Zdecydowanie.
Wyjazd o 6 rano na górę na targ po świeże owoce, warzywa, po drodze piekarnia, sklepik kolonialny. Wieczorem łazęgi po oświetlonym mieście...
Ach; mógłbym tam zaraz wracać.
Rimini to kołchoz, podobnie Riccione.
Uwierzcie, że „klymaty" to tak koło Gargano się zaczynają. Tam przez kilka dni można na wycieczki ujeżdżać. Bory dębowe, sanktuarium Ojca Pio, widoczki, zameczki, wybrzeże....
Rozmarzyłem się....