Tu również rozegrała się bitwa pomiędzy frankijskimi krzyżowcami a połączonymi siłami namiestnika Mosulu - Dżikirmisza i artukidzkiego władcy Sarudżu (obecnie: Suruç) - Sukmana.
Bitwę przegrali krzyżowcy i hrabia Edessy (obecnie: Urfa) Baldwin II dostał się do niewoli Sukmana. Krótkotrwały sojusz rozpadł się szybko i Dżikirmisz napadł na namiot Sukmana, wykradając cennego jeńca.
Z kolei w osieroconej Edessie regencję przejął normański Tankred, którego pozbył się z ulgą jego kuzyn, książę Antiochii (obecnie: Antakya) - Boemund.
Dżikirmisz obległ Edessę, ale Tankred nocnym wypadem rozgromił jego oddziały, zmuszając je do ucieczki i zdobył wszystkie bogactwa obozu, w tym wysoko urodzoną księżniczkę seldżucką.
Za zwrócenie księżniczki zaoferowano Tankredowi 15 tysięcy bizantów, bądź uwolnienie hrabiego Edessy Baldwina. Dla Tankreda wybór był oczywisty - wziął kasę.
Podczas, gdy szwendamy się wśród ruin, towarzyszą nam dwie dziewczynki. Starsza próbuje robić za przewodnika. Tłumaczę, że nie potrzebujemy, że jestem tu nie po raz pierwszy i że nie dam im niczego.
- Nie trzeba, nie trzeba - zarzeka się. Oczywiście, później się okazuje, że jednak na coś czekają. Długopisy ich nie cieszą. Najlepiej pieniądze, ewentualnie słodycze.
Harran był jednym z centrów kultu Księżyca. Tutejszą świątynię zburzył doszczętnie bizantyjski cesarz Teodozjusz, ale jeszcze cesarz Julian Apostata oddał tu Księżycowi należną mu cześć.
Pora zwiedzić wnętrze domu-ula.
Cztery lata wcześniej przymierzaliśmy tu z Ismailem turbany. Zgodnie oceniliśmy, że jemu bardziej pasował. W trakcie rozmowy z chłopakiem, który nas oprowadzał, dowiedzieliśmy się paru drobiazgów o jego rodzinie - o ojcu i trzech matkach.
Wprawdzie prawo cywilne pozwala na posiadanie tylko jednej żony, ale pozostałe bierze się przed obliczem imama. A wszystkie żony głowy rodziny traktowane są przez jego dzieci, jako równoprawne matki.
Ule połączone są wewnątrz przejściami. W momencie, gdy trzeba powiększyć dom, buduje się za ścianą kolejny ul i przebija otwór.
Zostajemy poczęstowani herbatką, a towarzystwo jest tak miłe, że w efekcie kupujemy u nich typowy dla tego rejonu szal-chustę.
Nadchodzi czas rozstania. Pamiątkowa fotka i obieramy kurs na północ.
Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl