Poprzedni dzień poświęciliśmy głównie miejscom ważnym dla chrześcijaństwa. Teraz nadszedł czas na Jerozolimę z punktu widzenia judaizmu i islamu. Rano idziemy na Wzgórze Świątynne. Miejsce święte zarówno dla Żydów i islamu. Tu znajdowała się Świątynia Jerozolimska. A wcześniej Abraham miał właśnie tu ofiarować Izaaka. Z kolei muzułmanie wierzą, że Mahomet wstąpił tu do nieba i w tym miejscu wybudowali wspaniałą Kopułę na Skale, a tuż obok jest meczet Al-Aksa, do którego Mahomet miał odbyć z Mekki nocną podróż na "cudownym" wierzchowcu Al-Buraq. Biorąc pod uwagę ponad 1000 km jakie dzieli Mekkę od Jerozolimy, Al-Buraq faktycznie musiał być cudowny.
Wejście na Wzgórze Świątynne znajduje się tuż przy Ścianie Płaczu, która jest pozostałością II Świątyni Jerozolimskiej. Most - galeria poprowadzony jest ponad Ścianą Płaczu, co daje doskonałą okazję do obserwowania modlących się Żydów
Na Wzgórzu Świątynnym wierni muzułmanie modlą się, medytują w grupach osobno kobiety (wyjątkowo głośne były), osobno mężczyźni. Po modlitwach rodziny piknikują.
Koty wygrzewają się w słońcu
Meczet Al-Aksa
Ale architektonicznie dominuje Kopuła Na Skale, która właściwie stała symbolem Jerozolimy. Przy okazji nie jest to meczet, a coś w rodzaje pomnika. Całość robi ogromne wrażenie - złota kopuła i niebiesko-zielona ceramiczna elewacja.
Po wizycie na Wzgórzu Świątynnym idziemy pod Ścianę Płaczu. Mężczyźni obowiązkowo muszą mieć nakrycia głowy. Jednorazowe jarmułki są za darmo. Prawowierni Żydzi głośno się modlą, zawodząc z żalu za utraconą Świątynią.
W szczeliny starożytnego muru wszyscy wkładają karteczki z wypisanymi prośbami do Boga - też zostawiłem.
Pod ścianę Płaczu wrócimy jeszcze raz wieczorem, a na razie powłóczyliśmy się po żydowskiej części Starego Miasta.
Popołudnie spędziliśmy na zwiedzaniu Mea Szearin czyli dzielnicy ortodoksyjnych Żydów. Tu zdjęć się nie robi. No chyba że chcesz zostać opluty, a może i poturbowany. Ortodoksi są bardzo wrażliwi. To właśnie tu mieszkają Żydzi z długimi pejsami, w chałatach, czarnych kapeluszach czy futrzanych czapach. Nawiasem mówiąc wśród współczesnych Izraelczyków nie bardzo są lubiani. Nie podlegają służbie wojskowej. Mają typowo roszczeniowe podejście do Państwa, co nie bardzo podoba się całej reszcie społeczeństwa. Z góry zaznaczam, że opinie te powtarzam po kilku rozmowach z Izraelczykami. Nie mniej dzielnicę warto zobaczyć. My akurat nie spotkaliśmy się z żadnymi przejawami niechęci, ale faktycznie aparatu nie wyciągałem.
Wieczorem wróciliśmy pod Ścianę Płaczu i wrażenie było jeszcze większe niż za dnia.
cdn