Pik71 napisał(a):Byłem jadłem. Nie chcę wiedzieć co Wy jecie w domu skoro to co tam się podaje nazywacie jedzeniem. Sorki ale to było okropne.
No to teraz dowaliłeś, Ciekawe ilu zagrałeś na nosie.
Ja nie narzekam.
Pik71 napisał(a):Byłem jadłem. Nie chcę wiedzieć co Wy jecie w domu skoro to co tam się podaje nazywacie jedzeniem. Sorki ale to było okropne.
hepik napisał(a):Zgadzając sie z wszystkimi krytycznymi opiniami,tak sie zastanawiam,co sie dzieje z niezjedzonymi resztkami.
Biorac pod uwagę,że każda porcja przekracza możliwości normalnego człowieka,nie wszyscy ( a raczej niewielu) prosza o zapakowanie niezjedzonego,na zapleczu powinne stać potężne kontenery na resztki.
Jeśli ich tam nie ma(może sprawdze w tym roku) budzi sie potężne podejrzenie ,że wracają (te resztki) z powrotem na talerze
GaR napisał(a):są na trasie dobre knajpki rodzinne kultywujące kuchnię węgierską,
z możliwością nabycia (czasem czy tak dostaje się je w prezencie) wyrobów domowych. Nie ma wesel , obsługuje właściciel, a nie skrzywiony kelner, gada papuga, grają świerszcze .... ech szkoda gadać...
słoiki z zaprawianą papryką widać na fotce
GaR
zpoe napisał(a):w tym roku z niecierpliwością jechaliśmy do tej knajpy po drodze do CRO i........rzeczywiście duże porcje i.....tyle....kelner chciał nam zapakować to co zostało ale po zapchaniu się bo do tego się tylko to sprowadziło podziękowaliśmy...w drodze powrotnej jedliśmy gdzieś w okolicach Kormend i porcje ciut mniejsze, ciut drożej ale duuuuużo smaczniej i przyjemniej...