Dzień następny - dojazd do Skopje. Trasa przez Serbię niecałe 400km.
Dojeżdżamy bez przeszkód i kwaterę znajdujemy w kilka minut.
W czasie gdy jest przygotowywana jedziemy na stare miasto i bazar.
Kupujemy tutejsze papryczki.
Sprzedawca specjalnie dla nas pozuje.
Ceny podobne jak u nas.
Coś tutejszego na obiad.
Za ta samą cenę w Chorwacji dostałem porcję dwukrotnie mniejszą.
Co pikantnego!
Jeszcze spacer po prawie pustych uliczkach.
I wieczorne rozmowy Polaków z widokiem na nocne Skopje.
Następny dzień jedziemy do centrum na parking tuż przy rzece Wardar.
Idziemy w stronę mostu i po drodze mijamy:
Most sztuki i za nim gmach Muzeum Architektury (w którym znajduje się też narodowe archiwum i Trybunał Konstytucyjny).
Statek restauracja.
Budynki są nowe i style pomieszane jakby chciano zrobić tutaj centrum stolicy państwa,
ale trzeba mieć na uwadze, że Skopje nawiedziło w 1963 roku trzęsienie ziemi i ponad 75% budynków zostało zniszczonych.
Pomocą w likwidacji skutków trzęsienia ziemi służyło 35 krajów – wśród nich Polska.
Słynny najstarszy most w Skopje, pochodzący z czasów osmańskich i stanowiący do dziś symbol miasta.
Został wzniesiony w okresie panowania sułtana Mehmeda II około 1470 roku.
W przeszłości most pełnił funkcję miejsca straceń.
Pomników zatrzęsienie - można sie pogubić.
Kiedyś Aleksander Macedoński - teraz jeździec na koniu.
Jest też pomnik bułgarskiego cara Samuela za panowania którego Bułgaria kontrolowała większą część Bałkanów, aż po południową Grecję i który przeniósł stolicę państwa do Ochrydy, która stała się centrum kulturalnym i politycznym Bułgarii w tym czasie ( przełom X i XI w).
Chwila na moście.
Widok z mostu.
I jesteśmy już po drugiej stronie.
CDN.
Steftes.