Fakt, jest zimna - ale przepiekna. Wystarczy przejechac 50km, zeby krajobraz diametralnie sie zmienil. Kocham ten kraj, kocham bo w koncu w nim zamieszkalismy. Ale jak sie nia nie zachwycac, skoro daje tyle wspanialych doznan wzrokowych, ze az dech zapiera.
Mam tysiace zdjec na swoim kompie, ale sie nie przygotowalam, nie myslalam ,ze ktokolwiek zaczal taki watek - watek o Norwegii. Musze wkleic zdjecia do fotosika i obiecuje, ze juz niedlugo sie z Wami nimi podziele.
A fiordy ? Sa przeurocze. CZasami wygladaja jak dlugi jezyk smoka, ale przejedziesz kilkadziesiat km a zzazakretu pojawi sie rozlewisko niczym ocean. Im wyzej wjedziesz tym widok rozciaga sie piekniejszy. Nigdy nie masz dosc tych wspanialych widokow.
To Norwegia pokazala mi prawdziwe cztery pory roku. Nie lubilam nigdy jesieni - ale tu wszystko sie zmienilo. W pazdzierniku wzgorza plona ,plona jaskrawa barwa czerwieni, wlasciwie to kolor burgunda. To zasluga wspanialych wrzosow, mchow i borowki. Nie potrafie Wam tego opisac.
A zima ? No coz, trzeba naprawde lubic zime. Tam, gdzie mieszkamy zima zaczyna sie w polowie pazdziernika, a konczy sie w polowie maja. Najpierw przychodzi snieg, dni zaczynaja sie po 8 a koncza juz o 15:30 . Potem nadchodza mrozy . W tym roku trzymaja ostro, na tyle ostro ,ze mimo iz mieszkamy w samym centrum osrodkow narciarskich - na narty nie bardzo mamy ochote. czekamy ,az te straszne mrozy -30 odejda, zelzeja- chociaz do -10 .Wtedy to juz prawdziwe lato
Samochody cale noce podlaczone do pradu,zeby rano zapalic bez problemu , bez kaleson wyjsc sie nie da
, a czapka i rekawiczki to twoj najlepszy przyjaciel . Lopata pod domem - to glowne wyposazenie gospodarstwa.
A wiosna przychodzi z nienacka, tak niesmialo ,ze praktycznie wcale jej nie widac, bo zaraz - w cigu kilkunastu dni wszystko wystrzeliwuje zielenia, jakby czekalo na to od miesiecy.
Ufffff,ale sie rozmarzylam ta wiosna,a tu dopiero styczen. Dzisiaj juz troche cieplej, bo tylko -20 , wiec w koncu na co tu sie skarzyc? No nie