Wstajemy rano i ścielimy auto. Mamy trochę czasu do godziny otwarcia pałacu, więc robimy sobie śniadanie. Oto widok z naszego baru.
Podjeżdżamy te kilkaset metrów na parking pod murami. Brama jest już otwarta, możemy więc wkroczyć do środka.
Kasa znajduje się tuż za wejściem. Cztery lata wcześniej Ismail próbował - podobnie, jak w innych miejscach - wytargować dla mnie bilet jak dla Turka, jako że wtedy była istotna różnica w cenach. Na ogół dało się to załatwić, tu jednak kasiarz był nieustępliwy i zapłaciłem pełną cenę biletu.
Tym razem już i tak wszystkie ceny są jednakowe - konkretnie, wyrównane w górę.
Po wejściu na rozległy plac wzrok przyciąga przede wszystkim kopuła meczetu oraz stojący przed nim, stosunkowo niewielki türbe. Jedno wejście na prawo, drugie na wprost, a po lewej barierki zabezpieczają przed ponad dziesięciometrowym upadkiem do zalatujących lekką stęchlizną lochów.
Ishak Pasa Sarayi został postawiony na przełomie XVII i XVIII w. przez kurdyjskich wodzów - ojca i syna - na służbie otomańskiej. Został wyposażony w kompletny system wodno-kanalizacyjny oraz centralne ogrzewanie. Na całość złożyło się 366 pomieszczeń, w tym selamlik, harem, hamam, piekarnia, kuchnie, biblioteka i inne udogodnienia.