napisał(a) Maciej » 20.06.2018 18:09
599 napisał(a):Aneta 86 napisał(a):
Tez tą opcje brałam pod uwagę jednak wujek google pokazuje przez Wrocław- Kłodzko-Boboszów jako trasa krótsza i czasowo i kilometrowo. A w wariancie 1 bardziej myslałam o Katowice- Bielsko-Biała - Zwardoń- Czadca omijając Cieszyn i Czechy. Może ktoś przerabiał te opcje trasy i wie z doświadczenia jak lepiej i bez nerwów. I pytanie do ''599'' jak jedziesz z Leszna może jeszcze inaczej albo przerabiałeś te warianty? Dzięki
z Kłodzka do Boboszowa jedzie się "zle" (wolno),
tak samo z Wrocławia do Kłodzka,ta jazda to "masakra",non stop linia ciągła ograniczenia szybkosci,
zakazy wyprzedzania (i bardzo dobrze bo droga jest "kręta")
jedzie się zle i kierowca robi się "nerwowy" jeszcze w kraju,
Ja wiem, że to truizm ale myślę, że bardzo ważny jest dzień tygodnia, w którym jedziemy i pora dnia.
Takie rady generalne "ta trasa jest zawsze lepsza" niestety rzadko się sprawdzają.
Ja prawie zawsze jadę przez Kłodzko - ale w sobotę albo niedzielę rano. W wakacje przy zakazach dla tirów uważam, że jest nieźle. Ciężko jest nadrobić te 130 km więcej przez A1 i zwłaszcza przez zatłoczoną A4. Szczerze mówiąc mnie od zakrętów znacznie bardziej męczy dłuższa trasa z dużymi prędkościami - wymaga większej koncentracji. A żeby te 130 km nadrobić trzeba mocno cisnąć. Oczywiście jadąc nocą albo w tygodniu popołudniu pewnie 8-ka przez Kłodzko nie jest najlepszym rozwiązaniem. Inna sprawa że na A4 w godzinach szczytu korków nie brakuje.
Od zeszłego roku z okolic Poznania jeździmy S5 do Wrocławia, dalej Kłodzko, Ołomuniec, Brno, Bratysława, Szombately, Lenti, Letynye, Zagrzeb. Węgry bajka i pełen relaks. Już nikt mnie nie namówi na zapchane także w weekendy austryjackie autostrady.