Już odrobinę dalej wielkie tablice przy szosie witają nas w Bośni i Hercegowinie, jednak granica czeka nas dopiero po kilku następnych kilometrach. Zwiedzanie - jak się śmiejemy - sąsiedniego kraju trwa bardzo krótko i już po chwili wjeżdżamy ponownie do Chorwacji. Szosa biegnie tuż nad wodą i kiedy kończy się bardzo już w tym miejscu wąski Kanal Malog Stona, odbijamy w prawo. Cztery kilometry dalej wita nas Mali Ston, gdzie skręcamy pod kątem prostym w lewo, przecinając wąziuteńki skrawek lądu, jakim półwysep Peljesac łączy się z kontynentem. Na wzgórzu ponad nami ciągną się mury, które stanowią cel naszej wizyty, ale zatrzymujemy się dopiero w Stonie. Zostawiamy samochód i ruszamy na spacer.