatne plany okazały się mało pomocne, oznakowanie było fatalne i często kręciliśmy się w kółko.
Wszędzie było pełno ludzi, szczególnie oblegane były wszelkie atracje wodne.

Obrazek

Obrazek

Pewnie dlatego, że tego dnia było strasznie gorąco i parno.

Dzieci sie uparły na delfiny więc trzeba było zaliczyć występ. Jakieś 20 min.

Obrazek

Później jakieś jedzonko w jednym z licznych barów i chwila odpoczynku.
Wieczorem wszyscy już mieli dość. Zaliczyliśmy jeszcze kolejkę dookoła miasteczka i dużą karuzelę i wracamy.

Obrazek

Wychodzimy jak już jest ciemno. Gdzieś w oddali widać błyskawice. Ta duchota to była zapowiedź burzy.

Do samochodów i wracamy do hotelu. Już na samym początku drogi gubimy naszych znajomych i wracamy sami. Gdzieś w połowie drogi łapie nas ulewa. Jazda wąską krętą drogą w ulewie i błyskawicach nie należała
do największych przyjemności. Szczególną "atrakcją" w takich warunkach okazał sie sam podjazd do hotelu. Asfaltem płynęły strumienie wody, na drodze leżały połamane gałęzie i spadające ze zboczy kamienie. Gdzieś w połowie podjazdu dogoniliśmy niebieską corsę. Widac było, że kierowca czuje się bardzo niepewnie chwilę jechał (poruszał się jakieś 15 na godzinę) przed nami ale na szczęście poddał się i zjechał na pobocze postanawiając przeczekać. Wiem bo mijając go zatrzymaliśmy sie przy nim chcą sie zapytac czy nie chce pomocy, uśmiechnąl sie słabo i machną ręką abyś jechali dalej.

W hotelu byliśmy około 23.30 a z Gardalandii wyjechaliśmy 22.00.

Podsumowując;
Gardalandia - nie jest duża, słabo oznaczona, często wejścia do poszczególnych atrakcji są ukryte, ciężko do nich trafić. Wszyscy stwierdzili, że Mirabilandia była dużo fajniejsza.

Wieć jeśli ktoś już był w Mirabilandii to naprawdę polecam aby sobie odpuścił ta atrakcję nad Gardą.
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 30.07.2011 08:22

wojtap napisał(a):Po śniadaniu, zebranie na parkingu, ustawienie nawigacji (mały problem bo nikt nie zanotował gdzie dokładnie jest ten Gardaland, więc wklepujemy najbliższą miejscowość Peschiera).


wojtap napisał(a):Jakoś udało nam się dojechać na parking Gardalanii, ale łatwo nie było, oznaczenia należy poprawić.


A można troszkę inaczej - wybrać z POI opcję "parki rozrywki", kliknąć w "Gardaland" i po problemie :D AutoMapa 6.8.1 prowadzi pod bramę parku jak po sznurku :D

wojtap napisał(a): Jednak, że wybraliśmy drogę bezpłatno to nie jedziemy autostradą, tylko wioskami.



Odcinek autostrady od bramek w Desenzano do zjazdu w Peschiera kosztuje 1 ( słownie: jedno ) euro ... :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Włochy - Italia


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Tym razem Włochy - jezioro Garda - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone