Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Truchtem przez Chorwację: Majówka 2023

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 12.05.2011 13:54

mariusz-w napisał(a):Łatwo jak widać nie było ! 8O

Crayfish napisał(a):Nic nie jest Was w stanie powstrzymać !

Nie pozwoliła nam aura na piękne widoki, w zamian dostarczając innych emocji. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 14.05.2011 13:50

Franz napisał(a):Nie pozwoliła nam aura na piękne widoki, w zamian dostarczając innych emocji. ;)

Znowu jakieś "dramatyczne przygody" :?:

Przecież to nie alpejska ferrata ! :) ;)

Pozdrawiam.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 15.05.2011 14:28

mariusz-w napisał(a):Znowu jakieś "dramatyczne przygody" :?:

Zaraz dramatyczne. ;)
Ot, zwykłe łomotanie piorunów, podczas gdy staliśmy na najwyższym szczycie. :lol:

Pozdrawiam,
Wojtek
Muliness
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2653
Dołączył(a): 12.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Muliness » 16.05.2011 03:06

Nie wiem czy wiesz , która jest godzina?... bo ja wiem :roll:
Zarwałam noc ale nie mogłam się oderwać od Twojej relacji .

Uwielbiam architekturę romańską i czułam się dziś jak w szkole dawno dawno temu pisałam pracę dyplomową na temat architektury sakralnej w stylu romańskim na Ziemi Chojeńsko- Pyrzyckiej. Zwiedziłam 50 kościołów fotografując je a później nocami opisując.

Dziś miałam ucztę podaną na tacy ze świetnymi zdjęciami i niesamowitą ich kolorystyką z dokładnym opisem elementów architektonicznych . Pijecie dużo kawy ja przy czytaniu Waszej podróży wypiłam dzban herbaty

Skopiowałam sobie kawałek Twojej wypowiedzi
Franz napisał(a):Wkraczamy na metalowy mostek, zawieszony pięćdziesiąt metrów ponad wodą - wrażenia niesamowite;

chciałam spytać o bliższe szczegóły ale poniżej umieściłeś fotografię
szczęka opadła i nie mam więcej pytań ja przez taką kładkę nie przejdę :)
Pozdrawiam serdecznie to była prawdziwa przyjemność

Ps: Postanowiłam zobaczyć Skofja Loka :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 16.05.2011 14:02

Muliness napisał(a):Nie wiem czy wiesz , która jest godzina?... bo ja wiem :roll:
Zarwałam noc ale nie mogłam się oderwać od Twojej relacji .

Z jednej strony jest mi łyso, bo nie chodziło mi o to, by kogokolwiek snu pozbawiać. ;) Z drugiej - nawet nie wiesz, jaką mi radość sprawiłaś. Takie słowa, zwłaszcza w ustach osoby znającej sie na rzeczy - bardzo podbudowałaś moje podupadające ego. :P

Muliness napisał(a): Uwielbiam architekturę romańską i czułam się dziś jak w szkole dawno dawno temu pisałam pracę dyplomową na temat architektury sakralnej w stylu romańskim na Ziemi Chojeńsko- Pyrzyckiej. Zwiedziłam 50 kościołów fotografując je a później nocami opisując.

W takim razie - zapraszam serdecznie do relacji Po obu stronach Pirenejów, gdzie aktualnie podróżuję po Aragonii i już kilka pięknych, romańskich akcentów się znalazło. Pamiętam, że hiszpańskie klimaty nie są Ci obojętne. Jestem przekonany, że się nie zawiedziesz. :)

Muliness napisał(a):Ps: Postanowiłam zobaczyć Skofja Loka :)

I słusznie! Dla mnie - najpiękniejsza miejscowość w Słowenii.

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.05.2011 01:03

Szybko, ale zachowując wymaganą ostrożność i starając się nie ześliznąć po mokrych głazach i nie lepszym od nich rozmiękłym gruncie, schodzimy w dół. Jednak nie obieramy identycznej trasy zejściowej, tylko kierujemy się na Ratkovo skloniste - mały schron turystyczny, rodzaj niezagospodarowanego schroniska. Dobrze oznakowana i wyraźna trasa sprowadza wzdłuż ciekawych formacji skalnych, ale deszcz nie zachęca do ich uwieczniania. Wyjątek robię dla groźnej gęby, z nasuniętymi na czoło liściastymi gałęziami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze chwila wędrówki i docieramy do schronu, usytuowanego w skalnej niszy. Zaglądamy do środka, ale wnętrze nie jest specjalnie gościnne - zaprasza jedynie drewnianą podłogą. W efekcie piknik robimy sobie obok schronu, ale pod okapem skalnym. Melodią, ni to wesołą, ni to jakimś nokturnem, towarzyszy nam zmienne natężenie bębnienia deszczu o blaszany dach sklonista. Zanim skończymy posiłek, muzyka cichnie. Deszcz ustaje. To co - może zamiast powrotu do samochodu, spróbujemy jeszcze coś z tych Siodłowych Ścian zobaczyć? Podobno jest tu wiele pięknych miejsc. Jasne! Skoro się wypadało, to szkoda marnować czasu - ruszamy szlakiem w nieznane.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.05.2011 01:04

Przechodzimy przez stworzoną przez naturę, wąską furtkę, za którą czeka nas strome podejście. Na szczęście, można się wesprzeć o skały z jednej strony, o wystające z ziemi głazy z drugiej; również pnie drzew służą pomocą, chociaż czasem zmuszają do niskiego skłonienia się przed nimi. Od stromizny robi się nam coraz cieplej. Od stromizny? Tylko? Czy może rzeczywiście wzrasta temperatura?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rzeczywiście, robi się cieplej, przyjemniej, a wilgoci w powietrzu jakby mniej. A kiedy ścieżka kieruje się do wąskiej szczeliny w skalnym murze, przez korony drzew zaczyna się z wolna przebijać słoneczna tarcza. Super! Jak to dobrze, że nie przestraszył nas deszcz ani burza! Jeszcze kilka kroków podejścia i stajemy na granicy czarownego, skalnego świata Samarskih Stijena.

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 26.05.2011 16:27

Obrazek

Obrazek

Spod stóp ucieka głęboko w dół wąska szczelina pomiędzy pionowymi skałami. Miejsca jest tyle, że dotykam łokciami ścian jednocześnie po obu stronach, a w kilku miejscach wybrzuszenia jeszcze zawężają dostępną przestrzeń. Teren jest zawilgocony po deszczu, zresztą, tu pewnie rzadko kiedy jest całkiem sucho. Słońce na dno nie dociera chyba nigdy. W dole krzewi się bujna zieleń, ale tu mamy śliskie kamienie i skalne progi, więc trzeba zachować pełną ostrożność przy zejściu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przeciskamy się pod wystającym okapem, całkowicie zadaszającym wąskie przejście i w wąwozie robi się jaśniej. Zadzieram głowę w górę. Niebo! Błękitne niebo! "A po nocy przychodzi dzień, a po burzy słońce" - chciałoby się zaśpiewać. Od razu robi się przyjemniej. Wkrótce docieramy do metalowej puszki, zawierającej stemple i poduszkę z tuszem - można sobie przybić pieczątkę z tego miejsca. Jest również mocno pomiętolony kajecik, gdzie można się wpisać. Dalej - znów uważając, by głową o niski strop nie zawadzić - schodzimy coraz niżej. Wąwóz ma swoją nazwę - Grand Canyon.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 26.05.2011 16:28

Tu już trzeba używać rąk do wspinaczki, a mokra skała wcale jej nie ułatwia. Schodzę bardzo ostrożnie, by się nie ześliznąć i nie potłuc. Bea się waha, czy na pewno warto się w to pakować.

- Poczekaj tutaj, a ja zobaczę, co jest za zakrętem. - mówię i ruszam na rekonesans.

Po chwili stoję już na dnie kanionu. Nade mną wąski skrawek nieba, do którego strzelają w górę pionowe turnie o gładkich ścianach, poprzecinanych podłużnymi rysami - jakby ktoś potężnym dłutem wyżłobił równe linie z góry na dół. Za zakrętem czeka mnie stroma ścianka do pokonania. Wspinam się na nią, co wcale nie jest takie proste i zastanawiam się, czy Bea da radę podążyć za mną. Kiedy jednak zaglądam na drugą stronę, gdzie równie stromo trzeba zejść po oślizłej gładzi, a odległość do podstawy jest jeszcze większa niż przy wejściu, daję sobie spokój. Nie wszędzie musimy się wciskać. Poza tym wygląda na to, że dalej wąwóz się rozszerza i chyba kończy w szerokiej studni, do której być może udałoby się nam dotrzeć okrężną drogą. A więc decyzja - wracam.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po chwili jesteśmy znów razem i wycofujemy się z Wielkiego Kanionu. Obejdziemy to miejsce i spróbujemy dotrzeć do skalnej studni z innej strony. Może będzie łatwiej.

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 02.06.2011 13:15

Ostre zejście okazuje się dosyć krótkie i po chwili docieramy do zielonej polanki, otoczonej z każdej strony bliskimi pionu wapiennymi ścianami. Kilka mniej lub bardziej pozarastanych krzakami stromych żlebów sprowadza na dno - jednym z nich dotarliśmy tu i my. Szlak namalowany po obu stronach wąskiej szczeliny, wcinającej się pomiędzy schodzące się skały. Jestem przekonany, że to właśnie dolny wylot Wielkiego Kanionu. Zaglądam do środka i staję u stóp ścianki, którą chwilę wcześniej miałem okazję zobaczyć od góry. Patrzę na jej urzeźbienie - zdecydowanie łatwiej byłoby przejść Grand Canyon w tym kierunku, a nie z góry na dół.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zwracamy teraz większą uwagę na rzeźbę otaczających nas ścian. Miejscami przypominają one szatę naciekową w jaskiniach; niektóre zdradzają spore podobieństwo do stalagmitów, ale sposób ich tworzenia był diametralnie odmienny. W przypadku stalagmitów woda osadzała skałę, powodując stopniowy ich wzrost, tu zaś mamy do czynienia z destruktywną rolą wody, gdyż to ona właśnie jest odpowiedzialna za ubytki w skale. Spływając po stosunkowo miękkiej i podatnej powierzchni, wyrzeźbiła tysiące pionowych bruzd - niektórych wąziutkich, o ostrych zakończeniach, innych znów w formie łagodnych depresji. Fascynująco wyglądają ostre jak żyleta górne krawędzie skał. Zaglądam z ciekawością, czy nie ma jakiejś możliwości łatwego osiągnięcia którejś z zaostrzonych, króciutkich grani, ale niczego takiego nie widzę. Trudno, może jeszcze w innym miejscu się trafi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 02.06.2011 13:16

Wracamy do rozstajów, które minęliśmy tuż przed zejściem do zielonej studni i wybieramy ścieżkę, której jeszcze nie znamy. Znów czeka nas strome zejście. Chronione gęstą roślinnością przed ciepłem słonecznym głazy są wciąż jeszcze wilgotne, a co za tym idzie, śliskie. Łapiemy się więc, czego się da, by nie zaliczyć gwałtownego ślizgu i powoli, ostrożnie tracimy wysokość. Zgadza się, trochę przedtem podchodziliśmy, ale żeby teraz aż tyle się obniżać? Czyżbyśmy mieli trafić do jakiejś dobrze ukrytej, głębokiej, może bezdennej dziury w ziemi?.. Spotykamy ślimaka, dążącego po gładkiej powierzchni skały w tym samym, co i my, kierunku, a po minięciu starej, pamiętającej pewnie pierwotną puszczę, czerwonej huby ziemia ucieka nagle spod stóp. Rozwiera w naszą stronę swoją wygłodzoną paszczę Bezdan - Otchłań.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 02.06.2011 14:13

Franz napisał(a):...jakby ktoś potężnym dłutem wyżłobił równe linie z góry na dół...

Obrazek


Ten sam rzeźbiarz :?:

Obrazek

pzdr :wink:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 02.06.2011 19:41

Faktycznie ostre :)

Po tym co przeczytałem i zobaczyłem , nie mogę odpędzić myśli - jak te turnie wyglądały , zanim erozja zrobiła z nich takie iglice :?:



Pozdrawiam
Piotr
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.06.2011 09:54

longtom napisał(a):Ten sam rzeźbiarz :?:

Rzeźbiarz ten sam, materiał inny. :)
W Adrspasskich rzeźbił w piaskowcu płytowym, a tu w wapieniu.

piotrf napisał(a):Po tym co przeczytałem i zobaczyłem , nie mogę odpędzić myśli - jak te turnie wyglądały , zanim erozja zrobiła z nich takie iglice :?:

Zdecydowanie mniej ciekawie. Wiele z nich w ogóle późniejszych turni nie przypominało - bardziej pofałdowane, z niewielkimi uskokami płaskowyże.

Pozdrawiam,
Wojtek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 03.06.2011 14:37

Franz napisał(a):Zdecydowanie mniej ciekawie. Wiele z nich w ogóle późniejszych turni nie przypominało - bardziej pofałdowane, z niewielkimi uskokami płaskowyże.


Właśnie :) Staram się odgadnąć , gdzie ( czy ) w mojej okolicy takie turnie kiedyś powstaną

Wiem , że tego nie zobaczę , ale ciekawość dominuje :wink:


Pozdrawiam
Piotr
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Truchtem przez Chorwację: Majówka 2023 - strona 22
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone