Na forum jestem nowy.
Nie wiem czy mam jakikolwiek talent do dzielenia się spostrzeżeniami
i opisywania otaczającej nas rzeczywistości, więc proszę o odrobinę zrozumienia.
To był mój pierwszy raz w Chorwacji.
Wiele razy przeglądałem to forum w poszukiwaniu cennych informacji o podróży, dojeździe, cenach, autostradach, noclegach, fajnych miejscach do odwiedzenia itd.
Bardzo wiele mi pomogliście pisząc swoje posty i przemyślenia.
Wasze propozycje wycieczek wydały mi się bardzo ciekawe i trafnie podane.
Stwierdziłem, że może moje uwagi też się komuś przydadzą i że chętnie podzielę się swoimi odczuciami po podróży.
Muszę przyznać, że przeglądając forum cro.pl zdecydowałem się na podróż na Makarską Riwierę.
Czytałem z ogromnym zaciekawieniem uwagi o Breli i Tucepi (głównie zasugerowałem się zdaniem Ines - dzięki za Tucepi).
Moja decyzja przed wyjazdem:
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cel: BRELA, ewentualnie TUCEPI.
Termin wyjazdu: od 21.06, ewentualnie od 28.06
Koszty: nieznane
Droga: Cieszyn->Czechy->Słowacja->Węgry->Słowenia->Chorwacja
Oczekiwania: Odpoczynek, zwiedzanie, plażowanie, odrobina gór
Plany dot. zwiedzania: Split, Dubrownik, Riwiera Makarska, jakaś wyspa, Mostar, Sv. Jure - kurcze ... dam radę ?? może za dużo ??
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hmmm ... tyle na początek.
Dodam jeszcze, że od początku czerwca obserwowałem pogodę na:
- www.sat24.com
- www.accuweather.com
... i byłem coraz bardziej przerażony.
Od mniej więcej połowy czerwca widziałem tylko kręcące się nad wybrzeżem Adriatyku chmury.
Kręcą się i kręcą ... jechać, nie jechać.
... Kurcze, miałem jechać do Chorwacji bo tam zawsze murowana pogoda. Wszyscy znajomi tak mówili.
A co ja tu widzę - ... cholera. Człowiek to ma pecha.
Sporo nerw przed wyjazdem. Sporo pytań, sporo niepewności.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zaczął się urlop - już go nie przesunę.
Kantor - złotóweczki na Euro - ehh - chyba na górce wymieniam. Jak pech, to pech. Ale trudno - wakacje to wakacje. Po to pracuje człek cały rok. W biedronce pojawiły się buty do pływania - niecałe 10 zł - już są moje.
Zabieram kochaną żonkę i jedziemy. Stało się. Wyjeżdżamy około północy z soboty na niedzielę 27 czerwca. Dłużej nie mogę czekać na dobrą pogodę. Skończy mi się urlop.
Wyprowadzamy autko z garażu ... poszło ...