Tribunj czerwiec 2010r
napisał(a) franko » 10.11.2010 11:23
I tak mamy już 4 lipca 1980r.
Jesteśmy już tydzień poza krajem. Dwa trzyminutowe kontakty z rodzinami i ruszamy z Sokolaca do Dubrownika ( a właściwie do Kupari ) do Blażenki. Będzie to nasz drugi pobyt u Niego ( pierwszy w 1975 roku, podróż pociągiem ).
Od Slobodana wyjechaliśmy po 9-tej rano.
Dostaliśmy oczywiście suveniry, nieodłączną rakiję oraz ludowe obrazki podobne do ikon.
Przed nami trudny, górzysty teren z wieloma tunelami, część wykutych w gołej skale.
Długi odcinek drogi prowadzi wzdłuż rzeki Driny.
Nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę jak to będzie w rzeczywistości wyglądało, rzeczywistość okazała się zupełnie inna od naszych przewidywań.
Po kilkunastu kilometrach jazdy po prawie płaskim terenie zaczęła się pierwsza wspinaczka do góry, z wieloma zakrętami. Tu już góry przekraczały wysokość grubo ponad 1000m
Pogoda była wyśmienita, ponad 25 stopni w cieniu, im wyżej, tym oczywiście chłodniej. Jechaliśmy w kierunku Gorażdże.
Droga wykorzystuje częściowo strumienie i wzdłuż nich jest ułożona. Cały czas pnie się do góry, pojawiają się pierwsze tunele, jest ich wiele, nie sposób zliczyć.
Góry są nadzwyczaj zielone, całymi kilometrami brak jakichkolwiek zabudowań.
Dojeżdżamy do Gorażdże. Maluch daje sobie radę z tymi podjazdami, mimo, że przeważnie jedziemy na 3-im biegu i nie przekraczamy szybkości 50-60km/h, chyba, że z górki w porywach 80km/h.
Od Gorażdże do Focy droga biegnie wzdłuż rzeki Drina.
Na tym odcinku zatrzymujemy się trzy razy, raz aby zapalić, a dwa, aby dać odpocząć naszym koniom mechanicznym przed odcinkiem drogi Foca-Trebinje, bo z mapy wyglądało to niezbyt wesoło.
Podziwiamy też przeurocze krajobrazy, nadal zielone góry, ich wyjątkowe kształty i architekturą zabudowań, już inną niż w okolicach Sarajewa.
Jedziemy praktycznie wąwozem rzeki Drina, cały czas w górę, wiele zakrętów, droga czasami wznosi się 100-150m nad lustrem wody.
Pełne skupienie i pełna koncentracja, a widoki kapitalne.
Jazda wzdłuż rzeki dała nam ochłonąć od upału, komfortowe warunki także dla silnika.
I tak znaleźliśmy się w Focy.
Tu dłuższy odpoczynek, papieros, popitka soku, kanapki od Slobodana (nawet kawałek prosiaka z grilla).
Przed nami najgorszy odcinek trasy. Ciekawe jak się spisze maluch?
W Focy odbijamy w oprawo na Trebinje
Musimy wdrapać się na wysokości ponad 1500m.
No to wdrapujemy się, trójka, dwójka, całe kilometry linia ciągła. Zmiana krajobrazu. Z każdym kilometrem mniej zieleni, brak wiosek i zabudowań. Zakręty po 180 stopni ( jest ich wiele!!!).
Maluchowi jest ciężko, czuję to. Całe szczęście, że ruch jest praktycznie niewielki i nikomu nie wadzę, mogę jechać z szybkością dobrą i bezpieczną dla siebie i szwagra-Bolka oraz niezarzynającą silnika fiacika.
Mam tremę, często pot zlewa mi plecy, szwagier milczy.
Pustkowia, pustkowia, góry, zjazdy, podjazdy i ponownie do góry, zakręty, zjazdy itd.
Widoki niesamowite!!! Cudowna roślinność, i wielkie przestrzenie!!
POLECAM JAZDĘ TĄ DROGĄ!!!!!!
Wymyślono GPS-a, DVD, szkoda, że nie ma wysokościomierza samochodowego.
Rewelacja, koncentracja, pot na plecach i nie tylko...!!!!!
Przy zjazdach i tych zakrętach po 180 zastanawiałem się ( i to zupełnie niepotrzebnie), czy te małe bębenki, te małe szczęki zdołają wyhamować auto przed kolejnym zakrętem??? Zdołały.
Krajobraz zmieniał się co kilkanaście kilometrów.
Minęliśmy Bielecko Jezero i zatrzymaliśmy się w Trebunj.
Wypaliłem z wrażenia trzy papierosy i wypiłem 1.5l soku ( może wody sodowej).
Do Dubrownika (Kupari) już blisko.
Jeszcze tylko zjazd w dół do magistrali adriatyckiej, ale jaki zjazd.
Już w odległości może 10km, może więcej, widać z dużej wysokości Adriatyk, a do niego jeszcze tak daleko. Widok niesamowity!!!!
Serpentyny, przepaście i ciągle w dół i jesteśmy na jadrance, skręcamy w lewo i po 4 kilometrach jesteśmy w Kupari u Blażki po raz drugi.
Ach, co to była za podróż!!!!!
Maluch nadal rewelka!!!
Teraz będzie miał kilka dni zasłużonego odpoczynku.
CDN