napisał(a) Franz » 13.01.2011 20:07
Mimo iż w atlasie samochodowym widnieją aż trzy drogi wyjazdowe z Hum, jakoś nie potrafimy zlokalizować tych dwóch pozostałych i w efekcie wracamy Aleją Głagolicy do Roc. Tu już główną drogą kierujemy się najpierw na Lupoglav, następnie skręcamy na południowy zachód, po czym zjeżdżamy z szosy na Pazin. Chcemy rzucić okiem na miasteczko, a zwłaszcza na stojący nad ponad stumetrową jamą zamek.
Parkujemy w centrum raczej sennego miasteczka i ruszamy uliczką w stronę zamku, rozglądając się na boki, by wychwycić jakieś ciekawsze architektonicznie kamienice. Nic specjalnego nie rzuca nam się jednak w oczy - niewiele zostało z długiej historii tego ośrodka administracyjnego - i po chwili docieramy pod wysokie, zamkowe mury.
O istnieniu osady i zamku, należącego wówczas do biskupów Poreca, wspomina już dokument cesarza Ottona II z 983r. W późniejszych wiekach zamek stale zyskiwał na znaczeniu - kto nim władał, kontrolował szlaki handlowe, przebiegające przez Istrię.
Przechodzimy pod murami z doskonale wkomponowanymi grubymi basztami obramowanymi wykuszami na całej długości i dochodzimy na skraj Fojby. Zwany również Pazinską Jamą, głęboki na 120m, wąski kanion przyjmuje wody rzeki Pazincicy, skąd przepływa ona dalej pod ziemią, tworząc tam dwa kolejne jeziora połączone syfonem. W okresach silnych opadów podziemne ujście nie jest w stanie odprowadzić całej wody i wtedy jej poziom w wąwozie szybko wzrasta. Najwyższy stan zanotowano w 1896r, kiedy lustro wody znalazło się raptem 30m poniżej zamku.
Pazinski zamek jest największą średniowieczną budowlą obronną na Istrii. Obecnie mieści się w nim muzeum etnograficzne, ze zwiedzenia którego jednak rezygnujemy.
Kierujemy się z wolna w stronę samochodu, zostawiając za sobą pochodzący z XIV w. wystrój zamku, zdobionego tu i ówdzie herbami kolejnych właścicieli.
W Pazinie, w ufundowanym w XV w. klasztorze Franciszkanów otrzymuje odpust zupełny każdy, kto odwiedzi przyklasztorny kościół Nawiedzenia Maryi Dziewicy w dniu drugiego sierpnia. Ale mamy lipiec, więc sobie odpuszczamy i wyjeżdżamy z Pazinu.