Re: Truchtem przez Słowenię i Chorwację: Omis - Cetina
napisał(a) Franz » 23.03.2013 14:57
Przejeżdżamy na drugi brzeg i kierujemy się w górę rzeki. Wprawdzie widać, że płynie ona w wąwozie, jednak nie ma tu nigdzie ciekawego miejsca widokowego, a szosa powoli wspina się coraz wyżej. Kiedy więc mijamy jakąś szutrową drogę, opadającą stromo w lewo, zawracam i zjeżdżamy pełni nadziei. Droga kończy się w samej rzece - co robimy? No cóż, nie będziemy szukać innego miejsca - jest tu na tyle szeroko, że daje się wóz odwrócić i od razu rozstawiamy się ze stolikiem i kuchnią. Po chwili już kawka paruje, coś słodkiego do niej i rozkoszujemy się absolutnym spokojem, gdzie towarzyszy nam wyłącznie szum płynącej rzeki.
Kiedy kończymy naszą słodką ucztę, zjeżdża z góry samochód z pontonami do raftingu i wysiada jakiś jegomość z kilkoma młodymi pomocnikami. Podnoszę się od razu, sugerując, że przestawię wóz na sam skraj, żeby im nie przeszkadzał, co zostaje skwitowane wyłącznie machnięciem ręki z jego strony. Wprawdzie za chwilę i tak byśmy się stąd zwijali, niemniej przestawiam samochód tak, by nikomu nie zawadzał, podczas gdy tamta ekipa sprawnie rozpakowuje sprzęt. Grzecznie pytam, czy teraz jest w porządku, na co słyszę - dosyć gburowatym tonem wyrażone - niezadowolenie, że mamy wyjeżdżać, że to jest prywatna droga i coś jeszcze w tym sensie. Krótko mówiąc, mój gest nie spotkał się z przychylnością. Jako, że w kubku już tylko fusy pozostały, to nie mam zamiaru wdawać się w dłuższe dyskusje, tylko zwijamy manele spokojnie - powiedzmy, robimy to znacznie wolniej niż zwykle. Nadąsany gość chyba nie poświęca nam większej uwagi, za to na twarzach pomocników dostrzegam nieznaczne uśmiechy - zapewne ich pracodawca na ogół nie grzeszy uprzejmością.
W końcu wyjeżdżamy i macham panu na pożegnanie dłonią - a co tam, niech zna polską kulturę. Na szosie upewniam się, że nie było żadnej informacji na temat tej drogi - czy to zakazu ruchu, czy to czegokolwiek o prywacie - i kontynuujemy obrany wcześniej kierunek. Zatrzymujemy się zaraz kawałek dalej i nabieramy wody do bidonów, korzystając z ładnego ujęcia, po czym szybko dojeżdżamy do serpentyny w miejscu, gdzie nasza droga łączy się z główną szosą. Pora na kilka fotek w kierunku wąwozu Cetiny i możemy wracać w stronę wybrzeża.