napisał(a) megidh » 26.02.2023 12:10
Stoimy po drugiej stronie muru, który pozostał po średniowiecznej twierdzy.
Oglądamy białe pokłady trawertynu. Bliżej nas w całej okazałości widzimy naturalne baseny, niestety bez kropli wody, a za nimi sztuczną trasę.
Zachmurzenie wzrasta, a w oddali widać, jak z tej wielkiej chmury leje deszcz. Zastanawiamy się, kiedy ten deszcz zacznie padać nad Pamukkale i że chyba jakaś klątwa nad nami wisi. Bo przecież ulewę mieliśmy już kilka dni temu w Efezie a teraz zanosi się na powtórkę podczas zwiedzania Pamukkale.
Wzdłuż trawertynowego zbocza biegnie bardzo fajna ścieżka, wykonana z drewnianych listew. Wędrując nią mijamy bardzo miły dla oka zakątek.
Tutaj turystów jest zdecydowanie mniej, niż przy sztucznej trasie.
Co jakiś czas widzimy tablice informujące o zakazie wchodzenia na trawertyny.
Woda płynie strumieniem z góry, ale gdzie się podziewa, to nie wiemy.
Tarasy są suche, chociaż mamy nadzieję, że może kawałek dalej za zakrętem zobaczymy widok, po który tutaj przyjechaliśmy.
Niestety baseny, które widzimy za zakrętem, też są pozbawione wody.