Florencja jest niesamowita, mam zamiar odwiedzić ją na dłużej, jeśli będziemy jeszcze kiedyś w północnych (północno-środkowych) Włoszech. Nagromadzenie monumentalnych zabytków oraz duch historii jest tak niecodzienny, owszem - gdyby turystów było mniej zwiedzanie byłoby przyjemniejsze, no ale przecież my też jesteśmy turystami
Z racji chęci zobaczenia Pizy jeszcze tego samego dnia wyjechaliśmy z miasta około 17.
Godzinka drogi autostradą i jesteśmy w Pizie - czy to niesamowite? Rano byliśmy "u siebie" nad Adriatykiem, a teraz jesteśmy po drugiej stronie Włoch nad Morzem Liguryjskim, po Campo dei Miracoli (Pole Cudów), skoczymy nad "inne" Morze czyli do Marina di Pisa
Nie da się słowami opisać tego ogromnego kawałka zielonej łąki w Pizie, na której stoją trzy oszałamiające zabytki, skromny chłopak z północnej Polski
pomyślał sobie, że aż nie wierzy, że jest w takim pięknym miejscu, a przez pierwszych 20 lat swojego życia wyściubił nos za granicę jeno parę kroków do czeskiej knajpki na szlaku pod Śnieżką
Tak, dzieje ludzkie są nieodgadnione - nasi rodzice najczęściej nie widzieli ani kawałka świata, my zaczęliśmy podróżować stosunkowo późno, zaś nasze dzieci mają problem z wymienieniem wszystkich państw, w których były
Anyway - uwielbiam to uczucie, to uczucie, które miałem w pewien lutowy wieczór kiedy będąc służbowo w Paryżu wysiadłem z metra i zza rogu wyłonił mi sie słynny szparag zwany Eiffel Turm. Zobaczenie Amfiteatru Flawiuszy wraz z przyległym do niego Forum Romanum, gdy marzyło się latami o obejrzeniu na własne oczy budowli sprzed 2 tysięcy lat, budowli z TAKĄ historią - bezcenne.
To samo masz przy Krzywej Wieży - wielokrotnie wyobrażałem sobie miejsce, w którym stoi, a okazało się, że stoi "zupełnie inaczej" niż sobie to wymyśliłem
Katedra
Piękno tego zatłoczonego do granic możliwości miejsca jest niewyobrażalne
a potem jak już wspominałem, skoczyliśmy 15 km do Marina di Pisa - witaj Morze Liguryjskie!
Jest 20.00
Odmiennie niż spokojny podczas naszego pobytu Adriatyk - morze było rozszalałe i robiło spore wrażenie, zdjęcia tego nie oddają
A teraz czekało nas już tylko błogie 300 kilometrów autostradą "do domu", w którym zlądowaliśmy przed północą.
http://g.co/maps/pes4mTo był zdecydowanie najfajniejszy i najbardziej obfity dzień naszego pobytu w Italii 2010