Tribunj czerwiec 2010r
napisał(a) franko » 22.10.2010 09:15
Punktualnie kilka minut po 7-mej zjawił się znajomy Ignaca i zawiózł nas na
Dworzec Autobusowy w Belgradzie. Powiadomił kierowcę, że jesteśmy z Polski i jedziemy do Mladenowca do Ignaca.
Tutaj muszę nadmienić, że Ignac był inwalidą (miał protezę jednej nogi). Nogę stracił podczas służby wojskowej, a służył w marynarce wojennej.
Po około półtorej godziny jazdy, kierowca zatrzymał się nie na przystanku (podobnie jak kierowca w Dubrowniku), lecz bezpośrednio przed posesją Ignaca.
Ignac musiał znać rozkład jazdy, gdyż oczekiwał nas na terenie ogrodu. Kulejąc szybko znalazł się przy nas, było serdeczne powitanie, wyjątkowo serdeczne.
Już na początku poznaliśmy pierwszy zwyczaj witania gości, a właściwie przyjaciół. Na dużym okrągłym stole ustawionym w ogrodzie ( przedłużeniem ogrodu był potężny sad brzoskwiniowy) stała duża salaterka, lub jak kto woli, szklana misa, wypełniona wyjątkowo słodkimi powidłami ( z czego nie pamiętam). Stał duży dzban z wodą (odlicna) i cztery szklanki (kryształowe). W naczyniu z powidłami były cztery łyżki.
Jedząc powidła i popijając wodą tylko w obecności gospodarza, wita się wyjątkowych gości. Oczywiście dużo rozmawiając i dyskutując.
Na wieczór była zaplanowana kolacja z wieloma goścmi i znajomymi Ignaca. Wczesnym popołudniem zjawił się znajomy Ignaca Pero, który rozpoczął przygotowywanie prosiaka na rożno. W sumie zjawiło się ponad dwadzieścia osób, było prosię z rożna, przeróżne rodzaje sałatek, oczywiście kruch, oliwki, dużo rakiji i wina. Rozmowy były o Polsce o ustroju i o ograniczeniach swobód w naszym kraju za czasów komunistycznych.
Byłem zaskoczony informacjami jakie posiadali mieszkańcy Jugosławii o nas.
Otóż byli przekonani, że Polakom w tym czasie w ogóle nie można opuszczać kraju ( a co my robimy w takim razie w Jugosławii??), że większość nauczycieli w naszych szkołach to rosyjscy oficerowie!!!! Tu ostro zaprotestował szwagier-Bolek (nauczyciel). Powiem, bardzo ostro!!!
Że nie możemy posiadać dolarów ani marek ( tu ponownie zaprotestował szwagier-Bolek i pokazał waluty). Dużo Jugosłowian pracowało w byłej RFN (Republika Federalna Niemiec) i wydawało im się, że Tito stworzył im
warunki, a inne nacje tego nie mają. Swoją drogą jaka musiała być w tym czasie propaganda w Jugosławii ( w jakimś sensie przecież socjalistycznej).
Powoli przełamywaliśmy stereotypy wiedzy o Polsce. Oczywiście czasami wybielaliśmy to co było prawdziwe i smutne. Tak z nutką patriotyzmu.
Jestem przekonany, że wykonaliśmy wtedy kawał dobrej roboty dla Polski, więcej niż MSZ ( Ministerstwo Spraw zagranicznych) przez wiele lat.
Wszystko odbywało się przy ognisku i rożnie kręcącym się powoli ale skutecznie, bo prosie wyszło znakomite. Były śpiewy i bardzo dużo radości.
Ignac praktycznie nas nie opuszczał, jakby szczycił się naszą obecnością.
Spotkanie zakończyło się we wczesnych godzinach rannych.
CDN.