Wreszcie się zmusiłem. Nie wiem, na ile wystarczy mi zapału, ale mam nadzieję przedstawić moją relację do końca . A czeka ona już od czerwca bieżącego roku.
Miejscowość na tegoroczne wakacje wybrałem przede wszystkim dzięki temu forum (thx sdolas) i jak zwykle się nie zawiodłem. Drugim powodem to była odległość - w tym roku jechałem tylko z żoną i dziećmi więc nie chciałem gnać na południe Chorwacji.
Ale po kolei.
Na początku ostrzegam - moja relacja będzie nudna - w przeciwieństwie do poprzedniej nie będzie próby operacji chirurgicznej związanej z wyciąganiem kolców jeżowca, czy też wizyty w szpitalu.
Po ubiegłorocznej można by powiedzieć "pielgrzymce" (5 aut - 18 osób w tym kobieta w ciąży i 5 małych dzieci) i po "gorącym podziękowaniu" jakie mi zrobiono na koniec za organizację całego wyjazdu, postanowiłem, że w tym roku jedziemy sami. Kto chce, niech się dołączy, ale noclegów nie będę szukał nikomu, nic nie będę rezerwował i terminu do nikogo nie będę dopasowywał.
Zgodnie z moimi oczekiwaniami - nikt się nie dołączył z zeszłorocznej wycieczki ("my pojedziemy" ale to poszukać noclegów trzeba, a bo to, a bo tamto, a Sławek pomóż nam, a zarezerwuj nam itd.). Ponieważ byłem nieugięty - zapadła decyzja: jedziemy sami! Mimowolne "Hip hip hurra", które mi się wyrwało podczas rozmowy zakończyło definitywnie rozmowę .
No dobra, skład ustalony, teraz szukam miejsca. Jak już wspomniałem, nie chciałem jechać dalej niż do Splitu. Dodatkowo nocleg miał być blisko plaży ze względu na dzieci. Trochę pomęczyłem niektórych forumowiczów ale ostatecznie wybór padł na Tribunj - apartamenty Dario. Miejscowość cicha (czerwiec) miejscówka bliziutko plaży, sprawdzona - po co szukać więcej?
Konkretna korespondencja z właścicielem, zaliczka wysłana, potwierdzona - temat zamknięty.
I wreszcie nadszedł dzień wyjazdu. Standardowo odcinek Gdynia - Częstochowa wzięty na raz. Tam jeden dzień postoju na odpoczynek, ostatnie zapasy i 19.06 wieczorkiem wyjazd. Do przejechania ok 1200 km, ale kierowców dwóch, dzieci śpią w fotelikach, jakoś damy radę. Tradycyjnie przez Czechy - Austria - objazd MLP i dalej standardowo. Spieszyć się nie musimy. Nie będę opisywał trasy, przebiegła ona zgodnie z planem, bez niespodzianek, poza tym, że od Mszany aż po niemal samo Tribunj jechaliśmy w deszczu, a miejscami w ulewie, przez którą nawet dwukrotnie staliśmy. Potoki wody były takie, że nawet na najszybszym trybie wycieraczki nie nadążały. Taka jazda bez sensu, więc zjeżdżaliśmy na najbliższy MOP lub też stację paliw i odpoczynek. Dodatkowo postój w nocny na 2-godzinną drzemkę w Austrii. Tak czy siak, lało jeszcze 50 km przed Tribunj, dopiero po zjeździe z autostrady, w miarę zbliżania się do wybrzeża pogoda zaczęła się poprawiać. Do Tribunj wjechaliśmy około 11ej w pełnym słońcu - żadnej chmurki na niebie! Niedługo potem przyjechał Dario i wkrótce już odpoczywaliśmy na balkonie. Potem obiadek i plażing . Dopiero na wieczorny spacerek wziąłem aparat, dlatego też kończę część opisową, zaczynam część graficzną
Poniższe fotki obrazują to, co si będzie działo dalej ,......................................... czyli nic (spokój, cisza, nic się nie dzieje)
CDN