Grobowiec jest jeszcze starszy od poprzednich, gdyż datowany na IV wiek p.n.e.. Nazwa wzięła się ze zwykłej pomyłki – słabo zachowana postać kobiety na tympanonie skojarzyła się odkrywcy z morskim potworem Tyfonem. A może po prostu kobieta nie należała do tych najbardziej urodziwych...
Przechodząc ponad kasą biletową, słyszymy dobiegające z dołu głosy oraz warkot silnika samochodowego i sobie żartujemy, że może chcieli nam udostępnić nekropolie, ale jednak nie zdążyli. Od tego ostatniego już grobowca schodzimy eleganckim chodnikiem, który doprowadza nas do pierwszego miejsca, przy którym się rano zatrzymaliśmy – to ta sama ścieżka, na którą zwróciliśmy wtedy uwagę.
Przygrzewające poranne słońce powoduje szybkie parowanie mokrych traw na łące, a my wracamy do samochodu i wyjeżdżamy na szosę.