napisał(a) Plumek » 01.05.2011 20:42
crokao napisał(a): a kelner przez rok nawet nie spróbował nauczyć się słowa po polsku ( mimo sporego obłożenia za strony polaków), a na dodatek miał taką minę jakby tam pracował za karę, dodam tylko że to ten sam kelner co w zeszłym roku tylko jeszcze bardziej nadąsany
Ja tam proponuję nauczyć się paru słów po węgiersku
Po co właściwie kelner ma mówić po polsku czy w jakimkolwiek języku, skoro w karcie jest wszystko, jak należy - wystarczy palcem pokazać i finito. Czyli właściwie może być nawet głuchoniemy
Kurczę... ja to mam jednak bardzo słabą pamięć - bo nie zapamiętuję min kelnerów podczas posiłku jedzonego raz na 12 miesięcy... No - chyba, że ten kelner dużo krwi by mi napsuł
Ale chyba niebawem zwizytuję ponownie ten lokal - jadam tam regularnie co roku od lat 6 - zawsze sandacza w cieście z kluseczkami. Może dlatego mnie tak tam się podoba, że zawsze jadam tam w maju albo we wrześniu, czyli wtedy, kiedy tłumów turystów jeszcze nie ma, albo wtedy, kiedy się już przewalą.