Giorno 13Gallipoli (nochmal) Ostatnim
plejsem, do którego się udaliśmy w Apulii było ponownie
Gallipoli. Miasteczko to, mimo być może nienajlepszego pierwszego wrażenia (wąskie uliczki przedmieść, wysoki nowoczesny budynek przy Old Town) ma ewidentnie TO COŚ
Parkujemy na "naszym" można już powiedzieć darmowym parkingu przez
Centro Storico i idziemy najpierw do miejsca, w którym nas nie było a więc naprzeciwko Zamku (o tutaj -
http://goo.gl/maps/4xUeY)
Stoi tutaj takie coś - nie mam pojęcia co to było, ale ten pan z górnej części tego czegoś (w środku) ma zły wzrok i naburmuszoną minę ...
(albo tylko ja to widzę?)
Opodal znajduje się taki, nieźle utrzymany obiekt
Jak się okazało, oczywiście dość wiekowy, jak prawie wszystko w Apulii
Z cypelka, na którym jesteśmy ładnie widać Castello
Oraz "
czentrostoriko"Przejawiam trochę ciągot artystycznych, o które wcześniej nie posądzałbym siebie
Literatura marynistyczna odgrywała jednak niegdyś pewną rolę w moim życiu a "Stary człowiek i morze" tudzież "Wielkie dni małej floty" Jerzego Pertka to obowiązkowa pozycja w trójmiejskich domach
Jak widać, mieszkańcy Gallipoli tez lubią
SZTUKIĘZmierzamy w stronę właściwego
OLDTAUNMarynarskie korzenie jednak znowu zwyciężają...
Po świetnej pizzy z owocami morza, od których placek wręcz się uginał kontynuujemy spacer uliczkami Gallipoli
Pora jest wczesnopopołudniowa, więc Apulijczycy zbierają siły na wieczór
Lądujemy na miejskiej plaży, nie okupowanej przez tłumy
Ach, jak będzie brakowało mi takich apulijskich landszaftów, co ja bredzę - JUŻ DAWNO MI BRAKUJE
Tam, pod parasolami piliśmy kawkę
ŻEGNAJ GALLIPOLI - ŻEGNAJ Apulio - czas wracać do Nardo spakować się na poranny wyjazd - nasi Gospodarze obiecali przygotować jutro śniadanie na 7.00, nie zaś jak zwykle na 8.30
Od Pani Gospodarz otrzymujemy bardzo fajną ceramikę rodem z Nardo (nie chińskiego Nardo
włoska!), ja zaś elegancko zapakowane dwa, wyśmienite wina z okolicznych winnic Nardo ...
Powiem tak: całe, świetne zachowanie naszych Gospodarzy i zainteresowanie nami podczas 10 dniowego pobytu było niecodzienne - dotychczas, nawet w Cro nie trafiłem na takich zaangażowanych, starających się na każdym kroku, każdym gestem, pytaniem i spojrzeniem, pozytywnie nastawionych do świata właścicieli pensjonatu!
Arrivederci! (63 - hihihi)