Do celu mieliśmy około
800 metrów.
Po przejściu około połowy tej trasy ujrzeliśmy jakiegoś żołnierza stojącego w krzakach z bronią w rękach a za chwilę kilku innych żołnierzy siedzących na ławeczce pod baldachimem ogrodowym. Gdy się do nich zbliżaliśmy, to jeden wstał i machnął ręką, ale na szczęście nie na nas, tylko na nadjeżdżający samochód. Samochód się zatrzymał a żołnierze zaczęli rozmawiać z kierowcą. Nie wiem o co chodziło, może to była jakaś rutynowa kontrola. Nie chcieliśmy, żeby nas też przepytywali, więc przeszliśmy obok nich w miarę szybko. Nawet nie próbowałam im robić zdjęć, ale teraz, gdy przeszłam tą samą trasę pod rękę z ludzikiem Google, to zobaczyłam prawie taką samą
sytuację.
Tuż za tym punktem żandarmerii ujrzeliśmy rozwidlenie dróg.
Z jednej strony znaki pokazywały kierunek do Domu Marii Matki i Jaskini Siedmiu Śpiących
a z drugiej do Efezu. Przy drodze na wprost stały znaki zakazu wjazdu i nie widzieliśmy na niej żadnego ruchu. Dlatego poszliśmy drogą, którą wskazywał znak do Efezu. Już teraz powiem, że to był błąd, bo nadłożyliśmy jakieś 150 metrów. A należało iść drogą na wprost. Znak kierujący do Efezu wskazuje bowiem drogę dla samochodów, gdyż od tego rozwidlenia dróg droga jest jednokierunkowa i tą jezdnią, przy której stały znaki zakazu wjazdu, wyjeżdża się z Efezu, a tą którą poszliśmy wjeżdża.
Dotarliśmy na spory parking, na którym stało już trochę autokarów i samochodów osobowych.
Tuż przed parkingiem samochodowym miejsce postoju mają dorożki, które za odpowiednią opłatą obwożą turystów po okolicy.
Na siatce ogrodzeniowej przy postoju dorożek wisiała tablica informująca o cenach za kurs dorożek.
Wynika z niej, że za przejazd do górnej bramy Efezy trzeba zapłacić 180 TL (niecałe 11 euro), do górnej bramy Efezu i do Jaskini Siedmiu Śpiących - 200 TL, tylko do Jaskini Siedmiu Śpiących - 180 TL, do Jaskini Siedmiu Śpiących i powrót - 200 TL, do Selçuku - 200 TL, do drogi w kierunku Kusadasi (czyli ten odcinek 800 metrów, który przed chwilą przeszliśmy) - 50 TL.
My nie skorzystaliśmy z tej atrakcji. Może byśmy się nawet skusili
, ale gdy wracaliśmy już z Efezu, to nie było tutaj już ani jednej dorożki.
Poszliśmy dalej i po chwili staliśmy już przed bramą wejściową do Efzeu.
Jest tutaj sporo różnego rodzaju sklepików, marketów i lokali gastronomicznych. Można kupić pamiątki, odzież, obuwie, ceramikę, przewodniki itp. Można się napić kawy, herbaty, soku wyciskanego z pomarańczy, piwa oraz coś zjeść.
Nas na razie żadne zakupy nie interesowały, bo chcieliśmy już zobaczyć to starożytne miasto.
Podeszliśmy do kasy biletowej i musieliśmy chwilę stać w kolejce.
Informacje na temat cen biletów w różnych wariantach oraz godzin otwarcia wisiały na budynku kasy, więc zanim doszliśmy do okienka kasowego, dokładnie je przestudiowaliśmy.
Kupiliśmy te podstawowe bilety w cenie 150 TL od osoby dorosłej i poszliśmy do wejścia na teren Efezu.
No i wreszcie wchodzimy.