Turcja w cztery tygodnie

Mogę powiedzieć tylko skromne... DZIĘKUJĘ.

Dziękując jeszcze raz szczególnie serdecznie Wam, którzy zabraliście glos na koniec tych moich wspomnień, pozwalam sobie odpowiedzieć na jedno, wcześniejsze pytanie.

Crayfish napisał(a):Masz gdzieś mapkę poglądową całej swojej podróży ?

Próbowałem coś takiego stworzyć małym nakładem pracy, ale efekty mnie nie zadowalają. Póki co, muszą jednak wystarczyć.

Zamieszczam poniżej przybliżone mapki tureckiej trasy. Czemu trzy, a nie jedną?
Nie wiem, jak zmusić google do przepłynięcia Dardaneli - stąd krótka mapka pierwsza. Poza tym, gdy google osiągnął literkę "Y", nie udało mi się kontynuować trasy, dlatego reszta jest na mapce trzeciej.

Oto rzeczona trasa:

Jesteś Wielki. Dzięki.

Franz napisał(a):
Nie wiem, jak zmusić google do przepłynięcia Dardaneli -

Ha ... a myślałem że to ja taka ofiara i nie potrafię.
Próbowałem kiedyś wyznaczyć/wyrysować w googlach moją trasę do Syrii i z powrotem i też się nie dało.
Nie powiem żeby mi ulżyło, ale "się usprawiedliwiłem".

Moje Tureckie trasy to podobne były (trochę) ... jedna to od A (Edirne) do K i dalej do Aleppo - Damaszek, a powrotna od Damaszek - Palmyra ... L ; D ; I do A.

Teraz wiem co straciłem nie będąc od M do Y.

Dzisiaj ja prawie szyfrem !

Pozdrawiam

Franz napisał(a):Nie wiem, jak zmusić google do przepłynięcia Dardaneli

Viamichelin jest bardziej skore do współpracy.
[Prawy klik - wyjazd]
[Prawy klik - etap]
[Prawy klik - etap]
[... ]
[Prawy klik -przyjazd]

http://www.viamichelin.pl/web/Mapy-plany

np:


---------------
Ale Twoje dzieło wystarczająco oddaje podróż.

Edit:
A i w tych waszych tez znalazłem wyjście:



Trzeba zaznaczyć opcję "pieszo" - czerwone kółko na obrazku.
I dużo przybliżać tak żeby punkty gdzieś koło przeprawy promowej złapać.


PZDR.

mariusz-w napisał(a):Próbowałem kiedyś wyznaczyć/wyrysować w googlach moją trasę do Syrii i z powrotem i też się nie dało.

Ufff....

Crayfish napisał(a):Edit:
A i w tych waszych tez znalazłem wyjście

Oo!
A wiesz może jeszcze, jak przedłużyć alfabet? Zależałoby mi, żeby całą trasę przedstawić na jednej mapce. To znacznie ciekawiej wygląda.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):A wiesz może jeszcze, jak przedłużyć alfabet?

Próbowałem obejść przez maps.google.co.jp, ale nie dał się przechytrzyć i zastosował łacińskie znaczki.

Może przy kodowaniu na japoński by poszło?

Franz napisał(a):A wiesz może jeszcze, jak przedłużyć alfabet? Zależałoby mi, żeby całą trasę przedstawić na jednej mapce. To znacznie ciekawiej wygląda.

No alfabetu nie udało mi się przedłużyć. Faktycznie jest ograniczony.

.. Ale może coś takiego:
Łatwo zmienia trasę, a można dodawać swoje punkty po kolei je numerując:


http://www.bing.com/maps

Mapa dość dokładna.

Franz napisał(a):Dziękując jeszcze raz szczególnie serdecznie Wam, którzy zabraliście glos na koniec tych moich wspomnień, pozwalam sobie odpowiedzieć na jedno, wcześniejsze pytanie.

Co do pytań...

Śledzę chyba wszystkie Twoje posty a tutaj pozwalam sobie zapytać (jak się uda to coś niecoś adoptuję Twojego):

Jak wygląda sprawa z nocowaniem na "dziko" (pod namiotem) w Turcji - można?
Jak to wygląda w Rumuni, Bułgari? (nawiązuję do Twoich innych tematów)


Pozdrawiam

gego napisał(a):Śledzę chyba wszystkie Twoje posty a tutaj pozwalam sobie zapytać (jak się uda to coś niecoś adoptuję Twojego)

Bardzo się cieszę, kiedy się znajdują również inni zwolennicy bardziej "dzikiego" poznawania świata.

gego napisał(a):Jak wygląda sprawa z nocowaniem na "dziko" (pod namiotem) w Turcji - można?
Jak to wygląda w Rumuni, Bułgari? (nawiązuję do Twoich innych tematów)

Nie zainteresowałem się tym, jak to wygląda formalnie. W praktyce w żadnym z wymienionych przez Ciebie krajów nie ma z tym najmniejszego problemu - nigdzie nie natknąłem się na ani jeden przejaw niechęci. Zdarzało mi się - kiedy z kimś rozmawiałem na miejscu, zdradzając mój sposób nocowania, że zapraszano mnie na nocleg pod dachem.

Czasami się też zdarzało, że ktoś przejeżdżający w pobliżu się mną zainteresował. Po objaśnieniach z mojej strony kończyło się na uścisku dłoni i życzeniach miłego pobytu.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):
Nie zainteresowałem się tym, jak to wygląda formalnie. W praktyce w żadnym z wymienionych przez Ciebie krajów nie ma z tym najmniejszego problemu - nigdzie nie natknąłem się na ani jeden przejaw niechęci. Zdarzało mi się - kiedy z kimś rozmawiałem na miejscu, zdradzając mój sposób nocowania, że zapraszano mnie na nocleg pod dachem.

Czasami się też zdarzało, że ktoś przejeżdżający w pobliżu się mną zainteresował. Po objaśnieniach z mojej strony kończyło się na uścisku dłoni i życzeniach miłego pobytu.

To praktycznie w wielu postach wszyscy powtarzają, no ale chcę potwierdzenia naocznego kogoś kto był, zobaczył, doświadczył...

Pytałem też w innym temacie, ale się zdubluję
Jak wygląda sprawa z kartą KGS w Turcji?
Trzeba ją wykupić? można płacić zwykłymi kartami? gotówką?

Pozdrawiam

gego napisał(a):Jak wygląda sprawa z kartą KGS w Turcji?
Trzeba ją wykupić? można płacić zwykłymi kartami? gotówką?

Ten temat jest mi zupełnie obcy. Do niczego taka karta nie była mi potrzebna. Autostrady nie były mi po drodze, jako że nastawiałem się za każdym razem na zwiedzanie, a zwykłe drogi są w Turcji całkiem przyzwoite i raczej puste.

Podczas pierwszego objazdu Turcji na moście przez Bosfor płaciłem gotówką. Podczas drugiego nie płaciłem w ogóle, gdyż do Azji jechałem przez Gelibolu, a przy powrocie do Europy na moście się nie płaci.

Pozdrawiam,
Wojtek

gego napisał(a):

Franz napisał(a):...
Pytałem też w innym temacie, ale się zdubluję
Jak wygląda sprawa z kartą KGS w Turcji?
Trzeba ją wykupić? można płacić zwykłymi kartami? gotówką?

Pozdrawiam

2 lata temu tylko i wyłącznie KGS. Brak możliwości zapłacenia zwykłą kartą lub gotówką. Moje pierwsze spotkanie z ichnimi bramkami skończyło się zablokowaniem bramki, korkiem za mną, włączeniem alarmu na bramce i pomocą jakiego Turka biegającego między bramkami i ratującego takich ja ja, miał swoją kartę i kasował z niej przejazdy nieszczęśników - oczywiście biorąc za to 2-3x tyle co kosztowało by mnie gdybym miał kupioną kartę.

Już się dawniej zastanawiałem, co zrobić z tą dziwną relacją, która powstała w niezwykły sposób - jako doklejki do relacji Janusza. Potem (tu ukłon w stronę Janusza) moje wpisy zostały wydzielone jako odrębna relacja. Jednak to, co powstało, zaczynało się w środku, ciągnęło do końca wyjazdu, przechodziło w początek i kończyło się znowu w środku wyjazdu - na granicy turecko-armeńskiej...

Poza tym, początkowo były to same fotki, potem opatrzone krótkim komentarzem, wreszcie opisy stopniowo się poszerzały. Krótko mówiąc - absolutne dziwactwo.

Jednak nie mialem jakoś ochoty ani pomysłu, jak to uporządkować. Teraz się okazało, że znikają sukcesywnie fotki z początku tej relacji:

tony montana napisał(a):Tam później sporo zdjęć Ci się nie ładuje

Zatem chyba nie pozostaje mi nic innego, jak się jednak za to wziąć.

FUX napisał(a):Polecam.

http://picturepush.com

Dziękuję.
Wtedy polecany był fotosik, dlatego się na niego zdecydowałem, a efekt dziś widoczny...

Później się dowiedziałem, że istnieje możliwość zamieszczania zdjęć bezpośrednio na forum. Wprawdzie prawie rok temu i to zawiodło, ale po jakimś czasie pojawiła się możliwość dołączania zdjęć do poszczególnych wpisów, więc chyba przy niej pozostanę.

W najbliższym czasie przyjrzę się temu wyjazdowi ponownie i mam nadzieję, że coś z tego wyniknie.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):
Jednak nie mialem jakoś ochoty ani pomysłu, jak to uporządkować. Teraz się okazało, że znikają sukcesywnie fotki z początku tej relacji:

tony montana napisał(a):Tam później sporo zdjęć Ci się nie ładuje

Zatem chyba nie pozostaje mi nic innego, jak się jednak za to wziąć.

Nie widzę tego inaczej, szkoda tak zostawić bez tylu obrazów, zapewne zacnych

Franz napisał(a):Wtedy polecany był fotosik, dlatego się na niego zdecydowałem, a efekt dziś widoczny...

No właśnie ja się też nad tym zastanawiam - co będzie jak mi się (i innym) cały ten fmix wysadzi w powietrze?
Tam moje wszystkie foty leżą ... relacje pozostaną bez zdjęć

Nie mam ich aż tyle co Ty, Wojtku ale kilka jest - katorżnicza trochę robota ...