Zimowa Alta Badia nie tylko dla narciarzy

marze_na napisał(a):Danusiu, zachwycające są te krajobrazy Dolomitów

Danusiu , mogę się tylko pod tym podpisać


Pozdrawiam
Piotr

Wspaniałe,imponujące panoramy takie widoki to zawsze wielka ulga dla oczu i duszy.

Widoki w Dolomitach są super ! Jednakże z zimowych pieszych szlaków dostępne jest znacznie mniej, niż jest to dane narciarzom . Znając realia, powtórzyłam więc tę trasę sprzed lat, skoro aura była tego dnia korzystna.
Na wędrówki po Dolomitach na pewno lepiej wybrać się o innej porze roku , ale w moim przypadku ferraty odpadają , więc nie mam szans na zrobienie takich panoramek, jak Wojtek - Franz.

Dochodząc do Pralongii, zadzwoniłam do Grześka z informacją, iż wkrótce tam będziemy . Narciarze byli na tyle niedaleko, iż przy kawce i piwku wcale nie tak długo czekałyśmy na resztę ekipy .



(fotka M)



(fotka z 2016)

Gdy narciarze poszusowali dalej, my również podniosłyśmy się. Zanim jednak wyruszyłyśmy w powrotną drogę, podeszłyśmy jeszcze pod kapliczkę znajdującą się w najwyższym punkcie Pralongii. Sporo zdjęć kapliczki znajdziecie na str. 14.



Kapliczkę św. Antoniego zbudował w 1977 r. ówczesny właściciel schroniska, Konrad Pescolderung. W ten sposób uczcił pamięć o zmarłej w 1972 4. żonie o imieniu Antonia.

(fotka z 2016)

Pierwsze schronisko na Pralongii (po ladyńsku “Prà-lunc”– długa łąka) stanęło po 1920 roku, gdy łąkę nabyła rodzina Pescolderung z La Villa. W tej miejscowości założyli jeden z pierwszych hoteli w Dolomitach, a trzej synowie (Pescolderungowie mieli aż siedemnaścioro dzieci) często zabierali hotelowych gości na narciarskie wędrówki właśnie na długą łąkę. Goście zainspirowali Pescolderungów, aby na łące zbudować schronisko. Większy obiekt powstał w 1932 r., już po czterech latach schronisko powiększono i unowocześniono, a w 1976 r. stanęło obecne.





(fotka z 2016)

Jeszcze tylko kilka widoczków z Parlongii…











… i mogłyśmy wracać.

Gdyby dzień był dłuższy, fajnie byłoby zejść aż do Armentaroli i stamtąd łapać autobus do Pedraces, z przesiadką w La Villi. Rozsądek jednak nakazywał na powrót po śladach.









(fotka M)

To już ostatni odcinek zanudzania Was krajobrazami z zaśnieżonych łąk między Pralongią i Piz Sorega.

Niezmiennie pięknie u Ciebie .
Właśnie oglądam dzisiejszy etap Giro di Italia. Kolarze wjechali w Dolomity, a ja znowu zaczęłam marzyć o letnim urlopie w tych górach .

marze_na napisał(a): a ja znowu zaczęłam marzyć o letnim urlopie w tych górach .

Również chętnie zawitałabym tam bardziej kolorową porą, nawet jeśli byłyby to tylko dwa wycieczkowe dni, tak jak w 2016.