Dzień drugi .......more , more Jadrane moj......
W kolejny nasz dzień , w tej pachnącej rozmarynem i lawendą krainie , oddajemy się błogiemu lenistwu......
Czyli plażowanie , kąpiel , plażowanie , kąpiel i tak na zmianę przez cały dzień .......
....nie ma tu o czym co za dużo wypisać , bo ile można pisać o leżeniu i byczeniu się na plaży....
Warto tylko wspomnieć że Tucepi słynie z najdłużej plaży na Riwierze , ciągnącej się prawie 3 km .
Zatem kilka fotek
U "pływającego dilera" można dostać co nie nieco......
Leżymy , leżymy , leżymy......
-Kurde co to jest ?
Leżąca koło nas ekipa z Czech wyłowiła z Jadranu takie okazy...
-Chyba to są skorupy jeżowców?! (po namyśle mówię)
W tym momencie postanowiłem , nie być gorszy od Czechów i też załapać się na takie okazy.
Co jednak jak się póżniej okazało było sporym wyzwaniem , ale o tym potem , bo na dziś już koniec plażowania.
Czas troszkę połazić po Tucepi....ale jak pisałem wyżej .... łazić nie ma tu za bardzo gdzie , przepiękną promenadą w otoczeniu sosen w lewo , w prawo ......ot wszystko.....NO NIE WSZYSTKO !
Trafiamy na stary zniszczony , ale dość okazały HOTEL JADRANE
Trochę dziwi fakt że w tym pięknym miejscu , w samych środku lasu sosnowego i z pięknym widokiem na Jadran stoi taka rudera.
Trochę teraz żałuję że nie weszliśmy do środka ......
Nie znalazłem też w necie info czy powodem opuszczenia hotelu była wojna , plajta , czy też coś innego......nie wiem......
.......i kościółek Św. Jurja........
Wracając już w stronę naszego apartani troszkę zgłodnieliśmy , więc by pobudzić apetyt jeszcze bardziej , siadamy w knajpce przy samej plaży , zaraz przy pedalinach (jak ktoś był w Tucepi wie o którym miejscu mowa)
Ja jako że nasłuchałem się miłych westchnień od naszego Dj , zapewne wszyscy wiedzą o kim mowa , jak ktoś nie wie to wspomnę , że mowa o Januszu Bajcerze ......szukam na karcie z napojami chmielowego trunku o nazwie "Tomislav".
.....i JEST trafiłem .......tu dodam że w żadnej innej knajpce czy konobie na Riwierze gdzie byliśmy nie znalazłem już tego trunku....a szkoda .....faktycznie miód , cud w gębie!
Prócz Ożujsko ....Tomislav to najlepsze piwo w Cro.....
Wybaczcie że to powiem , ale Karlovacko jest mdłe i błeeeee .....nie podeszło mi już 2 lata temu będąc na Istri......
No , ale gusta są różne i o nich się nie gada !
Dodam tylko jeszcze , że "Tomislav" nie tylko kojarzy mi się z browarem , ale też z chorwacką glazbą w wykonaniu Tomislaw'a Ivcica oraz Bralica....
Tomislav Ivcic - Tata vozi polako .......jedna z najładniejszych pjesm Ivcica
W drodze na zapełnienie żołądku jeszcze cykamy zachód słońca ......
W tle widok na Brać i w tym momencie pada hasło .....że pojutrze tam płyniemy
W końcu siadamy do naszej pierwszej tegorocznej wieczerzy
W tym momencie zapewniam , że w Tucepi nikt nie będzie głodny , knajpek , konob , pizzerii jest pod dostatkiem.
Siadamy zatem w w konobie o nazwie .......
Ekipa "M&M" zamawia......grilowane kalmary i sałatkę z ośmiornic , moja Pani tyż wspomnianą sałatkę.......
Ja jako że Jadran wycisnął ze mnie dziś wszystkie soki i żołądek mi się prawie przyklejał do pleców.......zamawiam .......PIZZA !
UWIELBIAM TE CHORWACKIE PIZZE !!!
...i tak się skończył ten wspaniały dzień , a jeszcze przed nami że ho, ho