Giorno 9Torre Lapillo / GalatinaPo pełnym wrażeń dniu 8, Dzień 9 był zaplanowany bardzo, ale to baaaardzo spokojnie...czas było nieco WYPOCZĄĆ po intensywnym piątku...a więc "pobliska" plaża, a po odpoczynku po niej miasto
Galatina, także pobliskie. Wieczór spędziliśmy w naszym
Nardo na placu, pijąc winko i robiąc wieczorne foty
Taki chilloutowy GIORNO..
Czas na kolejną plażyczkę z okolic
Porto Cesareo czyli Torre LapilloA tak to wygląda z oddalenia
Jedziemy tam jak zwykle, po słodkim śniadaniu w towarzystwie Giuseppe i jego Małżonki (- "tutto bene tony?" , - "chapucho tony?") gdzieś na 10 (10.30).
Trochę ludzi jest, za to problemu z parkowaniem nie ma - słupki pagamento pilnują porządku i "zdzierają z nas"
jakieś 4 Oiro. (pisałem już - może i można było gdzieś postawić za darmo, ale ja wolę mieć święty spokój i zapłacić - liczę, że ta kasa idzie na szczytny cel jakim jest np ODNAWIANIE brudnych i zaniedbanych (JAK TWIERDZĄ AUTORZY PRZEWODNIKÓW) budynków w Apulii
Plaża jest oczywiście dość zwykła
, choć dziś jakoś inaczej świeci słońce
albo to mój aparat oszalał i zdjęcia są bardziej ... zielone????
W oddali widać
Torre Lapillo - jedną z systemu wież wartowniczych z dawnych lat, od której to nazwy wzięła nazwę plaża
Tu ją lepiej widać
Poszedłem na spacer w kierunku Torre
Wszystkie te foty jakieś TAKIE SAME są....
Trochę chmur, może to przez nie inne kolory
Na tej plaży kolejny raz Włosi stanęli mi dupami przez nosem. Ot, po prostu my leżeliśmy pod parasolem prawie przy samej wodzie (jak zwykle), wokoło było pełno miejsca, ale ONI MUSIELI stanąć, RAJT HIR, WŁAŚNIE TUTAJ, w dwie dość spore klempy oraz dwóch kolesi i debatować, a ich tyłki były oddalone od metr od mojej twarzy.
Nic to, że musiałem się wychylać, żeby zobaczyć moje, kąpiące się, dzieci, oni się co chwila drapali po tych dupach!!!!
W końcu się pożegnali (bo chyba przed chwilą dopiero się poznali), to obok stanęli jacyś nażelowani i naprężeni gogusie (kuźwa jak miałem 20 lat to też byłem spakowany) i zaczęli pierdaczyć głośno, drapiąc się przy tym po JAJACH.
Normalnie SFYNIE Potem pojechaliśmy jeszcze na chwilę pod samą
Torre LapilloTo zdjęcie - jak nie z Apulii
Arrivederci! (45)