napisał(a) LAKI LUKI » 13.08.2018 20:27
Siemanko, w sobotę udało mi się wrócić z Cro i chciałbym się podzielnic z Wami moimi spostrzeżeniami. na Cro byłem pierwszy raz. Wyjechałem ze Skarżyska kamiennej, z tym że musiałem po drodze zahaczyć o Opatów. Moja trasa z grubsza wyglądała tak: Skarżysko - Opatów - Krosno (chcielismy zahaczyć o MCDonalda) - Preszów - Koszyce - (Słowacja bez płatnych dróg) - Miszkolc - Budapeszt - (Węgry z winietą) - Letenye (stare przejście) - Tribunj. Trasa trochę dziwna ale trochę zindywidualizowana
Jeśli chodzi o polski odcinek to nie będę pisał bo chyba każdy wie jak jest. Jeśli chodzi o Słowację to trzeba uważać na policję tamtejszą, chodź po drodze mijałem tylko dwa patrole, w tym jeden "suszący" za rogatkami Koszyc
Mimo działającej nawigacji trzeba bardzo uważać na to żeby nie wjechać na płatne drogi (jeśli ktoś decyduje się na taki wariant). Według mnie trasy płatne nie wszędzie są dobrze oznaczone, a kolor tablic z nazwami miejscowości gdzie chce się jechać ma inny kolor niż w Polsce ( jeśli nic nie pomieszałem to na niebieskim tle są zwykłe drogi a na zielonym autostrady i płatne, a to jeśli się dobrze orientuje odwrotnie niż w PL). Jazda przez Koszyce też jest dziwna ze względu na to że nie jest to małe miasto a po godzinie 21 nie działała nigdzie już sygnalizacja świetlna. Generalnie stan dróg bardzo dobry lub dobry a ruch niewielki (może z uwagi na fakt że jechaliśmy w niedziele). Wyprzedzać nie bardzo się da bo drogi są wąskie, kręte i "górzyste". Na przejściu w Milhost spotkała mnie dziwna sytuacja. Moja nawigacja z wgraną najnowszą Auto Mapą poprowadziła nas przez wagę dla tirów ( celnik coś tam się darł ale mnie wypuścił
). Nawigacja była poprawnie ustawiona na auto osobowe więc nie wiem co autor miał na myśli
Droga do Miszkolca trochę dziurawa ale szersza i jak się chcę i nie jest szkoda samochodu to można podgonić (patroli węgierskiej policji nie było). Później już ekspresówka aż do granicy. Nawigacja prowadziła mnie przez obwodnicę Budapesztu więc spoko, z tym że na tejże obwodnicy miałem kolejną "przygodę". Coś zaczęło mi stukać w kole i nie potrafiłem nawet zdiagnozować z którego bo każdy z pasażerów twierdził że to u niego
jak później zdołałem ustalić nie była to awaria tylko betonowa droga, która na łączeniach daje miarowe postukiwania
Dale było w miarę bez przygód. Polecam stare przejście w Letenje na którym nie było żadnego samochodu a jadący z nami równolegle znajomi na nowym przejściu stali około 30 min. a była to o 3 rano
Na tym starym przejściu w błąd mogą wprowadzić opuszczone budki (stałem tam z 3 min. zanim się zorientowałem że są opuszczone i nie czynne
. "Prawilne" przejście jest około 500 m dalej
Autostrada chorwacka dupy nie urywa, jest tam trochę kolein, korki na bramkach ale innej sensownej alternatywy nie widzę. Na około 3 godziny przed dotarciem do Tribunj "zajechałem się" mocno i musiałem się zdrzemnąć godzinkę. Bez pauzy na spanie, co pokazała droga powrotna, nie ma szans żebym objechał całą trasę za "kółkiem". Wracałem przez Zwoleń i Bańską Bystrzyce. O powrocie, jeśli ktoś będzie chciał napiszę później bo paluchy mi zdrętwiały