Jedziemy dalej..... przepraszam wszystkich ale będę okraszał moją opowieść dość dużą ilością zdjęć, nie lubię się chwalić - tylko łatwiej pokazać niektóre rzeczy, a poza tym wiele z tych zdjęć jest naprawdę dobrych, sam czytając niektóre relacje z forum szukam i czekam na duze ilości zdjęć, niestety zdarza się to rzadko, prosze więc abyście nie mieli mi tego za złe.
dzień 9 - w planie Primosten, Wodospady Krka, Sibenik,
Jak zwykle, pobudka około 7.30, którki wypad do piekarni po "ciabate", śniadanko, kawka na tarasie obowiązkowa, pakowanie i wyjazd. Zaplanowana trasa: Trogir-Marina-Rogoźnica-Primosten - bo ładne widoki i jazda koło morza, następnie miały być wodospady Krka a w drodze powrotnej - Sibenik.
Trasa przebiega spokojnie, do Primostenu niedaleko - pierwszy widok z parkingu przed miastem na górce po lewej stronie - zapiera dech w piersiach - całe miasto położone na małej wysepce. Największa plaża miasteczka nazywa się Raduca. Jej mniejsza część, Mala Raduca jest uznawana za jedną z 10 najpiękniejszych plaż w Chorwacji.
Ale prawie nikt z masy letników nie ma zielonego pojęcia, że pobliskie winnice są wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO wraz z egipskimi piramidami, pałacem Dioklecjana w Splicie czy krakowskim Wawelem.
Trochę danych źródłowych:
Winnice znajdują się w okolicach Bucavaca Velikiego 3 km na południe od Primoštenu oraz Kruševa, odległego o kolejne 8,5 km. To kilkadziesiąt hektarów winnic, podzielonych na setki malutkich, nawet kilkunastometrowych działek. Jedną od drugiej dzielą kamienne mury.
Kiedyś były tu gołe skały. Ale mieszkańcy tych terenów własnymi rękami wyrwali z ziemi kamienie, ułożyli je w mury, tworząc charakterystyczne, opadające ku morzu tarasy. Z powodu niemożliwości mechanizacji (żaden traktor tam nie wjedzie), sposób gospodarowania nie zmienił się tu od czasów antycznych.
Charakterystyczna, czerwona gleba nadaje miejscowym winom niepowtarzany smak i aromat. Nic więc dziwnego, że chorwackie wina są bardzo wysoko cenione przez koneserów. Tyle, że niemal nie do kupienia; prawie cała produkcja jest wypijana na miejscu. Aby więc spróbować wspaniałego chorwackiego wina, trzeba pojechać nad Adriatyk.
Kolory winnic układają się w chorwacką flagę: czerwona gleba, białe skały i niebieskie morze...
Wjechalismy do miasta, dojechać mozna autem tylko do przesmyku prowadzącego na wysepkę, dalej - zakaz wjazdu - choć wjeżdżają auta z zaopatrzeniem i mieszkancy - dla turystów tylko pieszo - i dzieki Bogu. Krótko poszukujemy parkingu na postój, na szczescie niedaleko jest parking strzeżony i w dodatku zadaszony, 8kn za godzine - atrakcyjnie. Zostawiliśmy auto, po schodach w dół, przeszliśmy poprzez ciąg straganów - przez chwile poczułem sie jak na promenadzie w Ustce, na szczescie trwało to tylko krótką chwilę, weszlismy do miasta przez ładną bramę
Uliczki wąskie, super klimat, pelno małych kafejek i lodziarni, po lewej ładny port, jednak my skierowalismy swoje kroki ku kosciółkowi który widniał na szczycie tej wysepki.
Nazwa tego sklepiku pasuje idealnie do jego stanu
W tle kościół św. Jerzego
Kościół niestety był zamknięty (kolejny zresztą - jakieś fatum), otoczenie kościoła to mały cmentarz, wśród grobów rosną przepiękne sosny karłowate, klimat tego miejsca jest niesamowity, widok na Adriatyk ze wzgórza przepiękny, a cmentarz wygląda raczej jak park, drzewka, ławeczki, scieżki - chwilę odpoczęlismy bo słońce prażyło niemiłosiernie, więc cień rzucany przez drzewa okazał się zbawienny, postanowilismy zejść do miasteczka druga drogą prowadzacą w poblizu portu, znów platanina uliczek, na dole postanowilismy skorzystać z lodziarni (trudno odmówić kiedy ma się dwójkę dzieciaków ze sobą).
Po lodach wrócilismy do auta i ruszyliśmy na Krka.