napisał(a) rocker » 21.06.2023 09:26
migchel napisał(a):Ktora opcja przejazdu przez Węgry wydaje się najlepsza ?
Platna - zeby przeleciec caly trase bez zmian w mapach itd ? Roznica miedzy autostrada a 86 wychodzi wedlug map 40min szybciej na korzysc autostrady .
Bezplatnie jeszcze opcje droga 8 i pozniej 74 pokazuje mi i jako najszybsza i najkrotsza - w porownaniu do 86 . Bo autostrada wychodzi wtedy niby 30min krocej . Tylko ta 74 to nie sa juz jakies typowe wiochy , dziurawe drogi itd ? Jezdzi tak ktos ?
Jesli by wybierac bez oplat to w Bratyslawie musze juz na wezlie zjechac na 2 zeby inaczej wjezdzac na Wegry tak ?
Ktora opcja jazdy przez ten wekend ? sb lub nd . Chyba nd bedzie mniejszy ruch ? W sb moga wszyscy cisnac ?
Dzieki z gory !
a więc pokolei:
1. porównaj kilka GPS który Cie prowadzi najkrócej i którędy, bo każdy ma inny algorytm. Ja używam Googla, czasem Here We Go (niby lepszy od googla) i rzadko włączę Waze (działa jak Yanosik tylko że w całej europie). Dużo jeżdżę osobówką i wiem, że jeśli google pokazuje trasy alternatywne to do 15min różnicy nie warto jechać z obranej ścieżki na rzecz kilku minut. Czasem lubi przekłamać lub ma dane sprzed kilkudziesięciu minut.
2. tu na forum najbardziej popularna jest trasa 86, od kilku lat połowę całej trasy przez Węgry można zrobić trasą płatną M86. Którą wybierzesz zależy od Ciebie czy chcesz płacić winiete i zaoszczędzić jakieś 30-40min jazdy. Osobiście jadąc na dzień wybierałem bezpłatną trasę bo zawsze w Tesco w Csornej robiłem zakupy węgierskich specjałów
jednak 86 jest trasą przez wioski.
3. Jak chcesz jechać bez opłat to zjeżdżasz za Bratysławą zaraz za stacją benzynową OMV na Rusovce i dalej wg trasy:
https://goo.gl/maps/B1pnqK5oZL9Q4Ki874. kiedy lepiej, wiadomo że sobota to zmiana turnusu, zawsze i wszędzie. Niedziela też jest oblężona, bo troszkę ludzi pomyśli tak samo o sobocie i pojedzie w niedziele
5. kolejna rzecz to jazda na noc czy na dzień. Tu nie wdaję sie w dyskuzję bo zaraz znów rozpętam g*wnoburzę, ale osobiście przestałem jeździć w nocy przez Węgry jak kilkanaście metrów przed autem wyskoczył nam z pola pierdzielny jeleń, na szczęście żona prowadziła i jechała ciut wolniej, gdybym to był ja, to pewnie dziś bym nie pisał w tym wątku