Giorno 11
Santa Cesarea Terme cz.3
Nasze dzisiejsze pierwsze miejsce kąpieli (pierwsze, bo wykapiemy się pod wieczór jeszcze na jednej plaży, ale jako, że o 19 nie ma już lazuru nie mogę wrzucić z niej fotek bo LASKI z CROPELKI - WIADOMO KTÓRE, wyśmiałyby mnie, że to Międzyzdroje....) miało miejsce na ..... DYWANACH .....
Dywanach "na podłodze" WŚRÓD wysokich bloków skalnych.... czy one były jakoś obrabiane czytaj CIOSANE, nie wiem, ale dość fantazyjnie się ułożyły...
Dywany - lekko już wytarte służyły temu, aby chodząc po śliskich kamieniach prozaicznie się nie wyp.... i nie rozbić łba.... w miejscach, w których ich - dywanów, nie było, albo zostały wyżarte przez zwierzęta morskie i lądowe było mocno niebezpiecznie....
Mam opory przed zejściem tam....
- "czy my nie możemy się wykąpać jak łajt pipul, na piasku?"
- "ale tu jest tak fajnie, dziwnie, i taka czysta woda, idź przedłuż parking...!"
Dobra, schodzę
Jak wieje, niezłe tu muszą być przeciągi!
Specjalnie dla Krystofa - opisuję rzeczywistość - "DUŻY KAMIEŃ"
Kontynuuje opisywanie zdjęć: Drugi duży kamień..... a obok basenik
Tam przed chwilą stałem
Jak dla mnie - trochę dziwnie chodziło mi sie po dywanie i kąpało tam, ale dzieciakom się podobało!
Arrivederci! (59)