05/08/2009
Pobyt ten przewidziany był typowo na odpoczynek więc wycieczek oprócz tej jednej do BiH nie było w planie. I tak już pozostało to końca. Plany nie zostały zmienione.
Dzień jak zwykle zaczynam od porannego spaceru gdy żoneczka śpi jeszcze sobie w najlepsze.
Zaplanowałem sobie że jednak dotrę na plaże w Sovlje. A co tam w końcu tak daleko nie jest a rano słoneczko nie piecze tak jak przed południem.
Ach ta roślinność.
A swoją drogą to nie wiem co to za kwiecista roślina ale bardzo ładna. Upiększała swoimi kwiatami apartamenty "Aurora" (czy jakoś podobnie).
Obok była konoba. Nie korzystaliśmy z niej ani razu bo widać z daleka że nastawiona na klientów niemieckojęzycznych.
Droga do Sovlje raczej monotonna. Kamienie i to co na nich wyrosło. Ulica i trochę posesji. Co ciekawe roślinność na tym kamiennym gruncie całkiem dobrze sobie radziła. W Sumie to było bardzo zielono.
Jerzyny. Dużo mniejsze niż w Polsce ale zapewne bardzo smaczne. Smaków nie porównywałem bo jakoś nie miałem natchnienia na jerzyny w otulinie z przydrożnego pyłu.
A obok całkiem ładnie usytuowane działki. Część z nich do sprzedania.
Takżę oliwki rosną przy drodze, na wyciągnięcie ręki.
Dotarłem w końcu do plaży w Sovlje. Niestety nic szczególnego za sprawą warsztatu (czy jak to tam się zwie?) do naprawy łodzi i statków. Tuż przy samej plaży. Całkiem fajnie ale ten dźwig i hangary zupełnie nie pasowały do krajobrazu plaży.
Plaża w Sovlje (bez warsztatu).
Zejście całkiem łagodne i całkiem nieźle zagospodarowana. Są prysznice, knajpa itd.
Czas wracać. Widoki z plaży przy centrum jednak bardziej mi się podobały.
Po krótkiej naradzie postanawiamy że w dniu dzisiejszym leniuchować będziemy na plaży za hotelem (w kierunku Vodice). Zabieramy "graty" idziemy na plażę. Plaża nieźle zagospodarowana, drobnokamienista. Rozkładamy leżaczki pod drzewkami. Niestety tuż za plecami mamy parking. Na szczęście o znikomym obłożeniu. Z biegiem czasu przybywa coraz więcej plażowiczów i jest poprostu tłok.
Postanawiamy że przez pozostałe dni nie będziemy już szukać nowych miejsc do plażowania. W okolicach apartamentów "Aurora" podobało nam się jednak najbardziej.
Plaża za hotelem miała jednak także plusy. Po kilku krokach od brzegu w wodzie pod stopami było czuć nie kamienie a piasek. Fajnie! Woda była troszkę w tym miejscu zmącona ale na pewno nie brudna bo po kamiennym cypelku śmigały sobie w najlepsze krewetki.
Przed południem jest całkiem luźno.
Cena za leżaki jakby co też nie najwyższa (20 kn).
Z biegiem czasu robi się coraz tłoczniej.
Ooooo! Już nie mam fotek z tego dnia.
No tak z każdym dniem coraz mniej fotek.
Obiecuję nadrobić zaległości fotkowe w dniu przed wyjazdem.