Twierdza Ayasuluk, lokalnie nazywana jest Ayasuluk Kalesi lub Selçuk Kalesi.
Została zbudowana przez Bizantyjczyków, ale dokładna data budowy jest nieznana.
Znaleziona na jej terenie mykeńska ceramika oraz inne artefakty dają podstawy do twierdzeń, iż akropol był używany przez rdzennych mieszkańców Anatolii około 1000 roku p.n.e., czyli jeszcze przed przybyciem Jońskich Greków.
Mury obronne twierdzy otaczają również stojącą poniżej Bazylikę Św. Jana.
Nazwa twierdzy pochodzi od greckiego imienia św. Jana, Agios Ioannes Theologos, które zostało przez Turków zniekształcone i wyszło im Ayasuluk.
Twierdza prezentuje się wspaniale.
Zbaczam jeszcze ze ścieżki, bo ujrzałam krzak z kwiatami w ciekawym kolorze, więc zapragnęłam zobaczyć go z bliska.
Pierwszy raz widziałam taki krzew.
Ten krzew z rodziny motylkowatych to brezylka cytrynowa (erythrostemon gilliesii), powszechnie znana jako rajski ptak, ale nie jest spokrewniona ze strelicją, która również jest tak nazywana.
Mamy sporo czasu na zwiedzanie cytadeli, bo jest dopiero kilka minut po 11-tej.
Przed nami twierdza
a za nami widok na wzgórza, pomiędzy którymi znajduje się Efez.
Przed wejściem do zamku studiujemy tablicę informacyjną, na której widać poglądową mapkę twierdzy.
Po chwili dochodzimy do bramy prowadzącej na teren twierdzy.
i już jesteśmy wewnątrz twierdzy.
Na mury prowadzą wąskie schody, jednak nie mogliśmy na nie wejść, bowiem wejście było zagrodzone.
Trochę tym rozczarowani idziemy dalej w głąb twierdzy brukowaną ulicą.
W dalszym ciągu nie mamy żadnego towarzystwa i z tego powodu jesteśmy bardzo zadowoleni.
W najwyższej części twierdzy znajdują się różnej wielkości cysterny, meczet i pozostałości kościoła.
Apsyda tego kościoła została przekształcona w cysternę.
Powoli wracamy do wyjścia.
Bardzo nam się tutaj podobało, zapewne dlatego, że nikogo oprócz nas nie było w twierdzy.
Ale generalnie fajne miejsce i jak się już przyszło do bazyliki św. Jana, to warto tutaj też zajrzeć.