Zgodnie z zapowiedzią ciąg dalszy.
Vinisce, jak już wspominałem jest całkiem fajnym miejscem, jednak tamtejsza plaża nie przypadła nam do gustu. Będziemy więc poszukiwać jakiegoś zakątka do plażowania. Ale najpierw jedziemy do Sibenika, czy jak ktoś woli Szybenika i tutaj zaskoczenie, bo tak jak na Hvarze moja szanowna luba praktycznie cały czas plażowała, tak tutaj na podróże jej się zebrało.
No więc Szibenik leży u ujścia do morza rzeki Krka, czyli tej z przepięknymi wodospadami. Tutaj przypomnę jednym ujęciem to miejsce, które odwiedziłem w 2011 roku...
...No ale nie o wodospadach miało być a o Szibeniku. Miasto duże, jak na Chorwackie warunki, porównywalne do Splitu. Na obrzeżach hipermarkety, centra handlowe, itp. My kierujemy się do centrum dość dobrze oznaczonego tablicami informacyjnymi. Parking - płatny znajdujemy nieopodal dworca autobusowego przy nabrzeżu. Stamtąd ruszamy w kierunku starego miasta, w tle wyróżnia się kopuła katedry Sv. Jakoba
Katedra wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Cała zbudowana jest z kamienia bez używania jakichkolwiek innych materiałów, budowa trwała 124 lata. Jeżeli ktoś się tak napracował to myślę, że warto popatrzeć na jego dzieło
Zanim dojdziemy do katedry, po drodze rzut okiem na drugi brzeg...
... potem po schodkach do góry, skręt w lewo i jesteśmy na głównym placu katedralnym. Posadzka robi niesamowite wrażenie, to kamienne płyty wyślizgane przez setki lat - jak lustro, po lewej katedra, po prawej stronie budynki piętrzące się jeden nad drugim...
Katedrę otaczają 74 rzeźbione głowy z bardzo realistycznymi minami, a także inne posągi. Zwróćcie uwagę na dbałość o szczegóły u tego lwa
Dalej wspinamy się stromymi i wąskimi schodami, naszym celem jest twierdza Sv. Anny, z której rozciąga się piękny widok na miasto i wybrzeże. trochę trzeba się namęczyć, ale warto. Wejście biletowane - dla pocieszenia dodam, że płacą tylko dorośli, a cena nie jest jakaś wygórowana.
No to te widoczki
Z dojściem do twierdzy nie powinniście mieć problemów, odniosłem wrażenie, że wszystkie drogi prowadzą właśnie tam.
No cóż czas leci nieubłaganie, a przed nami spory kawałek drogi powrotnej, schodzimy więc z powrotem do katedralnego placu. Po drodze jeszcze z trzy detale...
... i do autka. jadąc do Szibenika Jadranką po drodze mijaliśmy Primoszten - widok był oszałamiający. Postanowiłem więc, że w drodze powrotnej zatrzymam się i pstryknę jakąś fotkę, tak na wszelki wypadek, chociaż już wiedzieliśmy, co kolejnego dnia będzie naszym celem.
A na razie musieliśmy zadowolić się tym