...dzień 4 wyjazdu..zdobywamy św.Jerzego
ciężko było znaleźć dojazd ale pomogła nam miła pani z restauracji gdzie stanęliśmy na chwile na kawę. Okazało się że na końcu drogi która omija Makarską na światłach trzeba skręcić w lewo i stamtąd jeszcze jakieś ok 8 km jest w końcu drogowskaz na cel naszej wyprawy...
na tym łuku drogi w lewo i już jesteśmy przy szlabanie i punkcie pobierania opłat. Wjazd na górę kosztuje 35 kun od osoby.
Tutaj decydują się losy wjazdu ..z 8 osób pozostała nas tylko dwójka. Nie dziwię się wcale bo reszta co została opowiadała że parę samochodów podjechało..pokręcili głowami i odjechali.
Trasa z początku wiedzie przez zalesiony teren i tu spotykamy pierwsze zwierzęta na trasie . To stado kóz które wcale nie bojąc się samochodu maszeruje w górę. Jeszcze szeroko, bez problemu wymijamy sporą grupę rowerzystów wolno pedałująca pod górę. Pomału teren zalesiony się kończy i zaczyna się mozolne wspinanie pod górę i pierwsze widoki.....
zbliżamy się do następnej atrakcji czyli stada krów wolno idących drogą. Można sobie potrąbić a ich jedyna reakcja to odwrócenie łba i majestatyczny wzrok. Musieliśmy bardzo blisko pod nie podjechać żeby łaskawie ustąpiły nam drogi.
Dalej pomykamy na górę..czasami udaje się wrzucić 3 bieg, ale i tak prędkość nie jest duża.Mamy to szczęście że wjeżdżamy sami więc jest i czas na podziwianie widoków i robienie zdjęć. Wojtek, mój towarzysz wspinaczki samochodowej cały czas kręci filmik z wjazdu
w pewnym momencie poruszamy się po prawie poziomej trasie ale trwa to chwilę i znowu zaczyna się podjazd pod górę.
Dla nas najbardziej urokliwy był ten odcinek trasy czyli podjazd już pod samą górę...
zdjęcie wykonane już ze szczytu św. Jerzego.
Ostanie 3 kilometry spowolniły nam trzy busy wycieczkowe które z mozołem, pokonując na dwa razy zakręty jechały przed nami...
.... i w końcu po 55 minutach jazdy ...szczyt św. Jerzego zdobyty
jeżeli można coś polecić to na pewno w sezonie wyjazd na górę wcześnie rano. Jak widać na zdjęciu parking mały , w sumie to za mojego pobytu stało 3 busy , mój samochód i wiele miejsca już tam nie było. Poza tym można było bezpiecznie stanąć, porobić zdjęcia, choćby nawet zatrzymać się po to by podziwiać widoki, niestety żadne zdjęcia nie oddadzą uroku tego miejsca. No i odpadają mijanki, które w zależności od miejsca nie należą do łatwych... . Ale naprawdę każdemu gorąco polecam, moi po powrocie żałowali że nie pojechali ze mną....
nie chcąc załapać się na busy przed sobą nasz pobyt nie trwał długo. Jeszcze tylko poczekaliśmy na samochód jadący ostatnią spiralą pod górę..i zjazd na dół. Po drodze parę fotek, mijanka z 3 samochodami po drodze i po 40 minutach zameldowaliśmy się na dole.....
Szybko , na gorąco dzielimy się wrażeniami , chwila odpoczynku i wyruszamy w kierunku Omisia
c.d.niebawem.....
Ostatnio edytowano 04.06.2009 16:55 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 7 razy