No cóż
Hadler...
Szczerze mówiąc IDEALNIE zobrazowałeś moje obawy, o których nigdy nie mówiłem głośno, ufny tak, klasycznie, po polsku, że "jakoś to będzie"
Wszyscy wiemy, że Włochy jako kraj, czy ogólnie kraje południa nie są tak "wychuchane" jak kraje z północy. A cóż dopiero pewnie południowe Włochy.... NIE WIEM, nie byłem
Dlatego CHCĘ się przekonać na własne oczy JAK JEST.Zwykle, gdy czytam różne komentarze z rozmaitych miejsc dziwię się z początku, dlaczego jedni ludzie piszą o nich ze
fabjulos i magnificent a inni, że syf, malaria i nawet za dopłatą tam nie pojadą drugi raz ...
Wtedy zawsze przypominam sobie swoją złotą myśl, która wbijam sobie do swojej mało niegdyś tolerancyjnej łepetyny, że każdy lubi spędzać czas tak, jak mu się podoba, jednemu pasuje kemping, inny w życiu nie spałby "pod gołym niebem", jeden śpi w aucie i to kocha, inny uważa to za "niewłaściwe".
Jeden bierze konserwy na cały pobyt w Cro, inny uważa, że to niepotrzebne albo lekko obciachowe.
KAŻDY jest inny i każdemu pasuje co innego...
Ale ....heheh odszedłem od tematu... bo miało być o Apulii
No więc - tak, nieco się boje tekstu
"przejechaliśmy 2400 kilometrów, po drodze robiąc dwa noclegi, plaża owszem jest ładna ... ale gdzie Ty ... do CHOLERY!!! nas przywiozłeś" Wtedy będę miał przechlapane ....
Pocieszam się jednak kilkoma rzeczami:
- mnóstwo ludzi na Tripadvisorze pisze, że miasteczka Apulii nie takie straszne (wiem, pewnie 90% to Włosi, którym trollownia niestraszna)
- kuchnia podobno jest świetna, a gospodarze B&B przemili i pomocni
- Google chodził po Apulii w grudniu 2008 i styczniu 2009 - to może w zimę to jednak inaczej trochę wygląda
(akurat w Porto Cesareo jest coś a la riva, palmy są w każdym razie
hihihi)
- plaże są niesamowite
- jest mnóstwo świetnych miejsc do zwiedzenia w tym rejonie i w "niedalekiej okolicy"
- oprócz nas w apulijskim miasteczku wstępną rezerwację wykonały dwie z trzech rodzin z ekipy "Braćkiej"
Blade TwarzeNikogo do niczego nie namawiałem, aby uniknąć "gdzie ty nas zaciągnąłeś, słąbo tu jest i drogo"
Oczywiście w każdej chwili mogą zrezygnować, bo jednym np Grecja się marzy
Toteż MUSZĘ przekonać się na własne oczy, najwyżej dostanę po łbie ...
Pocieszam się też, że przecież ludzie jeżdżą z dzieciakami w różne miejsca, ja np nie wiedzieć czemu mam opory do wzięcia ich choćby do Egiptu
Wiem jednak, że jak się czyta trochę choćby o Neapolu (odkładam wizytę na nie wiem kiedy) czy nawet Bari wieczorem
(które zamierzam zobaczyć) to trochę się człowiek zastanawia, czy z rodziną "wypada"
Będąc na Rodos późnym wieczorem siedzący przy knajpach młodzieńcy coś do nas pohukiwali, ale chyba dali sobie spokój, liczę, że w Italii będzie podobnie...
Aleś chooopie zasiał ziarno niepokoju ...
edit: a jeszcze tak, aby choć trochę
odpowiedzieć na Twoje pytania:
Byłem np na Riwierze Rimini, fajnie było, bo sporo zobaczyliśmy, dzieciaki z kąpieli były w miarę zadowolone, byliśmy też na Rodos - no, fajnie było, ale łba nie urwało
Możesz jechać do Gardalandii, do Mirabilinadii, do Italia in Miniatura (dwa ostatnie na Rimini Coast), jest full wesołych miasteczek i atrakcji typu tor samochodowy - może dzieciaki będą bardziej zadowolone?
Ale chyba warto też wybrać coś "dzikszego", nieznanego (tym bardziej, jeśli część bardziej "rozrywkową" już widziałeś.
No, ale fakt, klimat trochę inny niż w Twojej relacji z pięknymi fotami z Breli